Dyrektorzy i urzędnicy stoją murem za utrzymaniem dodatkowej pensji. Przestrzegają, że po jej likwidacji z administracji odejdą specjaliści.
Dyrektorzy i urzędnicy stoją murem za utrzymaniem dodatkowej pensji. Przestrzegają, że po jej likwidacji z administracji odejdą specjaliści.
Urzędnicy, służby mundurowe, nauczyciele otrzymują właśnie na konta dodatkowe wynagrodzenie roczne. Koszty tego świadczenia dla miliona pracowników sfery budżetowej wynoszą ponad 4 mld zł. Nieco ponad 2 mld zł wydawane jest na świadczenia dla służby mundurowych i nauczycieli, pozostałe środki trafiają do urzędników administracji rządowej i samorządowej.
Choć od czasu do czasu pojawiały się pomysły, by te przywileje znieść, z powody fali krytyki nie przekuwano ich w projekty. Poprzednia ekipa rządowa przygotowała jednak dokument, który zakładał likwidację dodatkowego wynagrodzenia rocznego. Od tej pory prowadzone są dyskusje i analizy na ten temat. Jednym z kluczowych argumentów za likwidacją trzynastek jest to, że wypłacane są niezależnie od zaangażowania urzędnika w pracę. Wystarczy tylko nie chorować i przepracować w urzędzie pół roku. Kolejna kwestia to rosnące koszty. Jak uważają eksperci, okazją do zmian mogłyby być trwające w kancelarii premiera prace nad opracowaniem nowego kodeksu urzędniczego.
Coraz więcej na „13”
/>
Na trzynastą pensję składa się 8,5 proc. rocznego wynagrodzenia. Z sondy DGP przeprowadzonej w samorządach, urzędach wojewódzkich i ministerstwach wynika, że wydatki na nią stale rosną, m.in. ze względu na podwyżki wynagrodzeń, wzrost zatrudnienia, a także systematycznie wzrastający dodatek stażowy.
Dla przykładu gmina Warka w 2015 r. na trzynastkę wydała 243 tys. zł, a w tym będzie to o blisko 12 tys. zł więcej. Częstochowa przeznaczy na ten cel w tym roku ponad 27 tys. zł więcej niż w 2015 r. (łącznie 3,2 mln zł) i to mimo że, jak podkreśla rzecznik miasta Włodzimierz Tutaj, zatrudnienie spadło o 15 etatów. Podobnie jest w Wyszkowie, gdzie pracowników jest mniej, a wydatki na trzynastkę będą w tym roku wyższe niż w 2015 r. o ok. 34 tys. zł.
Ze wzrostami wydatków na dodatkowe wynagrodzenie roczne mamy też do czynienia w administracji rządowej. W Warmińsko-Mazurskim Urzędzie Wojewódzkim w 2015 r. na trzynastkę przeznaczono 1,9 mln zł, w tym roku o 123 tys. zł więcej. W resorcie sportu wydatki zwiększyły się z 1,1 do 1,2 mln zł.
(Nie) motywuje, ale trzyma
Szefowie urzędów bronią jednak dodatkowego wynagrodzenia.
– Istnieje pogląd, że trzynastka to relikt innego systemu myślenia o pracowniku i jego rozwoju – przyznaje Beata Krzyżanowska, rzecznik prasowy prezydenta Lublina. Tłumaczy, że zdaniem przeciwników tego rozwiązania pieniądze zaoszczędzone na likwidacji dodatkowego wynagrodzenia urzędy mogłyby wydać na premie dla najlepszych pracowników. Ale od razu dodaje, że pracę w samorządzie ściśle regulują przepisy i do zadań tych trudno odnieść większość systemów motywacyjnych działających w firmach, np. wypracowanie nagród lub premii z zysku. Samorządowcy podkreślają przy tym, że nagrody jubileuszowe, dodatki stażowe, odprawy i trzynastki pomagają zatrzymać odpływ dobrze wykwalifikowanych pracowników do sektora prywatnego.
– Zarobki w administracji wciąż nie są konkurencyjne. Dlatego też dodatkowe wynagrodzenie roczne ma za zadanie uatrakcyjnić i wpłynąć na ogólną wysokość pensji urzędnika – potwierdza Magdalena Piotrowska, sekretarz miasta Głowno. A Nikodema Rosłan, kierownik biura organizacyjno-prawnego Urzędu Miasta w Brzegu, dodaje, że nie ma większego znaczenia, czy dodatek nazwiemy trzynastką, czy inaczej – kluczowe jest to, że podwyższa wynagrodzenie. Takie same opinie płyną z administracji rządowej. Bożena Ulewicz, rzecznik prasowy wojewody warmińsko-mazurskiego, wyjaśnia, że trzynastka jest ważna nie tylko przy zatrzymaniu wykwalifikowanej kadry, ale też rekrutacji nowych pracowników. Potwierdza to Piotr Pieleszek, rzecznik prasowy zachodniopomorskiego wojewody.
Zmiany systemowe lub żadne
Jak nietrudno zgadnąć, trzynastki bronią też związkowcy. – O jej likwidacji możemy mówić, jeśli średnie wynagrodzenie urzędnika w Polsce będzie wynosiło 7 tys. zł, a obecnie jest o blisko 3 tys. zł niższe – mówi Robert Barabasz, szef Sekcji Krajowej Pracowników Administracji Rządowej i Samorządowej NSZZ „Solidarność”. Jego zdaniem jeśli faktycznie zmiany miałyby wejść w życie, to powinny objąć całą sferę budżetową, a nie tylko urzędników.
– Jeśli jednak rząd przy wprowadzeniu kodeksu urzędniczego chciałby zlikwidować trzynastkę i włączyć ją do podstawowego wynagrodzenia urzędników, to nad takim rozwiązaniem można się zastanowić – twierdzi prof. Bogumił Szmulik, ekspert ds. administracji publicznej. Zastrzega jednak, że nie powinno się pieniędzy z trzynastek zabierać na inny cel niż wynagrodzenia.
Resort finansów zachowuje dużą ostrożność w wypowiedziach na ten temat. Na pytania DGP biuro prasowe ministerstwa stwierdziło, że resort nie jest w posiadaniu informacji odnośnie planów likwidacji dodatkowego wynagrodzenia rocznego dla pracowników państwowej sfery budżetowej. I to nie jego kompetencje. A kancelaria premiera nie udzieliła odpowiedzi. Jednak z informacji ekspertów wynika, że trwają analizy w tej sprawie.
Nieoficjalnie udało nam się ustalić, że Beata Kempa, szefowa KPRM, rozważa wszystkie warianty, włącznie z likwidacją trzynastki.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama