Członkowie korpusu służby cywilnej w anonimowych ankietach mają zdradzać, co, gdzie i jak robią w godzinach pracy ich koledzy i przełożeni.
Moi współpracownicy:
● przekręcają prawdę podczas rozmów z przełożonym,
● próbują tuszować swoje błędy,
● w godzinach pracy przeglądają strony internetowe,
● celowo wykonują zadania dłużej niż to konieczne,
● telefonicznie informują, że zachorowali, co jest nieprawdą.
To tylko kilka stwierdzeń, jakie znalazły się w ankiecie, którą od tego roku regularnie i anonimowo wypełniać mają członkowie korpusu służby cywilnej. Przygotowała ją Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. Za jej pomocą rząd chce się dowiedzieć, jaka jest skala nieodpowiednich zachowań wśród urzędników: jak często wykorzystują służbowe e-maile, komputery czy telefony do celów prywatnych, a nawet czy utrzymują nieformalne kontakty z osobami trzecimi. Padają pytania o agresję, dyskryminację i molestowanie. Dodatkowo ankietowani będą też musieli wyjawić, czy w pracy kierują się tymi samymi zasadami moralnymi, co w życiu prywatnym.
Ma być kulturalnie
Zgodnie z zaleceniem szefa służby cywilnej Dobrosława Dowiata-Urbańskiego „samoocena w zakresie promowania kultury uczciwości” przeprowadzana będzie co 2–3 lata i podlegać jej będą wszyscy członkowie korpusu. Pomysł ma wielu zwolenników wśród polityków. – Skoro w firmach dokonuje się samooceny, to nie widzę powodów, aby nie podlegali jej urzędnicy. Tego typu działania prowadzą do autorefleksji – uważa Tadeusz Woźniak z PiS, przewodniczący Rady Służby Publicznej. – Nasza partia za główny cel stawia sobie walkę z korupcją. Urzędnik musi mieć świadomość, że nie może przyjąć od petenta choćby bombonierki – dodaje.
Szef służby cywilnej zamierza uczyć uczciwości wszystkich nowych pracowników administracji rządowej. Dotychczas zanim otrzymali oni umowę na czas nieokreślony, musieli odbyć służbę przygotowawczą, kończącą się pierwszą oceną pracy. Od tego roku dodatkowo każdy będzie musiał wziąć udział w szkoleniu z zakresu uczciwości i etyki. Takim obowiązkiem mają też zostać objęte osoby powoływane bez konkursów na stanowiska kierownicze. Szkolenia będą powtarzane co 3–4 lata, a pomiędzy nimi urzędnicy będą dokonywali anonimowej samooceny.
Kancelaria premiera chce, aby to dyrektorzy generalni i szefowie urzędów zajmowali się szerzeniem kultury uczciwości wśród pracowników. To oni mają się zajmować rozwiązywaniem dylematów etycznych w swoich instytucjach i co roku raportować kancelarii premiera o działaniach, jakie podjęli w danym roku. KPRM wymaga też od osób zajmujących wyższe stanowiska, aby były wzorem godnego zachowania, przejrzystości i neutralności politycznej. Wymierne efekty takich działań i zasad mają być zauważalne przede wszystkim dla obywateli.
Kultura naiwności
Pomysł krytykuje Sławomir Brodziński, były szef służby cywilnej. – Kultura uczciwości? Chyba naiwności. Uczciwość jest wartością uniwersalną. Wynosimy ją z domu, a nie wpajamy na etapie szkoleń. Mamy kodeks etyczny dla urzędników i on jest wystarczający – komentuje. Jego zdaniem wydane zalecenia są próbą przykrycia prawdziwego problemu, jakim jest upolitycznienie służby cywilnej przez obsadzanie stanowisk kierowniczych osobami z nadania politycznego. – Takie działania to próba przypodobania się przez szefa służby cywilnej obecnej ekipie rządowej i panu Kamińskiemu, który wszędzie węszy korupcję – uważa Brodziński.
Urzędy bardzo poważnie podchodzą do nowego obowiązku. – Pierwszą samoocenę zamierzamy przeprowadzić w marcu lub kwietniu. Z ankiety chcemy się dowiedzieć, jak poszczególni pracownicy oceniają uczciwość swoją, współpracowników i przełożonych – wyjaśnia Marcin Kowalski, kierownik oddziału zarządzania zasobami ludzkimi Wielkopolskiego Urzędu Wojewódzkiego. – To da nam wskazówkę, nad czym powinniśmy bardziej popracować – przekonuje.
Znany anonim
Etyk i socjolog prof. Krzysztof Kiciński obawia się, że samoocena będzie wykorzystywana przez urzędników do wzajemnego donoszenia na siebie i zastraszania. – Takie działania wprowadzą jeszcze gorszą atmosferę w pracy – przestrzega były wiceprzewodniczący Rady Służby Cywilnej.
KPRM nie ujawnia żadnych materiałów szkoleniowych ani samej ankiety. Oficjalny powód: żeby urzędnicy nie mieli możliwości przygotowania się do samooceny. Jak jednak udało się nam ustalić, na koniec padają pytania o płeć ankietowanego, zajmowane przez niego stanowisko (kierownicze lub szeregowe) i czy jest urzędnikiem mianowanym. Eksperci mówią wprost: na tej podstawie będzie można bez trudu zidentyfikować wiele osób. Wypada zatem uczciwie powiedzieć, że nie będzie anonimowa.
OPINIA
Zrobimy to na wzór holenderski
Dobrosław Dowiat-Urbański szef służby cywilnej / Dziennik Gazeta Prawna
W ramach promowania etyki i kultury uczciwości w służbie cywilnej zalecam dyrektorom generalnym urzędów prowadzenie regularnej samooceny. W praktyce chodzi o przeprowadzenie anonimowego badania na wybranej, reprezentatywnej grupie pracowników. Ma ono pomóc w znalezieniu obszarów wymagających poprawy i utrzymaniu dobrych (lub poprawie słabych) wyników w zakresie kultury uczciwości (które zostaną sprawdzone w kolejnym badaniu, przeprowadzonym za np. dwa lata). Do przeprowadzenia samooceny może zostać wykorzystany przykładowy kwestionariusz dołączony do Zalecenia SSC oraz formularz Excel do analizy zebranych danych. Udostępnione materiały zostały opracowane przez zespół doradców ds. etyki KPRM, na podstawie sprawdzonego kwestionariusza holenderskiego. Uwzględnia on pytania skoncentrowane wokół 14 bloków tematycznych, m.in.:
● relacje między współpracownikami,
● przestrzeganie zasad organizacji (np. dotyczących mienia organizacji, czasu pracy, ewentualnych konfliktów interesów),
● stosunek do pracy (ocena zachowania współpracowników),
● subiektywna ocena etycznego przywództwa w organizacji,
● znajomość reguł postępowania (deklaracja znajomości i przestrzegania oraz faktyczna znajomość zasad służby cywilnej i zasad etyki korpusu),
● subiektywna ocena uczciwości organizacji.