W celu zapewnienia ochrony określonej w dyrektywie nr 93/13 w sprawie nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich nierówność między konsumentem a przedsiębiorcą może zostać zrównoważona jedynie przez aktywną interwencję podmiotu trzeciego, niezależnego od stron umów. Stwierdził tak Trybunał Sprawiedliwości UE w odpowiedzi na pytanie prejudycjalne przesłane mu przez Sąd Okręgowy w Poznaniu.

Sprawa dotyczyła interpretacji art. 339 kodeksu postępowania cywilnego w kontekście spraw dotyczących rozliczeń finansowych między przedsiębiorcami i konsumentami. Zgodnie z polskim prawem sąd może wydać wyrok zaoczny na posiedzeniu niejawnym, gdy pozwany w wyznaczonym terminie nie złożył odpowiedzi na pozew. W takim przypadku przyjmuje się za prawdziwe twierdzenia powoda o faktach zawarte w pozwie lub pismach procesowych doręczonych pozwanemu przed posiedzeniem, chyba że budzą one uzasadnione wątpliwości albo zostały przytoczone w celu obejścia prawa.
Sprawa, która trafiła do trybunału, dotyczyła niespłaconej umowy pożyczki. W uzasadnieniu pozwu spółka zajmująca się windykacją wierzytelności przekazała kopię umowy ramowej niezawierającą podpisu pożyczkobiorcy oraz dokumenty potwierdzające zawarcie umowy cesji wierzytelności. Pożyczkobiorca się nie bronił oraz nie wyraził chęci uczestnictwa w postępowaniu. Sąd rejonowy rozpoznający sprawę stwierdził, że przedłożone dowody nie wykazują istnienia przedmiotowej wierzytelności. Rozpoznający apelację spółki sąd okręgowy nabrał zaś wątpliwości co do relacji polskiego prawa z tym unijnym. Stwierdził bowiem, że zostały spełnione wszystkie warunki do wydania wyroku zaocznego. Co więcej, brzmienie art. 339 par. 2 k.p.c. nakłada na sąd obowiązek wydania przeciwko konsumentowi wyroku zaocznego, którego podstawę faktyczną stanowią wyłącznie twierdzenia powoda, w tym przypadku przedsiębiorcy, które przyjmuje się za prawdziwe, chyba że wzbudzą one „uzasadnione wątpliwości” lub sąd dojdzie do przekonania, że twierdzenia te „zostały przytoczone w celu obejścia prawa”. Tymczasem wynika z tego, że im bardziej informacje przedstawione przez przedsiębiorcę będą lakoniczne, tym niższe będzie prawdopodobieństwo powstania po stronie sądu „uzasadnionych wątpliwości”. Pytanie więc, czy przypadkiem art. 339 par. 2 k.p.c. jest zgodny z wymaganym przez dyrektywę 93/13 poziomem ochrony konsumentów.
Trybunał w wydanym wyroku stwierdził, że każdorazowo sąd powinien skontrolować, czy w danej umowie nie ma postanowień o nieuczciwym charakterze. I rodzima procedura cywilna nie może stać temu na przeszkodzie.
A zatem – w ocenie TS UE – sąd krajowy po pierwsze jest zobowiązany do zbadania z urzędu, gdy znane mu są niezbędne ku temu okoliczności faktyczne i prawne, czy dane warunki umowy wchodzące w zakres stosowania dyrektywy 93/13 mają nieuczciwy charakter, i do tego, by dokonawszy takiego badania, zniwelować brak równowagi między konsumentem a przedsiębiorcą. Po drugie, sąd musi mieć możliwość przeprowadzenia z urzędu niezbędnych środków dowodowych w celu ustalenia, czy warunek zawarty w spornej umowie jest objęty zakresem stosowania tej dyrektywy. W tej konkretnej sprawie, z którą zwrócił się SO w Poznaniu, luksemburscy sędziowie uznali, że skoro sąd nie dysponuje nawet umową zawartą między pożyczkodawcą i pożyczkobiorcą, to trudno, by podjął dalsze rozważania. Może zatem zażądać od powodowej spółki przedstawienia treści dokumentu podpisanego przez pozwanego.

orzecznictwo

Wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE z 4 czerwca 2020 r., sygn. akt C-495/19. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia