500 zł za nieobecność w pracy, 3 tys. zł za naruszenie dobrego imienia firmy, 5 tys. zł za wyjawienie tajemnicy przedsiębiorstwa – to tylko niektóre z zapisów proponowanych przez polskich pracodawców osobom ze Wschodu (pisaliśmy o tym na białych stronach DGP 9 lutego, nr 28/2017). Mimo że obowiązuje swoboda w zawieraniu umów, to jednak nie wszystkie chwyty są dozwolone.
Karolina Schiffter, adwokat z Kancelarii Raczkowski Paruch / Dziennik Gazeta Prawna
Bartosz Jeziorski radca prawny w kancelarii Olesiński i Wspólnicy / Dziennik Gazeta Prawna
– Umowy cywilnoprawne podlegają w pierwszej kolejności zasadom wynikającym z prawa cywilnego. Obowiązująca w tym zakresie zasada swobody umów obejmuje: swobodę decydowania o zawarciu (lub nie) umowy, wyboru kontrahenta oraz co do zasady ukształtowania treści umowy – wyjaśnia Bartosz Jeziorski, radca prawny w kancelarii Olesiński i Wspólnicy.
Swoboda ma jednak swoje granice. – Pomimo że zasada swobody umów jest szeroka (pozwala ułożyć stosunek prawny według uznania stron i wprowadzać konkretne obowiązki świadczeń bądź dla jednej, bądź dla obu stron umowy), nie jest ona nieograniczona. Przepis określający swobodę umów – art. 3531 kodeksu cywilnego – wskazuje granice, poza które strony, kształtując swoją relację, nie mogą wykraczać – mówi Michał Kibil, adwokat z Kancelarii Adwokackiej Michał Kibil.
Wylicza, że poszczególne zapisy wprowadzane do umów nie mogą w szczególności:
● być niezgodne z charakterem danej umowy (np. w umowie-zleceniu nie można uzależniać wynagrodzenia od osiągnięcia efektu ze względu na to, że w kontrakcie tym zleceniobiorca obowiązany jest do starannego działania, a nie osiągnięcia efektu),
● być niezgodne z przepisami (np. nie można nikogo w umowie zobowiązać do działania, które byłoby zakazane w przepisach różnych gałęzi prawa),
● naruszać zasad współżycia społecznego.
– Skutkiem przekroczenia granic swobody umów jest uznanie umowy bądź jej poszczególnych zapisów za nieważne z mocy prawa, o czym stanowi art. 58 par. 1 i 3 k.c. – podkreśla.
Aby ocenić, czy poszczególne zapisy umów naruszają swobodę kontraktowania i czy w konsekwencji można je uznać za nieważne z mocy prawa, należy je przeanalizować z uwzględnieniem tych trzech kryteriów.
Pracodawcy najczęściej w umowach z pracownikami ze Wschodu wpisują kary umowne, z którymi musi się liczyć obcokrajowiec, jeżeli nie dopełni swoich obowiązków. Czy są one zatem niezgodne z prawem?
Zdaniem Michała Kibila odpowiedź na to pytanie zależy od tego, czy:
● zleceniobiorca miał faktyczną możliwość negocjacji zapisów umowy,
● niepodpisanie umowy zawierającej niekorzystne zapisy mogło się wiązać dla zleceniobiorcy ze znacznymi problemami, o których zleceniodawca musiał wiedzieć (np. z koniecznością pokrycia kosztów powrotu do kraju) lub ze znacznymi trudnościami ze znalezieniem nowej pracy,
● zapisy o karach umownych były równoważone szerszymi uprawnieniami po stronie zleceniobiorcy (np. uprawnieniem do wyższego wynagrodzenia),
● kary umowne były powiązane z sytuacjami, w których zleceniodawca ponosiłby rzeczywistą szkodę oraz znajdowały swoje odwzorowanie w wysokości hipotetycznej szkody,
● osoba podpisująca umowę miała wiedzę o obowiązujących ją przepisach prawa bądź w prosty sposób mogła zasięgnąć opinii, co do zapisów umowy przed jej podpisaniem.
– Jeżeli na skutek odpowiedzi na powyższe pytania możliwe jest stwierdzenie, że relacja pomiędzy stronami była ukształtowana niesprawiedliwie, istnieje poważne ryzyko, że w razie sporu sądowego tego typu zapisy o karach umownych mogłyby zostać uznane za wykraczające poza zasadę swobody umów – uważa adwokat.
O jakie zapisy chodzi oraz co jest dozwolone, a co nie
Umowa może być rozwiązana przez obywatela Ukrainy z trzymiesięcznym terminem wypowiedzenia. Za jego niedotrzymanie grozi kara w wysokości 1 tys. zł dziennie. Zatrudniająca firma może za to rozwiązać umowę z podwładnym z dnia na dzień bez uprzedzenia.
Istnieje możliwość uznania tego postanowienia za naruszające zasady współżycia społecznego, co by prowadziło do jego nieważności. Po pierwsze, zasady rozwiązania umowy są skrajnie nierówne i niesprawiedliwe. Ponadto, zgoda cudzoziemca na tak wygórowaną karę za nieadekwatne naruszenie może świadczyć o wykorzystaniu jego słabszej pozycji – tę okoliczność sąd będzie jednak badał w oparciu o konkretne okoliczności zawarcia umowy. Co więcej, kara może być również uznana za rażąco wygórowaną, w szczególności gdy osoba wykonująca pracę pobiera pensję minimalną, a wcześniejsze rozwiązanie umowy nie powodowałoby po stronie zatrudniającego istotnej szkody.
Jeśli zatrudniony na umowie cywilnoprawnej nie uprzedzi o nieobecności w pracy co najmniej dwa dni przed tym faktem, grozi mu kara w wysokości 100 zł. Przewidziana jest również kara 500 zł za nieobecność bez ważnego powodu.
Co do zasady takie postanowienia są dopuszczalne w umowie cywilnoprawnej. Może tu jednak również powstać pytanie o adekwatność kary i czy nie jest ona rażąco wygórowana. Ocena powyższego także musi być dokonana z uwzględnieniem okoliczności konkretnej sprawy, w szczególności, czy naruszenie obowiązku uprzedzania o nieobecności oraz nieobecność powoduje jakiekolwiek utrudnienia bądź szkody dla podmiotu zatrudniającego. Warto jednak pamiętać, że sam brak szkody po stronie zleceniodawcy nie powoduje, że kara będzie nienależna, a w razie sporu sąd może jedynie zmniejszyć jej wysokość.
Jeśli zatrudniony na umowie cywilnoprawnej dopuści się kradzieży, innego przestępstwa, działania na szkodę zatrudniającego go przedsiębiorcy lub jego kontrahenta, zapłaci karę w wysokości 3 tys. zł. Taka sama kara dotyczy działania mogącego naruszyć dobre imię firmy, w której wykonywana jest praca. Umowa zakłada, że dla stwierdzenia okoliczności takiego zdarzenia nie jest konieczne wszczęcie postępowania karnego. W praktyce decyduje widzimisię pracodawcy.
Strony umowy cywilnoprawnej mają swobodę w ustaleniu tego, za co zleceniobiorca będzie musiał zapłacić karę, w tym mogą ustalić, że biorący zlecenie zapłaci karę za działania mogące naruszyć dobre imię firmy. Nie ma konieczności, aby takie działania były stwierdzone postępowaniem karnym. Jednak o tym, czy zleceniobiorca dopuścił się takich działań, będzie w razie sporu rozstrzygał sąd. W przypadku opisywanego postanowienia zleceniobiorca może również – w zależności od okoliczności – twierdzić, że narusza ona zasady współżycia społecznego, a także iż kara jest rażąco wygórowana na zasadach jak wskazano przy poprzednich klauzulach – oczywiście ocena tych okoliczności będzie dokonywana indywidualnie w oparciu o dany stan faktyczny. Trzeba też podkreślić, że takie oznaczenie kary w umowie może być niekorzystne dla firmy. W przypadku, w którym faktyczna wysokość poniesionej szkody przekroczy wysokość zawartej w umowie kary, przedsiębiorca będzie mógł domagać się zapłaty przez osobę wykonującą pracę tylko ustalonej kary umownej, a nie całości szkody (chyba że umowa wyraźnie będzie przewidywała obowiązek zapłaty całości szkody).
Zatrudniony obcokrajowiec jest zobowiązany do bezwzględnego zachowania w tajemnicy informacji dotyczących pracodawcy i jego kontrahentów. To bardzo ogólna klauzula, która teoretycznie może nawet dotyczyć samego faktu zawarcia umowy. W razie naruszenia tego punktu kara wynosi 5 tys. zł.
Takie postanowienie jest też co do zasady dopuszczalne w umowach cywilnoprawnych. W pewnym zakresie będzie ono jednak nieskuteczne, tj. jeżeli zleceniobiorca jest zobowiązany na mocy innych przepisów do ujawnienia swojego zatrudnienia, będzie to mógł uczynić. Sama okoliczność, że jest to ogólna klauzula, nie powoduje, że jest ona nieważna. W razie sporu sąd będzie próbował ustalić jej znaczenie przy uwzględnieniu woli stron przy zawieraniu umowy. Powyższa klauzula może być również oceniana przez sąd w kontekście naruszenia zasad współżycia społecznego i wygórowanej kary.
Jedna z umów to umowa cywilnoprawna zawarta na sumę 2,1 tys. zł brutto, czyli nieco ponad 1,5 tys. zł na rękę, ale wszelkie koszty ubezpieczeń czy nawet przelewów bankowych obciążają zleceniobiorcę. Do tego w umowie jest kilka zapisów pozwalających w praktyce wypłatę zmniejszyć do zera.
Od stycznia 2017 r. obowiązuje minimalna stawka godzinowa za wykonywanie pracy na podstawie umowy-zlecenia lub o świadczenie usług (13 zł/godz. brutto). Jeżeli potrącenia doprowadzą do sytuacji, że faktyczna stawka godzinowa będzie wynosić mniej niż 13 zł, to działanie takie może zostać uznane za mające na celu obejście ustawy (w tym przypadku tej o minimalnym wynagrodzeniu) lub sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. W takim przypadku klauzula będzie nieważna, a zleceniobiorcy będzie przysługiwało minimalne wynagrodzenie.
OPINIE EKSPERTÓW
Rażąca dysproporcja praw i obowiązków stron
W mojej ocenie wszystkie przedstawione postanowienia powinny zostać uznane za niezgodne z zasadami współżycia społecznego ze względu na naruszenie zasady ekwiwalentności i zbudowanie umowy na rażącej dysproporcji praw i obowiązków stron. Przesłankę tę należy jednak stosować z ostrożnością, mając na uwadze szeroki zakres swobody, obejmujący również pewne przyzwolenie na faktyczną nierówność stron, bez konieczności dowodzenia istnienia szczególnych okoliczności, które by ją usprawiedliwiały.
Jednakże, co istotne, nawet uznanie, że zawarta umowa nie narusza zasad współżycia społecznego, nie oznacza automatycznie, że zastosowanie kar umownych nie zostanie uznane za nadużycie prawa na gruncie art. 5 k.c., który pomimo swojego wyjątkowego charakteru jest stosowany przez sądy coraz częściej.
Zleceniobiorcy mogą również poszukiwać ochrony w postaci powództwa o ustalenie istnienia stosunku pracy. Gdybyśmy bowiem mieli do czynienia ze stosunkiem pracy, to tego rodzaju postanowienia byłyby po prostu nieważne.
Takie postanowienia mogą zostać także uznane za próbę obejścia przepisów o minimalnej stawce godzinowej przysługującej zleceniobiorcom. Państwowa Inspekcja Pracy zapowiada wzmożone kontrole w tym zakresie, jednakże jak widać na powyższych przykładach, na efekty pozostaje nam jeszcze poczekać.