Koszty związane z korzystaniem z agencji ochroniarskich i sprzątających wzrosły w tym roku nawet dwukrotnie. Jednak mało kto decyduje się na bezpośrednie zatrudnienie takich pracowników.
Przez lata eksperci namawiali urzędy, aby zadania związane ze świadczeniem usług zlecały na zewnątrz, zamiast zatrudniać do tego pracowników – takie outsourcowanie pracy było tańsze. Podniesienie płacy minimalnej i stawki godzinowej spowodowało, że koszty usług dla administracji państwowej znacznie wzrosły. Jednak z sondy przeprowadzonej przez DGP wynika, że tylko nieliczne urzędy po dokonaniu kalkulacji zdecydowały się zrezygnować z firm zewnętrznych i zatrudnić własnych pracowników. Większość, mimo rosnących nakładów, nie chce nic zmieniać – bo wciąż im się opłaca.
Różne wyliczenia
Resort spraw zagranicznych przyznaje, że koszty miesięcznego sprzątania zewnętrznego wzrosły o 6 tys. (30 tys. zł), a wewnętrznego o 21 tys. zł (157 tys. zł) – w porównaniu z 2016 r. MSZ wydaje też o 19 tys. zł miesięcznie więcej na firmę ochroniarską (146 tys. zł). Ale wciąż jest to korzystniejsze niż zatrudnienie pracowników etatowych. Podobnie jest w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego, które na firmę sprzątającą i ochroniarską musi wydawać miesięcznie ponad 14 tys. zł więcej. Mimo tego ministerstwo nie rozważa rezygnacji z tych usług. Argumentuje, że taka firma zapewnia profesjonalny sprzęt do prania wykładzin i mebli, samochód do wywozu śniegu, sprzęt do pielęgnacji roślin oraz zatrudnia, przeszkala i nadzoruje obsługujące je osoby.
W urzędach wojewódzkich także podrożało. W mazowieckim wskutek zmian przepisów miesięczne wydatki na sprzątanie i ochronę wzrosły o 65 tys. zł. – Korzystanie z firm świadczących usługi sprzątania i ochrony jest podyktowane przede wszystkim kwestiami ekonomicznymi – przekonuje jednak Ewa Filipowicz, rzecznik prasowy wojewody mazowieckiego.
W Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim miesięczne wydatki na ochronę wzrosły o 28 tys. zł. – Jesteśmy związani z firmą umową do końca 2018 r. W związku z wejściem w życie przepisów ustawy z 22 lipca 2016 r. o zmianie ustawy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę w drodze aneksu dostosowano dotychczasowe wartości umowne do wysokości stawek określonych w przepisach – tłumaczy Radosław Brzózka, rzecznik wojewody lubelskiego.
Przyznaje jednak, że sprzątaczki zatrudnione są w urzędzie na etacie.
– Utrzymanie własnego personelu jest dla nas korzystniejsze. Oprócz kosztów płacowych wzięto pod uwagę charakter prowadzonej działalności urzędu, która opiera się też m.in. na ograniczonym dostępie do niektórych pomieszczeń biurowych – ze względu na ochronę informacji niejawnych lub danych osobowych – dodaje Brzózka. Wejście osób z zewnątrz narażałoby urząd na ewentualne łamanie nałożonych ustawami obowiązków odnoszących się do zachowania tajemnicy państwowej i służbowej.
Ten przypadek jest charakterystyczny – bo jeśli już urzędy decydują się zatrudniać na etacie, to częściej są to osoby sprzątające, a nie ochroniarze. W Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim po dokonaniu analizy ekonomicznej kosztów uznano, że są one niższe przy zatrudnieniu pracowników sprzątających na umowie o pracę. W przypadku pracowników ochrony korzystniejsze było wynajęcie firmy zewnętrznej, także ze względu na pomoc profesjonalnej grupy szybkiego reagowania wyposażonej w odpowiednie środki i narzędzia.
Anna Idźkowska, rzecznik prasowy wojewody podlaskiego (wzrost kosztów na ochronę o 40 proc.), przekonuje jednak, że za zlecaniem usług sprzątających i ochroniarskich przemawia m.in. to, że takie firmy zapewniają zastępstwa w przypadku chorób i urlopów.
I niekoniecznie musi być drożej: Paulina Mróz z Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego opowiada, że u nich wydatki na ochronę i sprzątanie nie wzrosły, bo umowa z firmą zewnętrzną była tak skonstruowana, że nie przewidywała takiej możliwości.
Etat zamiast firmy
To w samorządach częściej niż w administracji rządowej zdarza się, że osoby zarówno do ochrony, jak i sprzątania są zatrudniane na etacie.
– Ze względu na procedury bezpieczeństwa uznaliśmy za właściwe zatrudnienie własnych pracowników na stanowisku portiera. To gwarantuje większą wiarygodność, elastyczność oraz możliwość ich natychmiastowej reakcji – wyjaśnia Joanna Bobowska z urzędu miasta w Lublinie.
Za zatrudnieniem własnych sprzątaczek w urzędzie marszałka województwa lubelskiego przemawiały przepisy o ochronie danych. Ale także wyznawane zasady, że ludzi trzeba zatrudniać na umowę w oparciu o kodeks pracy. I tak robią od początku, tj. od 1999 r. – System ten się sprawdza i funkcjonuje bez zastrzeżeń – mówi Beata Górka, rzecznik prasowy urzędu.
Podobną politykę stosują też inne urzędy marszałkowskie.
– Od lat sprawdza się model zatrudnienia pracowników ochrony i pracowników odpowiedzialnych za sprzątanie na etacie. Osoby te zatrudnione są na stanowiskach tzw. pomocniczych – mówi Marek Smoczyk, sekretarz Urzędu Marszałkowskiego Województwa Kujawsko-Pomorskiego.
– Ich wynagrodzenie jest wyższe niż najniższa krajowa. A wydatki na ten cel nie zmieniły się w stosunku do roku ubiegłego – dodaje.
Ujednolicić politykę
Zdaniem ekspertów wszystkie urzędy powinny rozważyć, czy osób do ochrony i sprzątania nie należałoby zatrudniać na etacie.
Choćby dlatego, że wszystko wskazuje na to, iż cena pracy będzie w najbliższych latach rosła.
– Ale po części rozumiem szefów urzędów, którzy płacą nawet dwukrotnie więcej za usługi ochroniarskie niż przed rokiem i nic z tym nie robią. Nie chcą się narazić na zarzut, że tworzą nowe stanowiska – mówi prof. Bogumił Szmulik, ekspert ds. administracji publicznej.
– Warto jednak zastanowić się nad ujednoliceniem w tym zakresie polityki kadrowej i zamówieniowej urzędów – dodaje.
A dr Stefan Płażek, adiunkt z Katedry Prawa Samorządowego Uniwersytetu Jagiellońskiego, dodaje, że jeśli firma ochroniarska świadczy dla jakiegoś urzędu usługi i ten model się sprawdza, to jednostka zapłaci nawet więcej, ale nie będzie chciała dokonywać szerokich zmian i przechodzić na zatrudnienie etatowe.
OPINIA
Ochroniarz na etacie lepiej wpływa na wizerunek urzędu
Z przyczyn ekonomicznych zdecydowaliśmy się zrezygnować z firmy zewnętrznej do obsługi portierni i ochrony urzędu marszałkowskiego. Głównym powodem była zmiana ozusowania umów. Okazało się, że w przypadku rozpisania przetargu na tę usługę koszt wyniósłby w granicach 700–800 tys. zł w skali roku, czyli generowałoby to dużo wyższe koszty niż w przypadku zatrudnienia portierów przez urząd. Mamy na ten cel w budżecie województwa 500 tys. zł i w tej kwocie się mieścimy, zatrudniając 11 portierów do ochrony czterech budynków. Dodatkowo w tej kwocie mieści się także zakup umundurowania dla tych pracowników. Nie bez znaczenia jest fakt, że pracownik urzędu zatrudniony na etat bardziej identyfikuje się z miejscem pracy niż pracownik wynajęty od firmy zewnętrznej, co pozytywnie wpływa na wizerunek urzędu. Nie podjęliśmy jednak decyzji o rezygnacji z usług firmy sprzątającej, przede wszystkim ze względu na koszty, jakie trzeba byłoby ponieść na zakup specjalistycznego sprzętu (maszyny czyszczące posadzki, podnośniki i uprzęże do zabezpieczenia pracowników przy pracy na wysokościach itp.), specjalistyczne szkolenia pracowników, system pracy zmianowej. Konieczne byłoby również magazynowanie dużej ilości środków czystości.