Regulaminy pracy i wynagradzania, plan urlopów czy okres rozliczeniowy w systemie równoważnego czasu pracy to kwestie, które powinny w zasadzie obchodzić tylko pracowników. Ale od stycznia wpływ na nie będą mieli również inni – niemający etatów. To efekt nowelizacji, która na zrzeszanie się w związkach zawodowych pozwoli również m.in. zatrudnionym na umowach cywilnoprawnych.

Już wkrótce, bo 1 stycznia 2019 r., wejdą w życie największe od lat zmiany w ustawie o związkach zawodowych (z 23 maja 1991 r.; t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 1881). Wprowadzająca je ustawa z 5 lipca 2018 r. o zmianie ustawy o związkach zawodowych oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. poz. 1608, dalej: nowelizacja ustawy związkowej albo nowelizacja) pozwoli na zrzeszanie się w związkach zawodowych również innym niż pracownicy osobom wykonującym pracę zarobkową. Nowe przepisy przewidują jednak, że prawo do tego będą miały tylko takie osoby świadczące pracę za wynagrodzeniem na innej podstawie niż stosunek pracy, które:

  • nie zatrudniają do tego rodzaju pracy innych osób, niezależnie od podstawy zatrudnienia, oraz
  • mają takie prawa i interesy związane z wykonywaniem pracy, które mogą być reprezentowane i bronione przez związek zawodowy.

A zatem, po uwzględnieniu powyższych wymogów zakładać związki i przystępować do nich będą mogły m.in. o osoby na zleceniach i umowach o dzieło oraz samozatrudnione. Jednak dla uznania danej organizacji za zakładową organizację związkową dochodzi jeszcze dodatkowy wymóg – mianowicie musi ona zrzeszać co najmniej 10 pracowników lub innych osób wykonujących pracę zarobkową, przy czym te ostatnie muszą świadczyć pracę przez co najmniej sześć miesięcy na rzecz danego pracodawcy. W ten oto sposób wreszcie zostanie wykonamy wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2 czerwca 2015 r., sygn. akt K 1/13, spełnimy też standardy ustalone przez Międzynarodową Organizację Pracy w konwencji nr 87 dotyczącej wolności związkowej i ochrony praw związkowych (przyjętej w San Francisco 9 lipca 1948 r.). – Nowe regulacje umożliwią osobom dotychczas niemieszczącym się w pojęciu „pracownik” – wskutek jego zamiany na „osobę wykonującą pracę zarobkową” – tworzenie związków zawodowych oraz wstępowanie do nich, a nawet uzyskanie przymiotu reprezentatywności, przez związki złożone wyłącznie z osób niebędących pracownikami w rozumieniu kodeksu pracy – zauważa radca prawny Łukasz Górzny, associate w praktyce prawa pracy i ubezpieczeń społecznych kancelarii Domański Zakrzewski Palinka.

Jednak zmiany wprowadzane nowelizacją idą dużo dalej. Przewidują bowiem, że w wielu przypadkach, które dotyczą stricte osób zatrudnionych na podstawie stosunku pracy (m.in. wspomnianych już na wstępie ustalania regulaminów), głos zabierać będą również osoby pozostające w zatrudnieniu niepracowniczym. Teoretycznie może się nawet okazać, że w skrajnych sytuacjach zleceniobiorcy i inni „niepracownicy” będą mieć większy wpływ na sprawy dotyczące pracowników niż oni sami.

Inne kodeksowe przykłady

Zleceniobiorcy zrzeszeni w związkach zawodowych będą mogli m.in.:

  • uczestniczyć w zawieraniu porozumienia o zawieszeniu stosowania zakładowych regulacji prawa pracy (art. 91 k.p.)
  • prowadzić z pracodawcą konsultacje/uzgodnienia w indywidualnych sprawach ze stosunku pracy, np. wypowiedzeń i zwolnień dyscyplinarnych, w tym dotyczących pracownic w ciąży i korzystających z urlopów związanych z rodzicielstwem (art. 232, 38, 52, 177 k.p.)
  • uczestniczyć w zawieraniu układów zbiorowych pracy, w tym występować z inicjatywą zawarcia układu i prowadzić rokowania (art. 24114, 24115, 24123, 24124, 24125, 24128 k.p.)
  • powołać wraz z pracodawcą komisję pojednawczą w celu polubownego załatwienia sporu w związku z roszczeniem pracownika ze stosunku pracy
WAŻNE 1 stycznia 2019 r. zostanie doprecyzowane, od kiedy należy liczyć 30-dniowy termin na przedstawienie wspólnego stanowiska organizacji związkowych (albo reprezentatywnych z 5-proc. udziałem pracowników) w sprawie ustalenia dokumentów wewnętrznych pracodawcy (m.in. regulaminów). Obecnie przepis tego nie określa. Po zmianach termin będzie liczony od dnia przekazania danego dokumentu przez pracodawcę.

Wpływ na regulacje wewnątrzzakładowe

Jak to możliwe? Ano tak, że ustawa związkowa – w zmienionym brzmieniu, które będzie obowiązywać od stycznia – pozwoli na to, by negocjowanie ważnych dla stosunków pracy dokumentów, w tym źródeł zakładowego prawa pracy, odbywało się przy udziale związków złożonych z niepracowników. Taką możliwość wprowadzi art. 30 ust. 6 znowelizowanej ustawy, który określa procedurę współdziałania ze związkami zawodowymi w przypadku ustalania treści takich dokumentów, jak:

1) regulamin pracy;

2) regulamin wynagradzania;

3) regulaminy nagród i premiowania;

4) regulamin zakładowego funduszu świadczeń socjalnych;

5) plan urlopów;

6) przedłużenie okresu rozliczeniowego w systemie równoważnego czasu pracy, o którym mowa w art. 135 par. 2 i 3 kodeksu pracy (k.p.);

7) wykaz prac szczególnie niebezpiecznych albo związanych z dużym wysiłkiem fizycznym lub umysłowym, o którym mowa w art. 1517 par. 4 k.p.;

8) indywidualny rozkład czasu pracy, o którym mowa w art. 8 ust. 2–4 ustawy z 16 kwietnia 2004 r. o czasie pracy kierowców (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 1155 ze zm.).

I tak, w pierwszej kolejności ustawa przewiduje, że decyzję w sprawie tych dokumentów powinny podjąć albo wszystkie organizacje związkowe, albo tylko te reprezentatywne (z uwzględnieniem nowych progów reprezentatywności – patrz infografika). Przy czym w tym drugim przypadku każda będzie musiała zrzeszać co najmniej 5 proc. pracowników zatrudnionych u pracodawcy. Organizacje te na przedstawienie wspólnie uzgodnionego stanowiska będą mieć 30 dni (warto też odnotować, że od 1 stycznia 2019 r. termin ten będzie liczony od dnia przekazania im przez pracodawcę danego dokumentu). Jeśli nie dojdą do porozumienia w tym czasie, to decyzje w sprawie ustalenia dokumentu podejmie pracodawca, po rozpatrzeniu odrębnych stanowisk organizacji. Ponadto przepisy stanowią, że zasada ta będzie stosowana również odpowiednio w sytuacji, gdy mimo wielkości związków u pracodawcy działa tylko jedna reprezentatywna organizacja zakładowa, która zrzesza minimum 5 proc. zatrudnionych u niego pracowników (art. 30 ust. 7 ustawy związkowej; patrz także ramka – „Z uzasadnienia do projektu nowelizacji”).

W skrócie będzie więc tak, że o przyjęciu powyższych dokumentów – regulujących wyłącznie stosunki pracy – będą decydować wszystkie związki, w tym te złożone choćby tylko ze zleceniobiorców albo mieszane (pracowniczo-niepracownicze), a dopiero gdy wszystkie nie będą mogły się dogadać, pracodawca weźmie pod uwagę zdanie tych, które są reprezentatywne i zrzeszają w swoich szeregach minimum 5 proc. pracowników.

– Ustawodawca zdaje się zauważył ryzyko związane z sytuacją, w której to właśnie osoby niebędące pracownikami zostają uprawnione do podejmowania decyzji w sprawach ściśle pracowniczych. Dlatego też przy braku porozumienia między organizacjami związkowymi prawo do zajęcia stanowiska zostało przyznane tym reprezentatywnym, zrzeszającym co najmniej 5 proc. pracowników zatrudnionych u danego pracodawcy. Regulacja ta ma zagwarantować minimalny udział reprezentacji pracowniczej w uzgadnianiu regulaminów i pozostałych dokumentów pracowniczych wskazanych w art. 30 ust. 6 ustawy związkowej – wskazuje Łukasz Górzny.

Dziennik Gazeta Prawna

I faktycznie, o przeoczeniu nie może być mowy. Jak bowiem wynika z uzasadnienia do projektu ustawy, jej autor – Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej – dostrzega, że dzięki nowym przepisom niepracownicy zyskają wpływ na kwestie dotyczące zatrudnionych na podstawie kodeksu pracy. Resort wskazuje jednak, że związki reprezentują wszystkich zatrudnionych i to nawet wtedy, gdy ci nie należą do organizacji. „Przyjęcie zasady, że w razie rozbieżności stanowisk wśród związków zawodowych prawo do uzgodnienia regulaminów przysługuje związkom reprezentatywnym, z których każdy zrzesza co najmniej 5 proc. pracowników, ma w założeniu służyć przełamaniu impasu w rokowaniach i odzwierciedlać prymat organizacji zrzeszających pracowników w rozumieniu kodeksu pracy przy ustalaniu zakładowych źródeł prawa pracy” – czytamy w uzasadnieniu.

Dlaczego jednak przepisy wymagają zaledwie 5-proc. udziału pracowników przy zajmowaniu stanowisk dotyczących spraw stricte pracowniczych (co więcej udział ten wymagany jest dopiero w drugiej kolejności)? A także, czy w przypadku niektórych spraw niepracownicy będą mieć większy wpływ na sprawy dotyczące tylko pracowników niż właśnie sami pracownicy? Pytania te zadaliśmy ministerstwu pracy.