Unijne przepisy wymuszą zmiany w odpłatnościach i czasie trwania płatnej opieki po urodzeniu dziecka.
Projekt dyrektywy w sprawie godzenia obowiązków zawodowych i rodzinnych może doprowadzić do istotnych zmian w polskim systemie płatnej opieki nad dziećmi. Komisja Europejska chce, aby cztery miesiące urlopu rodzicielskiego przysługiwało indywidualnie każdemu z rodziców. Jeśli zatem np. ojciec dziecka nie wykorzysta swojej części, to jego cztery miesiące urlopu przepadną. Nie mogłaby ich wybrać matka dziecka. Jeśli taka zmiana wejdzie w życie, rząd będzie musiał dostosować krajowe przepisy do tego wymogu. A to wiąże się z wieloma komplikacjami.
– Przede wszystkim trzeba będzie ustalić, czy w Polsce wymogi dyrektywy będą realizowane poprzez przepisy dotyczące urlopu rodzicielskiego, czy też wychowawczego – tłumaczy Robert Lisicki, ekspert ds. prawa pracy Konfederacji Lewiatan.
Do tej pory do unijnych przepisów dostosowany był ten drugi (już teraz jeden miesiąc tego urlopu jest przypisany do konkretnego rodzica). Jeśli rząd chciałby podtrzymać tę praktykę po zmianie dyrektywy, musiałby wprowadzić odpłatność za część wychowawczego (obecnie urlop ten jest bezpłatny; finansowane są jedynie składki na ZUS za taką osobę). Aby tego uniknąć, może też zmienić dotychczasową interpretację i uznać, że to przepisy dotyczące urlopu rodzicielskiego realizują wymogi unijne. Ale taka modyfikacja wywołałaby wątpliwości.
– Rodzicielski jest bardziej zbliżony do macierzyńskiego niż wychowawczego. Pojawia się więc wątpliwość, czy w ogóle można przyjąć, że przepisy dotyczące tego urlopu realizują wymogi nowej dyrektywy – wskazuje Robert Lisicki.
Nawet jeśli rząd przyjmie taką interpretację, to i tak nie uniknie wielu komplikacji. Jedna z nich dotyczy świadczeń za okres rodzicielskiego. Obecnie rodzice mogą wybierać między dwoma modelami odpłatności. Jeśli matka dziecka zdecyduje się z góry na wykorzystanie całego macierzyńskiego i rodzicielskiego (co daje łącznie rok opieki), to przysługuje jej 80 proc. podstawy zasiłku macierzyńskiego (wynagrodzenia) za cały ten okres. Rodzic może jednak też zdecydować, że najpierw chce pobierać 100 proc. zasiłku za okres macierzyńskiego, a potem ewentualnie 100 proc. za pierwsze 6 tygodni rodzicielskiego i 60 proc. za pozostały jego czas (26 tygodni). Projekt unijnej dyrektywy inaczej określa zasady takiej odpłatności – przewiduje, że za czas urlopu rodzicielskiego rodzicom musi przysługiwać świadczenie w wysokości co najmniej wynagrodzenia za czas choroby (w Polsce co do zasady 80 proc. podstawy wymiaru, czyli wynagrodzenia). Oznaczałoby to, że niemożliwy jest już drugi z omawianych modeli obowiązujący obecnie w Polsce (pierwsze pół roku opieki płatne 100 proc.; drugie – 60 proc.).
– Przepisy dotyczące uprawnień dla rodziców, w tym te dotyczące świadczeń, już teraz są skomplikowane. Omawiane zasady obowiązują stosunkowo krótko. Pracownicy dopiero zdążyli się do nich przyzwyczaić i znów trzeba będzie je modyfikować. To może spowodować jeszcze większy zamęt w zakresie regulacji prorodzinnych – zauważa Paweł Śmigielski, dyrektor wydziału prawno-interwencyjnego OPZZ.
To realne niebezpieczeństwo, bo konieczne będą też inne zmiany. Dla przykładu niespójny z projektem dyrektywy jest obecny wymiar urlopu rodzicielskiego. W Polsce określa się go w tygodniach (32 w przypadku urodzenia jednego dziecka; 34 w przypadku urodzenia co najmniej bliźniaków), a w projekcie unijnym jest mowa o miesiącach. Dodatkowo sam wymiar po przeliczeniu tygodni na miesiące też nie będzie kompatybilny (32 tygodnie daje 7,5 miesiąca płatnej opieki, a z unijnego projektu wynika w praktyce, że każdy z rodziców ma mieć prawo do czterech miesięcy urlopu, co łącznie daje osiem miesięcy).
– Dlatego najlepszym rozwiązaniem byłoby wydłużenie obecnej, rocznej, płatnej opieki nad dzieckiem do 16 miesięcy. W ten sposób spełniony byłby nowy wymóg dotyczący części urlopu zagwarantowanej dla każdego z rodziców, a z drugiej – w dużej mierze udałoby się zachować obecny model rodzicielskiego – podsumowuje Paweł Śmigielski.