Serwisy internetowe, oferujące możliwość zakupu biletów na wydarzenia po wyższych cenach, z powodzeniem działają na polskim rynku. Pomimo licznych oszukanych klientów, dzięki sprytnie skonstruowanym regulaminom, wciąż udaje im się uprzykrzać życie agencjom eventowym.

Proceder sprzedaży biletów przedstawmy na przykładzie koncertu Red Hot Chilli Peppers, który odbędzie się w Krakowie 27 lipca 2017. Nominalna wartość biletu na płytę ustalona została przez organizatora na 299 zł. Wchodząc na serwis StubHub.pl próżno szukać jednak wejściówki w nominalnej cenie. Aby posłuchać twórców „Californication” na żywo, zapłacić trzeba będzie od 340 zł do bagatela 2 544 zł. Co ważne, nie jest wcale pewne, że bilet trafi do naszych rąk, pomimo komunikatu, który wyświetla się podczas przechodzenia przez serwis transakcyjny, informującego o tym, że otrzymamy go już za minutę. Jak wskazują bowiem przykłady oszukanych klientów, zdarza się, że sprzedawane są wejściówki, których dostępności serwis nie jest w stanie natychmiastowo zagwarantować, a próby odzyskania uiszczonej kwoty kończą się fiaskiem.

Tylko pośrednik

Jak się okazuje, serwis oficjalnie nie zajmuje się sprzedażą biletów na wydarzenia, a jedynie w nich pośredniczy. Zgodnie z regulaminem, jego rola ogranicza się do zapewnienia technicznych możliwości zawarcia umowy pomiędzy konsumentem a organizatorem imprezy. Oznacza to, że kupujący zawiera umowę ze sprzedawcą, którym zazwyczaj jest osoba fizyczna, chcąca zarobić na różnicy pomiędzy nominalną wartością biletu a oferowaną w serwisie ceną. Zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem, proceder ten jest niedozwolony.

- Sprzedaż biletów po cenie wyższej niż cena ich zakupu stanowi wykroczenie w rozumieniu art. 133 Kodeksu wykroczeń. Zgodnie ze wskazanym przepisem, nie tylko sprzedaż biletów z zyskiem, ale także ich nabycie w celu dalszej odsprzedaży z zyskiem, stanowi czyn karalny. Dlatego już samo zamieszczenie takiego ogłoszenia na dowolnej platformie jest wbrew prawu. Zaznaczyć należy jednak, że sprzedaż biletu po cenie zakupu lub niższej jest całkowicie legalna – tłumaczy Miłosława Strzelec-Gwóźdź, partner w GP Kancelaria Radców Prawnych SolidnyRegulamin.pl.

Jak wyjaśnia ekspertka, platformy typu StubHub.pl mogą działać legalnie i pośredniczyć w transakcjach pomiędzy użytkownikami dopóki ceny odsprzedaży biletów nie przekraczają ich cen pierwotnych. Co ciekawe, serwis oficjalnie dopuszcza stosowanie wyższych cen niż te określone na biletach. „Nie wszystkie bilety mają ten sam koszt ponieważ każdy sprzedawca określa cenę, która nie zawsze będzie odpowiadała tej za którą nabył on bilet. Dlatego też, w StubHub możesz znaleźć bilety po cenach i wyższych i niższych od ceny pierwotnej” – czytamy na stronie internetowej platformy.

Rozwiązanie zastosowane w regulaminie serwisu sprytnie omija jednak obowiązujące prawo. Pomimo tego, że za wykroczenie handlu biletami ukarana może zostać zarówno osoba sprzedająca bilet, jak i jej pomocnik, sam serwis nic nie ryzykuje. Okazuje się, że jako osoba prawna nie ponosi odpowiedzialności, która przewidziana została tylko dla osoby fizycznej – faktycznego sprzedawcy biletów.

- Jeżeli chodzi o tego rodzaju firmy pośredniczące, konsument w pierwszej kolejności powinien mieć świadomość z kim dokładnie zawiera umowę. W tym wypadku przedsiębiorca jest jedynie łącznikiem pomiędzy kupującym a sprzedawcą. Sprzedawcą, a więc osobą, z którą związujemy umowę, może wówczas okazać się osoba fizyczna, a wtedy , tracimy nasze uprawnienia konsumenckie. Pamiętajmy, takie platformy nie są właścicielami biletów – tłumaczy Katarzyna Słupek z Europejskiego Centrum Konsumenckiego.

Policja zwraca z kolei uwagę na odpowiedzialność karną internetowych „koników”.

- Sprzedaż biletów z zyskiem wyczerpuje znamiona wykroczenia przeciwko interesom konsumentów tj. czyn z art. 133 § 1 Ustawy z dnia 20 maja 1971 r. Kodeks wykroczeń. Firma pobiera prowizję od zawartej transakcji i jest jedynie jej pośrednikiem. Cenę biletu ustala natomiast sam oferent – tłumaczy podkom. Dawid Marciniak z Komendy Głównej Policji.

Dodaje również, że osoba, która została oszukana przez oferującego bilety może złożyć organom ścigania stosowne zawiadomienie z art. 286 kk. Marciniak zapewnia, że każde takie zawiadomienie traktowane jest indywidualnie.

Hiszpańska firma

Okazuje się jednak, że problem stanowią nie tylko nieuczciwi sprzedawcy. Także same zasady funkcjonowania serwisu mogą wprowadzać w błąd użytkowników.

- Na stronie internetowej czytamy bowiem, że sprzedawca może dowolnie kształtować cenę odsprzedaży. Nie jest to prawda, gdyż w tym przypadku należy brać pod uwagę obowiązujące przepisy kodeksu karnego. Kwestia ta powinna zostać zbadana przez UOKiK – wskazuje Miłosława Strzelec-Gwóźdź.

Jednak Maciej Chmielowski z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów informuje, że jak dotąd do UOKiK nie wpłynęły żadne skargi na serwis SubHub.pl, więc nie jest możliwe przeprowadzenie oceny działalności firmy. Gdyby tak się stało, urząd pomimo tego, że podmiot zarejestrowany jest za granicą (w tym przypadku Hiszpania), ma możliwość interwencji. Takie działania podjęto chociażby w przypadku Facebook Ireland, gdzie sprawdzane były między innymi zapisy regulaminów serwisu, które dotyczą zbierania i udostępniania danych. Chmielowski dodaje, że obecnie istnieje możliwość zbadania samych regulaminów oraz umów, które serwis zawiera z konsumentami.

Z naszych informacji wynika natomiast, że w ramach współpracy Europejskiego Centrum Konsumenckiego i Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, sprawa podobnie działającej hiszpańskiej firmy była konsultowana z urzędem. Wtedy problemy dotyczyły również odsprzedania biletów po wyższych cenach, dostarczania biletów na kilka dni przed wydarzeniem, w sytuacji gdy zakup dokonywany był pół roku wcześniej, czy dostarczania biletów niezgodnych z umową. Konsumenci zgłaszali sytuacje, w których zakupili bilety na mecz w pierwszych rzędach, a otrzymywali bilety w miejscu z ograniczoną widocznością, bądź płacili za bilet wart 100 funtów, a dostarczana pocztą wejściówka miała wartość 7 funtów.

Jak wynika z przekazanej nam odpowiedzi z ECK, w przypadku serwisu StubHub.pl prawdopodobnie mamy do czynienia z nieuczciwą praktyką rynkową. Biorąc pod uwagę, że firma zarejestrowana jest w Hiszpanii, sprawa mogłaby być podjęta w przez UOKiK, jeżeli zostałaby uznana za zasadną w ramach Consumer Protection Cooperation Network.

Jak reaguje branża

Firmy zajmujące się sprzedażą biletów na eventy próbują walczyć z serwisami oferującymi wejściówki z „drugiej ręki”.

- Biorąc pod uwagę zapisy Regulaminu Zakupu Biletów anulujemy zamówienia, które przekraczają podany przez nas limit, wdrożyliśmy oprogramowanie zajmujące się wyłapywaniem botów używanych przez Viagogo i StubHub. Sprawdzamy również ręcznie wszystkie zamówienia, aby upewnić się, że bilety trafiają w ręce prawdziwych fanów. Oczywiście, część klientów odsprzedaje bilety na Viagogo i StubHub. Jeśli uda nam się dowiedzieć kim są, blokujemy im możliwość dalszej odsprzedaży – czytamy w oświadczeniu przekazanym nam przez agencję Live Nation. Firma nie chciała jednak chciała wyjaśnić, w jaki sposób dokładnie dochodzi do anulacji takich zamówień czy też blokowania odsprzedaży. Jak dowiedzieliśmy się natomiast od osoby związanej z branżą biletową, informacja o rzekomych botach używanych przez StubHub jest nieprawdziwa.

W każdym razie reakcja firm koncertowych działających na polskim rynku przypominać może walkę z wiatrakami. A to dlatego, że pośrednicy tacy jak Viagogo i StubHub mają siedziby w krajach pozostających poza zasięgiem agencji. Jedyne co pozostaje, to ostrzeganie samych konsumentów o oszukanych klientach, którzy nie mogli wejść na teren obiektu z powodu zakupionych nieważnych lub anulowanych biletów.

– Robimy wszystko co w naszej mocy, żeby chronić fanów i naszych klientów. Niedawno wprowadziliśmy imienne bilety, co nieco zastopowało proceder odsprzedaży biletów. Jednak wciąż najważniejszą rzeczą jaką możemy zrobić jest proszenie fanów o zakup jedynie w autoryzowanych punktach sprzedaży i na stronach internetowych – brzmi oświadczenie Live Nation.

Podobną praktykę stosuje Agencja Artystyczna Go Ahead.

- Staramy się uczulać klientów na to, by kupowali bilety tylko w serwisach autoryzowanych. Przy każdym promowanym przez nas wydarzeniu umieszczamy następujący komunikat: Przypominamy, że kupując bilety od osób umieszczających oferty odsprzedaży na Facebooku możecie Państwo zostać oszukani – ryzykujecie w ten sposób kupno fałszywych wejściówek, które nie umożliwią wejścia na koncert. Prosimy o kupowanie biletów wyłącznie w autoryzowanych punktach sprzedaży! – zwraca uwagę Tomasz Waśko, specjalista do spraw promocji w Go Ahead.