Wzrosną grzywny nakładane na pracodawców niewykonujących wyroków nakazujących przywrócenie pracownika do pracy. Sąd będzie mógł orzec zapłatę pracownikowi zamiast na rzecz budżetu.
Od 3 maja sądy będą mogły nakładać aż dziesięciokrotnie wyższe grzywny na pracodawców, którzy mimo wyroków nie przywracają osób do pracy lub nie prostują ich świadectw pracy. Tak wynika z ustawy z 16 września 2011 r. o zmianie ustawy – Kodeks postępowania cywilnego oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. nr 233, poz. 1381).
Ma ona duże znaczenie w stosunkach pracy. Zmienia bowiem zasady egzekwowania tzw. czynności niezastępowalnych, czyli których za dłużnika nie może wykonać inna osoba i zależą one wyłącznie od jego woli (np. w stosunkach pracy będzie to przywrócenie danej osoby do pracy przez firmę). Dodatkowo nowe przepisy umożliwiają pracownikom staranie się o to, aby sąd zamiast grzywien – orzekanych na rzecz Skarbu Państwa – zasądzał im odpowiednią kwotę pieniężną.
Zmiany w dochodzeniu roszczeń pracowniczych / DGP

Wyższe kary

Z art. 1050 k.p.c. wynika, że jeżeli dłużnik ma dokonać czynności, której inna osoba wykonać za niego nie może, sąd na wniosek wierzyciela po wysłuchaniu stron wyznacza mu termin do jej dopełnienia i zagrozi mu grzywną na wypadek, gdyby tego nie zrobił.
Tak stanie się w przypadku pracodawcy, który np. nie chce przywrócić do pracy osoby (mimo że orzekł to sąd) lub sprostować świadectwa pracy. Jeśli np. w wyznaczonym terminie pracodawca nie dopuści do wykonywania obowiązków osoby przywróconej do pracy, na jej wniosek sąd nakłada na firmę grzywnę i jednocześnie wyznacza nowy termin (z zagrożeniem kolejną grzywną).
Obecnie w jednym postanowieniu sąd może wymierzyć grzywnę nie wyższą niż tysiąc złotych. Kara może być podwyższona dopiero, gdy jej trzykrotne nałożenie okazało się nieskuteczne. Łączna kwota grzywien nie może przekroczyć 100 tys. zł.
Od 3 maja maksymalna wysokość kary wzrośnie z tysiąca złotych do 10 tys. zł. Łączna ich suma będzie mogła wynieść nie 100 tys. zł, lecz nawet milion złotych. Jednocześnie sąd będzie mógł nałożyć na pracodawcę wyższą grzywnę, jeśli dwukrotne (a nie jak obecnie trzykrotne) jej wymierzenie okaże się nieskuteczne.
– To prawidłowe rozwiązanie, bo dotychczasowa, maksymalna kwota grzywny – czyli tysiąc złotych – nie robiła wrażenia na pracodawcach. Po zmianach będą pamiętać, że opór w sprawie wykonania wyroków może kosztować ich np. kilkaset tysięcy złotych – mówi Sławomir Paruch, partner w kancelarii Sołtysiński, Kawecki & Szlęzak.
Wrażenie robi łączna wysokość kar, jakie można wymierzyć, czyli milion złotych.
– Maksymalną kwotę należało podwyższyć, ale teraz powstaje pytanie, czy wyższe kary rzeczywiście będą zasądzane – mówi Anna Pabisiak, radca prawny z Kancelarii Prawnej Primum Legis w Warszawie.
O tym jednak zdecydują sądy.



Płać pracownikowi

– Jeszcze korzystniejszym rozwiązaniem dla zatrudnionych jest możliwość zasądzenia na ich rzecz zapłaty od pracodawcy nierespektującego wyroku, zamiast grzywny na rzecz Skarbu Państwa – mówi Katarzyna Grzybowska-Dworzecka, adwokat z Kancelarii Głuszko & Grzybowska-Dworzecka.
Zgodnie z dodanym nowelizacją art. 10511 k.p.c. na wniosek wierzyciela, po wysłuchaniu stron, może zamiast nałożenia grzywny nakazać dłużnikowi (pracodawcy) zapłatę na rzecz wierzyciela (pracownika) określonej sumy pieniężnej za dokonane naruszenie oraz zagrozić nakazaniem zapłaty określonej sumy pieniężnej za każde kolejne naruszenie obowiązku. Takiemu postanowieniu nie trzeba będzie nadawać klauzuli wykonalności. Dodatkowo pracownicy nadal będą mogli jeszcze dochodzić roszczeń na zasadach ogólnych, np. odszkodowania za to, że ze względu na niedokonanie czynności przez pracodawcę ponieśli szkodę (np. nie mogli podjąć zatrudnienia w innej firmie).
Zdaniem części prawników rozwiązanie to choć korzystne dla pracowników, może prowadzić do zamętu w zasadach odpowiedzialności (deliktowej i odszkodowawczej) dłużnika (pracodawcy) za niewykonanie określonych czynności.
– Dobrze, że ustawodawca ustalił chociaż, że na wniosek wierzyciela sąd może podwyższyć wysokość należnej mu od dłużnika sumy pieniężnej – mówi Sławomir Paruch.
Inni podkreślają jednak, że pracownik jest słabszą stroną stosunku pracy, więc gdy silniejszy pracodawca uchyla się od wykonania danej czynności (mimo że nie jest to wątpliwa kwestia, bo orzekł o tym sąd), zatrudniony powinien móc korzystać z rozwiązań, które ułatwią egzekwowanie takiego obowiązku. O tym jednak, czy w danej sprawie pracodawca zapłaci grzywnę, czy kwotę na rzecz pracownika zdecyduje sąd (wniosek pracownika nie będzie go wiązał).
– Przy podejmowaniu takiej decyzji sędziowie będą mogli brać pod uwagę okoliczności konkretnej sprawy, np. to, czy pracodawca złośliwie nie wykonuje danego obowiązku, czy też istnieją obiektywne okoliczności, które mu to utrudniają – mówi Anna Pabisiak.

Trudniejszy dowód

Nie wszystkie zmiany w k.p.c są jednak korzystne dla pracowników. Zgodnie ze zmienionym art. 207 k.p.c. sąd pominie spóźnione twierdzenia i dowody, chyba że strona uprawdopodobni, że nie zgłosiła ich w pozwie, odpowiedzi na pozew lub dalszym piśmie przygotowawczym bez swojej winy lub że uwzględnienie spóźnionych twierdzeń i dowodów nie spowoduje zwłoki w rozpoznaniu sprawy albo że występują inne wyjątkowe okoliczności.
– Twierdzenia i dowody trzeba będzie więc zgłosić w pozwie. Dotychczasowa praktyka była taka, że pracownik, który np. odwoływał się od wypowiedzenia, luźno informował jedynie w pozwie, że nie zgadza się z decyzją pracodawcy, a dopiero w trakcie postępowania przedstawiano twierdzenia czy dowody – mówi Anna Pabisiak.
W przypadku pracowników zgłoszenie dowodów już w pozwie może stwarzać trudności, bo często skarżą oni byłych pracodawców, co utrudnia zbieranie materiałów dowodowych (nie mają już dostępu np. do służbowego komputera, mogą mieć problemy z pozyskaniem świadków itp.). Po zmianach będą mieć na to jeszcze mniej czasu.