Zamknięcie sklepu na kilka godzin przed czasem, w celu sprzątnięcia zaplecza, uzasadniania wypowiedzenie umowy w trybie dyscyplinarnym – stwierdził Sąd Okręgowy w Olsztynie.
E.K. była zatrudniona na umowę o pracę w sklepie z wyrobami garmażeryjnymi. Do jej obowiązków należała m.in. obsługa klientów, dbanie o czystość i estetykę sprzedaży, uzupełnianie asortymentu, składanie zamówień i przyjmowanie dostaw. Właściciel wymagał też, aby po zamknięciu sklepu pracownice zabezpieczały wszystkie produkty, wynosiły mięso do chłodni, myły lodówki, zmywały podłogę i wyrzucały śmieci. Często jednak obowiązków przy sprzątaniu było tak dużo, że zatrudnione nie nadążały z ich realizacją. Sytuacja pogorszyła się jeszcze w wyniku niedoborów kadrowych.
Doszło do tego, że któregoś dnia E.K. zamknęła sklep trzy godziny wcześniej i udała się na zaplecze, żeby posprzątać. W tym czasie myła pojemniki, segregowała asortyment i przekładała mięso do chłodni. Sprzedaż się nie odbywała.
W związku z zaistniałą sytuacją pracodawca wręczył kobiecie wypowiedzenie w trybie dyscyplinarnym. Potraktował bowiem zamknięcie sklepu przed czasem jako ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych. E.K. nie czuła się jednak winna, gdyż w chwili zamknięcia punktu nie opuściła go, tylko wykonywała inne niż obsługa klientów obowiązki.
Wystąpiła więc z powództwem przeciwko firmie o odszkodowanie, zarzucając jej, iż dokonane rozwiązanie umowy o pracę bez wypowiedzenia było nieuzasadnione.
Sąd I instancji przyznał jej rację. W jego ocenie, skoro pozwana firma nie zapewniła odpowiedniej liczby pracowników, to nie może obarczać E.K. winą za wadliwą organizację pracy. Podkreślił również, że po zamknięciu sklepu powódka nadal wykonywała swoje obowiązki, czego pracodawca nie wziął pod uwagę.
Wyrok zaskarżył pozwany. Sąd Okręgowy w Olsztynie uznał apelację za uzasadnioną. W jego ocenie zachowanie E.K. dawało podstawy do rozwiązania z nią umowy w trybie art. 52 par. 1 kodeksu pracy. W uzasadnieniu zwrócił uwagę, że sensem istnienia każdego sklepu jest handel znajdującym się w nim asortymentem, dlatego obowiązkiem powódki była w pierwszej kolejności obsługa klientów w godzinach otwarcia punktu. Natomiast prace porządkowe, które zgodnie z umową musiała wykonywać, nie mogły prowadzić do zaprzestania sprzedaży.
Sprzątanie sklepu i zaplecza powinno być wykonywane po zamknięciu. Jest to oczywiście czas pracy danego pracownika, za który przysługuje mu wynagrodzenie. W sytuacji gdy zatrudniony uzna, iż nie ma możliwości wykonać wszystkich potrzebnych czynności porządkowych, może udać się do domu, wówczas kwestia ilości tych obowiązków i potrzebnego czasu na ich wykonanie powinna być rozstrzygana między pracownikiem a pracodawcą, a nawet przez sąd – wskazano w uzasadnieniu.
W ocenie SO nawet w sytuacji gdy pracownik uzna, iż na terenie sali sprzedażowej jest bałagan, nie może samowolnie zadecydować o zamknięciu sklepu po to, by posprzątać. Taką decyzję jest władna podjąć wyłącznie osoba do tego upoważniona.
Sąd podzielił także prezentowany przez firmę pogląd, iż żaden pracodawca nie może promować i akceptować sytuacji, w których przez działanie pracownika ponosi szkodę majątkową. Osoba zatrudniona powinna być przede wszystkim lojalna wobec firmy i działać na jej korzyść.
Z tego powodu SO uznał, że działanie E.K. było ciężkim naruszeniem podstawowych obowiązków, tj. stosowania się do poleceń przełożonych, przestrzegania ustalonego porządku i dbania o dobro zakładu pracy.
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Okręgowego w Olsztynie z 20 marca 2017 r., sygn. akt IV Pa 15/17.