- Proponuję wprowadzenie poprawki, której celem jest uproszczenie i odformalizowanie procedury umożliwiającej sędziemu dalsze pełnienie urzędu do ukończenia 70. roku życia poprzez zniesienie obowiązku uzyskiwania zgody Krajowej Rady Sądownictwa – mówił na posiedzeniu sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka Tomasz Zimoch, poseł Polski 2050. Propozycja została zgłoszona przy okazji rozpatrywania projektu zmian w prawie o ustroju sądów powszechnych, który ma umożliwić asesorom sądowym orzekać także w sądach rodzinnych.

Pomysł posła Zimocha wywołał ostry sprzeciw innego członka komisji Sebastiana Kalety, posła PiS.

- To próba legalizacji totalnego bezprawia polegającego na utrzymywaniu w sądach sędziów, którzy przekroczyli 65 lat i którzy nie złożyli wniosków do KRS, bądź nie uzyskali zgody (na dalsze orzekanie – red.). Dzisiaj (te osoby – red.) bezprawnie orzekają, łamią prawo, bezprawnie pobierają pensje sędziów – mówił poseł Kaleta.

Problem sędziów 65+

Jak pisaliśmy w DGP część sędziów, którzy ukończyli 65. rok życia stwierdziła, że nie musi – choć taki wymóg wynika z przepisów prawa o ustroju sądów powszechnych – zwracać się do obecnej KRS o zgodę na dalsze orzekanie. Wszystko dlatego, że uważają oni, że obecna rada nie jest tym organem, o którym mowa w konstytucji. Sędziowie ci składają oświadczenia o woli dalszego zajmowania stanowiska bezpośrednio ministrowi sprawiedliwości. Resort sprawiedliwości uważa zaś, że sędzia taki – w związku z niezakończeniem postępowania – pozostaje na stanowisku do czasu rozpatrzenia wniosku przez prawidłowo ukształtowaną KRS. Część prawników uważa jednak, że jest to praktyka nie mająca żadnego poparcia w przepisach prawa, w związku z czym wyroki wydawane przez takich sędziów mogą być w przyszłości uchylane.

Innym problemem jest to, w jaki sposób obecna KRS podchodzi do kwestii wydawania zgód tym sędziom, którzy postanowili dopełnić ścieżki ustawowej i chcąc orzekać po 65. roku życia zwrócili się do tego organu. Bardzo często bowiem zdarza się, że rada odmawia im tej możliwości, a bywa że powołuje się przy tym na pozamerytoryczne argumenty. Wśród nich pojawiały się np. takie fakty jak podpisanie przez wnioskującego w 2020 r. pisma sędziów polskich do OBWE, w którym była mowa m.in. braku niezależności Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. Sędzia będący sygnatariuszem tego pisma nie otrzymał zgody na orzekanie do 70. roku życia i to pomimo tego, że prezes jego macierzystego sądu popierał jego wniosek.

Co więcej, Ministerstwo Sprawiedliwości stoi na stanowisku, że obecne przepisy w opisywanym zakresie są niekonstytucyjne.

- W świetle orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej najbardziej właściwe jest rozwiązanie, gdzie żaden organ, czy to władzy wykonawczej czyli minister sprawiedliwości, czy to nawet ukształtowana zgodnie z konstytucją Krajowa Rada Sądownictwa, nie ingeruje w ten proces. To się powinno odbywać automatycznie – prawo do dalszego zajmowania stanowiska powinno się wydłużać o kolejne pięć lat po tym, jak sędzia złoży oświadczenie o woli dalszego zajmowania stanowiska oraz przestawi zaświadczenie lekarskie o stanie zdrowia mówiące o tym, że jest zdolny do orzekania – tłumaczył w rozmowie z DGP Dariusz Mazur, wiceminister sprawiedliwości. I zapowiadał, że w MS rozpoczęto już prace nad zmianami legislacyjnymi, które mają przywrócić zgodność przepisów regulujących orzekanie sędziów po osiągnięciu wieku uprawniającego ich do przejścia w stan spoczynku ze standardem konstytucyjnym i międzynarodowym.

Teraz swój pomysł na rozwiązanie opisywanego problemu przedstawił poseł Tomasz Zimoch.

- Obowiązujący obecnie przepis przewiduje, że sędzia może orzekać po ukończeniu 65. roku życia wyłącznie za zgodą KRS po złożeniu odpowiedniego wniosku i zaświadczenia o zdolności do pełnienia obowiązków. Rozwiązanie to w praktyce wprowadza element uznaniowości, który niejednokrotnie prowadził do arbitralnych decyzji i był przedmiotem krytyki zarówno środowisk prawniczych, jak i instytucji krajowych i międzynarodowych – tłumaczył poseł Polski 2050. Jak dodawał zaproponowana przez niego poprawka eliminuje ten wymóg, przywracając zasadę, zgodnie z którą każdy sędzia ma prawo pełnić urząd nieprzerwanie do ukończenia 70. roku życia, jeśli jego stan zdrowia na to pozwala, bez konieczności uzyskiwania zgody jakiegokolwiek organu.

Ponadto poseł zaproponował wprowadzenie przepisów, których skutkiem byłoby umorzenie trwających postępowań przed KRS dotyczących wniosków o zgodę na dalsze zajmowanie stanowiska. Jak bowiem tłumaczył z chwilą wejścia w życie ustawy uzyskiwanie takiej zgody stanie się zbędne.

Jego poprawka przewiduje również, że sędziowie, którzy już złożyli wnioski i przedstawili zaświadczenia lekarskie w sposób automatyczny, bez oczekiwania na rozstrzygnięcie KRS, zachowają możliwość pełnienia obowiązków. Ponadto poseł chce, aby ustawodawca wprowadził możliwość powrotu do służby sędziowskiej dla osób, które zostały przeniesione w stan spoczynku wyłącznie z powodu odmowy zgody KRS, mimo że złożyły wniosek i spełniły wymogi zdrowotne pod warunkiem, że nie ukończyli jeszcze 70. lat.

Lex Beata Najjar

Szczególnie ta ostatnia propozycja wywołała ostry sprzeciw posła Kalety, który nazwał ją „lex Najjar”. A to dlatego, że jego zdaniem odnosi się ona dokładnie do przypadku sędzi Beaty Najjar, prezes Sądu Okręgowego w Warszawie. Sędzia ta bowiem na 6 miesięcy przed ukończeniem 65. roku życia złożyła oświadczenie o woli dalszego zajmowania stanowiska sędziego. Dołączyła również pisemną informację o stanie zdrowia, potwierdzając możliwość dalszego sprawowania funkcji. Dokumenty przesłała jednak nie KRS a ministrowi sprawiedliwości. A ten (wówczas funkcję tę pełnił jeszcze Adam Bodnar) uznał, że „postępowanie dotyczące dalszego zajmowania stanowiska przez Prezes Sądu Okręgowego w Warszawie po osiągnięciu wieku uprawniającego do przejścia w stan spoczynku nie uległo zakończeniu, co skutkuje pozostaniem sędzi Beaty Najjar na stanowisku”.

- Wiecie, że łamiecie prawo, wiecie, że bezprawni sędziowie są w sądach i mam nadzieję, że ten przepis nigdy nie przejdzie, a jeśli przejdzie zawetuje go prezydent – mówił poseł Kaleta zarzucając bliżej nieokreślonym posłom, że ci mają świadomość, że bez omawianego rozwiązania czeka ich odpowiedzialność karna i materialna.

Ostatecznie propozycja posła Zimocha nie została zaakceptowana przez komisję. Mimo to zostanie ona rozpatrzona przez Sejm 7 października jako wniosek mniejszości.