Zaledwie 1,3 proc. zatrudnionych Polaków szuka dziś nowego zajęcia. Wśród 16,6 mln osób pracujących w III kw. tego roku tylko 209 tys. poszukiwało nowej pracy.
Tak małej liczby pracowników zainteresowanych zmianą zatrudnienia nigdy wcześniej nie było – wynika z badań aktywności ekonomicznej ludności prowadzonych przez GUS, które obejmują także szarą strefę gospodarki.
Paradoksalnie, na rynku pracy jest mnóstwo ofert pracy. Braki kadrowe są tak duże, że pracodawcy zatrudniają kilkaset tysięcy cudzoziemców. Powinno to powodować dużą rotację wśród pracowników, ale tak nie jest.
– Wielu pracodawców podnosi wynagrodzenia, co zniechęca ludzi do szukania lepiej płatnej pracy. Tym bardziej że często nie są to jednorazowe działania. Część pracodawców ustala nawet terminy i grafiki kolejnych podwyżek. To kotwica, która utrzymuje pracowników i zniechęca ich do szukania finansowego szczęścia w innej firmie – uważa dr Wiktor Wojciechowski ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.
Wzrost płac potwierdza oficjalna statystyka. Według GUS we wrześniu przeciętne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw wyniosło 4772 zł i było o 6,7 proc. wyższe niż przed rokiem.
Równocześnie znalezienie atrakcyjniejszego wynagrodzenia nie jest łatwe. – Na lokalnych rynkach pracodawcy dostosowują na ogół wysokość płac do poziomu konkurencji. W rezultacie w różnych firmach są one często podobne. Pracownicy o tym wiedzą – uważa prof. Zenon Wiśniewski z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Stąd wśród wszystkich pracowników poszukujących nowej firmy tylko nieco ponad połowa szukała w III kw. pracy lepiej płatnej.
Wynagrodzenia są jednak regionalnie zróżnicowane. We wrześniu przeciętne wynagrodzenie w przemyśle na Mazowszu wyniosło 5411 zł, w warmińsko-mazurskim – 4025 zł, a na Podlasiu 4158 zł. – Pracownicy nie podążają jednak gremialnie za atrakcyjniejszymi zarobkami, bo wyższa pensja w innej miejscowości nie rekompensowałaby im kosztów i trudu przenosin – twierdzi prof. Wiśniewski.
Ponadto pracodawcy coraz częściej starają się zatrzymać pracowników, oferując im różnego rodzaju benefity: prywatną opiekę medyczną, dofinansowanie urlopu, możliwość pracy zdalnej, karnety sportowe. To też zniechęca do zmiany firmy.
/>
Mniej jest również niechcianych umów na czas określony. Część pracodawców, aby powstrzymać pracowników przed odejściem, przekształca je w stałe umowy o pracę. W III kw. liczba umów na czas określony była o 7,5 proc. niższa niż przed rokiem.
Są też inne powody małego zainteresowania pracowników zmianą pracodawcy. – Polacy szukają innej pracy, gdy obawiają się, że stracą dotychczasowe zatrudnienie – mówi Urszula Kryńska, ekonomistka PKO BP.
Tymczasem takich osób jest obecnie niewiele. Wprawdzie nie ma danych za III kw., ale w II kw. zaledwie 5 tys. pracowników szukało nowej firmy, ponieważ obawiało się utraty dotychczasowego etatu. Brak dużej liczby chętnych do zmiany pracodawcy wynika także z doświadczeń sprzed kilku lat, gdy bezrobocie było duże. – Ci, którzy wtedy stracili pracę, szukali nowej często bardzo długo. Obecnie boją się, że mogłoby się to powtórzyć i nie chcą ryzykować – uważa Kryńska.