ikona lupy />
Odpowiedź daje badanie Matthiasa Doepkego z Northwestern University – zaraza mocniej uderza w branże, które są zdominowane przez kobiety, zaś zamknięcie szkół i przedszkoli sprawia, że opieka nad dziećmi oraz przymus domowej edukacji stały się dla mam de facto kolejnym, bezpłatnym, etatem. / ShutterStock
Odpowiedź daje badanie Matthiasa Doepkego z Northwestern University – zaraza mocniej uderza w branże, które są zdominowane przez kobiety, zaś zamknięcie szkół i przedszkoli sprawia, że opieka nad dziećmi oraz przymus domowej edukacji stały się dla mam de facto kolejnym, bezpłatnym, etatem.
Zarówno w czasie kryzysu gospodarczego z 2008 r., jak i podczas poprzednich krachów to mężczyźni częściej wypadali z rynku pracy. Po pierwsze, relatywnie więcej pracuje ich w branżach, w które standardowa recesja dotkliwiej uderza – np. w Polsce w budownictwie ponad 90 proc. zatrudnionych to mężczyźni (w usługach, które są bardziej odporne na klasyczne zawirowania, dominują zaś kobiety). Po drugie, jeżeli jeden z małżonków już stracił zatrudnienie, to drugi zwiększał aktywność na rynku – to tzw. mechanizm ubezpieczenia w rodzinie. Choć wydawałoby się, że w takim samym stopniu dotyczy kobiet co mężczyzn, to z badań wynika, że częściej reagują na niego panie. Powód jest prosty: kobiety są średnio mniej aktywne na rynku pracy, łatwiej im się dostosować do nowych warunków, np. przejść z połowy etatu na cały.
ikona lupy />
Magazyn. Okładka. 3.04.2020 / Dziennik Gazeta Prawna
Ale teraz nic zwykłe nie jest. Jeżeli chcemy wskazać branże, które na pandemii stracą najbardziej, powinniśmy uwzględnić dwa czynniki. Pierwszy: jaki wpływ na popyt na daną pracę ma to, że zostajemy w domu? Zapotrzebowanie na sprzedawców nie spadnie, ale osoby z branży turystycznej czy gastronomicznej (80 proc. zatrudnionych to kobiety) będą mocno poturbowane. Drugi: czy daną pracę da się wykonywać zdalnie? Z pewnością nie ucierpią programiści, którzy nawet w zwykłych czasach blisko 70 proc. zadań wykonują na odległość, ale już kosmetyczki i fryzjerki na telepracę przejść nie mogą. Doepke uporządkował zawody według tych kryteriów. Okazało się, że w USA blisko 24 proc. mężczyzn ma zajęcia, na które popyt w czasie pandemii spaść nie powinien, kobiety – zaledwie 17 proc. Dodatkowo 28 proc. mężczyzn wykonuje prace, które da się łatwo przenieść do domowego biura, kobiety – jedynie 22 proc.
Co więcej, jak szacuje UNESCO, ponad 1,5 mld dzieci na świecie już przeszło w tryb domowej edukacji. Wraz z zamknięciem szkół oraz przedszkoli popyt na opiekę nad nimi dramatycznie wzrósł. A skoro babcie i dziadkowie są w grupie podwyższonego ryzyka zachorowania na COVID-19, to nie mogą być naturalnym w podobnej sytuacji wsparciem. Rodzice nie mają więc innego wyjścia, jak tylko sami zająć się pociechami.
Podział obowiązków daleki jest od równości. Badanie Fabiana Kindermanna (Uniwersytet w Ratyzbonie) oraz Matthiasa Doepkego pokazuje, że nawet wyjątkowo zaangażowani norwescy ojcowie wykonują tylko 40 proc. obowiązków związanych z wychowaniem dzieci; dla porównania polscy ojcowie – 28 proc. Nie da się tego wytłumaczyć tym, że mamy częściej przedkładają rodzinę nad karierę i zostają w domu. Nawet w gospodarstwach, w których oboje rodzice pracują na pełen etat, mamy wykonują średnio 60 proc. obowiązków wychowawczych.
Wiele z nich wypadnie z rynku. Nawet jeżeli uda im się pogodzić pracę zdalną z domową edukacją i odwiecznym dziecięcym „mamo, nudzi mi się”, próżno łudzić się, że odbędzie się to bez strat dla ich produktywności, a co za tym idzie, szans na awans i rozwój zawodowy. Zamknięcie szkół i przedszkoli zmniejsza także poziom finansowego bezpieczeństwa rodziny. Skoro ktoś musi zająć się dziećmi, to mniej miejsca pozostaje na wzrost aktywności na rynku pracy. W jeszcze trudniejszej sytuacji są samotne matki, czyli w Polsce co piąta rodzina z dziećmi na utrzymaniu.
Chociaż w krótkim okresie sytuacja kobiet nie rysuje się w różowych barwach, to w długim okresie koronawirusowa zawierucha może sprzyjać równości na rynku pracy. Po pierwsze, wzrośnie elastyczność. Wiele z firm na niespotykaną wcześniej skalę umożliwia teraz pracę zdalną. Jeżeli część z tych rozwiązań utrzyma się po krachu, to kobietom będzie łatwiej łączyć karierę z obowiązkami opiekuńczymi. Po drugie, zmieniają się przyjęte normy zachowań. Badania dotyczące urlopów ojcowskich pozwalają mieć nadzieję, że czas, który spędzą ojcowie z dziećmi dziś, przełoży się na ich większe zaangażowanie w obowiązki wychowawcze w przyszłości.