W czasie pandemii niektóre rzeczy widać wyraźniej – choćby kruchość modelu, w którym stabilność ekonomiczna jednostek oparta jest wyłącznie na zyskach z pracy.
W kapitalizmie niemal wszyscy ludzie utrzymują się z pracy swoich rąk i głów. Wyjątek stanowi wąska grupa rentierów – ci nie muszą pracować, by przeżyć. Dla nich zajęcie może być (nie musi) źródłem zaspokajania potrzeb wyższego rzędu: społecznego uznania czy poczucia misji. Rentierów zostawmy na boku i skupmy się na pracownikach – w tej grupie dochody z pracy w bezpośredni sposób wyznaczają pozycję społeczną jednostki. To one w ogromnym stopniu determinują to, gdzie mieszkasz, co i jak konsumujesz albo z kim się zadajesz. Taka jest rzeczywistość społeczeństwa klasowego.
Z dochodami z pracy jest jeden podstawowy problem – ich źródło może w każdej chwili wyschnąć. Powody mogą być różne: zarówno indywidualne (np. choroba), jak i zbiorowe: krach ekonomiczny lub – jak obecnie – zamrożenie gospodarki. I co wtedy? Jak długo jesteśmy w stanie przetrwać bez konieczności znaczącej zmiany struktury swoich wydatków? A co za tym idzie, nieuchronnej społecznej degradacji: przeprowadzki do mieszkania w gorszej okolicy albo oszczędzania na podstawowych produktach? Innymi słowy: jak długo przeciętny obywatel bogatego zachodniego świata może nie pracować bez poczucia, że poniósł życiową porażkę?
Odpowiedzi na te pytania niesie praca badaczki Instytutu Bruegla Catariny Midões. Dane, które przywołuje, pochodzą z badania Europejskiego Banku Centralnego realizowanego w 2017 r. w 21 krajach UE, w tym także w Polsce. Wynika z nich, że prawie 42 mln Europejczyków nie jest w stanie przetrzymać bez pensji nawet jednego miesiąca. Gdy dochodów z pracy nie ma przez dwa miesiące, ich liczba rośnie do 57,5 mln. Jeśli doliczyć do tego osoby znajdujące się we wspólnym gospodarstwie domowym, możemy mówić o prawie 100 mln ludzi. Warto dodać, że badanie Midões uwzględnia już istniejące przed kryzysem świadczenia państwa dobrobytu.
Wiemy, że w czasie pandemii wiele państw zdecydowało się subsydiować obywatelom utracone dochody. Rozwiązania różnią się pomiędzy państwami. Dla ułatwienia badaczka zakłada, że średnio takie postojowe wynosi 50 proc. przedkryzysowych zarobków brutto. To poprawia sytuację. I to znacząco. Ale nadal, nawet po uwzględnieniu oszczędności, transferów społecznych oraz postojowego, ok. 8,5 mln Europejczyków nie jest w stanie przetrwać jednego miesiąca bez pracy. A po dwóch liczba tonących ekonomicznie rośnie do prawie 12,5 mln.
Uderzające są różnice między krajami. W scenariuszu bez rządowego postojowego po dwóch miesiącach bez pracy bieżącym wydatkom nie jest w stanie sprostać aż 50 proc. mieszkańców Chorwacji i prawie tyle samo Łotyszy i Litwinów. A także między 30 proc. a 40 proc. Słoweńców, Greków, Węgrów i Cypryjczyków. Najmniej problemów mają mieszkańcy Austrii, Luksemburga, Belgii, Holandii, Francji i Finlandii, gdzie życie bez pracy przez dwa miesiące to problem tylko dla 5–7 proc. populacji. Polska w tym zestawieniu wypada zaskakująco solidnie. Po dwóch miesiącach problem ze sfinansowaniem podstawowych życiowych potrzeb ma ok. 15 proc. Polaków, czyli tylko trochę więcej niż w Niemczech albo Irlandii. I tyle samo, co we Włoszech.
Patrząc na scenariusz numer dwa – z uwzględnieniem postojowego – odsetek zagrożonych oczywiście spada – np. na Łotwie i w Chorwacji do 20 proc., a na Litwie i w Słowenii do 10 proc., ale wciąż jest sporym problemem. Kraje mocno różnią się też między sobą pod względem tego, jak wygląda relacja między kosztami mieszkania a innymi podstawowymi potrzebami życiowymi (jedzenie, środki czystości). Najmocniej (bo trzykrotnie lub więcej) mieszkanie winduje koszty życia na Cyprze, we Francji, w Belgii oraz Irlandii.
Badania, o którym piszę, nie należy traktować jako czystego studium biedy oraz wykluczenia. Oczywiście próbka obejmuje zapewne i takie przypadki. Jest to jednak przede wszystkim pomiar aktualnej kondycji klas niższej oraz średniej. Tych, które może nie znają już strachu przed biedą albo bezdomnością, ale mają pogłębiającą się świadomość, że pracy raz zdobytej trzeba się trzymać. Bo bez niej posypie się misterny plan na godziwe życie.
Nawet po uwzględnieniu oszczędności, transferów społecznych oraz postojowego, ok. 8,5 mln Europejczyków nie jest w stanie przetrwać jednego miesiąca bez pracy. A po dwóch liczba tonących ekonomicznie rośnie do prawie 12,5 mln