Przedsiębiorcy handlujący na Allegro zapominają, że nie wystarczy umieścić wymaganych prawem informacji na stronie internetowej
Rosną zyski z handlu w internecie / Dziennik Gazeta Prawna
Od ponad dwóch miesięcy na przedsiębiorcach handlujących w sieci ciąży wiele dodatkowych obowiązków informacyjnych. Dotyczy to również sprzedawców z serwisów aukcyjnych. Zgodnie z art. 12 ust. 1 ustawy o prawach konsumenta (Dz.U. z 2014 r. poz. 827) muszą nie tylko wskazywać swoje dane identyfikacyjne, podawać wszystkie koszty związane z transakcją, ale także informować o prawie do odstąpienia od umowy w ciągu 14 dni, związanych z tym kosztach transportu czy wreszcie sposobie i terminie rozpatrywania reklamacji. Wielu tych, dla których handel na Allegro stanowi trzon działalności, próbuje sprostać tym obowiązkom. Niestety, wielu również zapomina, że podanie ich na stronie to nie wszystko.
Trwały nośnik
– Informacje te muszą być podawane dwukrotnie. Za pierwszym razem, przed zawarciem umowy, w sposób odpowiadający rodzajowi użytego środka porozumiewania się. W przypadku sklepu internetowego czy sprzedaży poprzez serwisy aukcyjne będzie to zazwyczaj strona internetowa oraz dostępne na niej formularze elektroniczne – wyjaśnia dr Aleksandra Kunkiel-Kryńska, radca prawny w kancelarii Wierzbowski Eversheds.
Po raz drugi przedsiębiorca musi przesłać te same informacje wraz z potwierdzeniem zawarcia umowy, na trwałym nośniku – uznaje się za niego również e-mail.
– Dla konsumentów posiadanie kompletu informacji na trwałym nośniku ma istotne znaczenie. Dzięki temu po np. 23 miesiącach od dokonania zakupu wciąż będą mogli sprawdzić, jakie warunki gwarancji czy zasady reklamacji obowiązywały w chwili zawarcia umowy. Informacje udostępniane na stronie internetowej mogą zostać zmienione przez sprzedawcę; raz przesłany e-mail już nie – zauważa Krzysztof Lehmann, autor bloga Konsumentwsieci.pl.
Problem w tym, że wielu sprzedawców, wraz z potwierdzeniem zawarcia umowy, wcale tych informacji nie przesyła. W przypadku serwisu Allegro automatycznie jest generowane potwierdzenie zakupu zawierające cenę czy dane sprzedającego. Można dołączyć dodatkowe informacje, ale wielu tego nie czyni.
Kara finansowa
Co grozi za takie zaniedbanie? Jeśli na sprzedawcę wpłynie wiele skarg do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, to prezes tej instytucji może nałożyć karę za naruszenie zbiorowych interesów konsumentów – nawet 10 proc. przychodu w roku poprzednim. Niewypełnienie obowiązku informacyjnego UOKiK w przeszłości wytykał m.in. w głośnej sprawie Pobieraczek.pl. Nałożył wówczas karę 54 tys. zł.
– Kwestie związane z przestrzeganiem obowiązków informacyjnych wynikających z ustawy o prawach konsumenta są przez nas stale monitorowane. Podejmujemy działania z urzędu w przypadku podejrzenia naruszenia zbiorowych interesów konsumentów – deklaruje Paweł Ratyński z Biura Prasowego UOKiK. Przyznaje, że wpływają skargi na brak kompletu wymaganych informacji, ale nie zaobserwowano ich wzrostu po 25 grudnia, kiedy to weszły w życie nowe przepisy.
UOKiK wkroczy do akcji dopiero, gdy stwierdzi naruszenie zbiorowych interesów konsumentów. Ci mogą jednak doprowadzić do ukarania przedsiębiorcy także w indywidualnych sprawach.
– Wraz z wejściem w życie nowej ustawy w kodeksie wykroczeń pojawił się art. 139b. Zgodnie z nim przedsiębiorca, który nie spełnia wymagań dotyczących udzielenia informacji lub wydania dokumentu, podlega karze grzywny. Chodzi o wszystkie obowiązki informacyjne, a więc też przesłanie konsumentowi niezbędnych danych wraz z potwierdzeniem zawarcia umowy – mówi dr Kunkiel-Kryńska.
Termin na zwrot
Z surowymi konsekwencjami muszą się liczyć sprzedający, którzy nie informują o prawie do odstąpienia od umowy w ciągu 14 dni. Wystarczy przejrzeć oferty umieszczane na Allegro, by przekonać się, że wciąż tacy są. W braku tej informacji, zgodnie z art. 29 ust. 1 ustawy o prawach konsumentów, termin na odstąpienie od umowy bez podawania przyczyn zostaje wydłużony o 12 miesięcy. Przepis ten może jednak budzić problemy interpretacyjne. Mówi bowiem o sytuacji, gdy konsument „nie został poinformowany przez przedsiębiorcę o prawie odstąpienia od umowy”.
A co, jeśli na stronie internetowej widniała taka informacja, ale później nie przesłano jej e-mailem lub na piśmie?
– W mojej ocenie chodzi tu o informację przekazywaną jeszcze przed zawarciem umowy. Jeśli więc na stronie internetowej przedsiębiorca udzielił takich informacji, i zrobił to w sposób czytelny i prosty, to nawet jeśli nie prześle jej później na trwałym nośniku, to i tak obowiązuje zwykły, 14-dniowy termin na odstąpienie od umowy – analizuje dr Aleksandra Kunkiel-Kryńska.
– Co ciekawe, pod tym względem konsumenci byli lepiej chronieni w poprzednim stanie prawnym. Jeśli po zawarciu umowy nie otrzymali na piśmie kompletu wymaganych prawem informacji, to termin na odstąpienie wydłużał się do trzech miesięcy i to bez względu na to, czy otrzymali takie informacje przed zawarciem umowy – dodaje Krzysztof Lehmann.