W środę 24 września tzw. starzy sędziowie z Izby Pracy Sądu Najwyższego wydali uchwałę (sygn. akt III PZP 1/25) dotyczącą Izby Kontroli Nadzwyczajnej. Wyroki tego gremium należy uznać za nieistniejące. W praktyce oznacza to, że skargi nadzwyczajne nigdy nie zostały prawidłowo rozpatrzone. Zdaniem sędziów Izby Pracy powinny się zająć nimi teraz sądy niższego szczebla. Pytamy prawników o to, jak interpretować uchwałę SN.

Wyrok Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN wydany w składzie z udziałem choćby jednego sędziego powołanego na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa ukształtowanej w trybie określonym przepisami ustawy z 8 grudnia 2017 r. o zmianie ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. z 2018 r. poz. 3), należy uznać za wyrok niebyły (nieistniejący) jako wydany przez sąd niespełniający wymogów sądu w rozumieniu prawa unijnego. Do takiego wniosku doszedł wczoraj Sąd Najwyższy. Uchwałę, której nadano moc zasady prawnej (obowiązującej wszystkich sędziów SN), wydało siedmiu tzw. starych sędziów SN.

Co orzekł Sąd Najwyższy?

Choć sprawa, w której orzekali sędziowie z Izby Pracy SN dotyczyła niezapłaconej odprawy i sprostowania świadectwa pracy, to jej rozstrzygnięcie nabrało znaczenia systemowego. Chodzi o to, że starzy sędziowie SN po raz kolejny wykorzystali nadarzającą się okazję, by zaprotestować przeciwko istnieniu IKNiSP. Powołując się na niedawny wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE z 4 września br. w sprawie C - 225/22, SN wskazał, że IKNiSP, z uwagi na bycie nieprawidłowo obsadzoną, nie mogła wydać wyroku.

W ustnym uzasadnieniu przewodniczący składu orzekającego sędzia Dawid Miąsik wyjaśniał skutki takiego stanu rzeczy. Po pierwsze, orzeczenia IKNiSP wydane z udziałem osoby nieprawidłowo obsadzonej na stanowisku sędziego należy uznać za niebyłe (nieistniejące). Oznacza to, że postępowania wszczęte na podstawie skargi nadzwyczajnej nie zostały nigdy zakończone. Po drugie, do ich rozpatrzenia - z uwagi na brak możliwości uznania IKNiSP za sąd, są właściwe sądy niższego szczebla.

Jak interpretować uchwałę Sądu Najwyższego? Komentarze prawników

Barłtłomiej Przymusiński, sędzia i prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”

Dzisiejsza uchwała SN jest krokiem w stronę uporządkowania całej sytuacji. Nie ma w niej niczego więcej niż to co powiedział TSUE, który wskazał, że każdy skład z udziałem neo-sędziów w IKNiSP nie jest w stanie wydać czegokolwiek co można by uznać za wyrok. Trzeba być w tym zakresie konsekwentnym. Każdy polski sąd powinien wykonywać to orzeczenie TSUE, Izba Pracy daje ku temu okazję.

To nie uchwała IPiUS SN wywołuje chaos, ale działalność neo- sędziów. Od początku ostrzegaliśmy, że jeśli neo-sedziowie nie zaprzestaną orzekania, to produkcja nic niewartych kwitów nie zahamuje. Co wynika z uchwały SN? Po pierwsze to, że wszystkie skargi nadzwyczajne, wbrew prawu, rozpoznane przez niby-sąd, czyli Izbę Kontroli, muszą zostać rozpatrzone ponownie. SN jasno wskazał, że to rola sądów niższego szczebla. W praktyce więc sądy II instancji będą rozpatrywały skargi nadzwyczajne. Dziś SN nie dysponuje właściwym organem, do którego np. prokurator generalny mógłby kierować skargę nadzwyczajną.

prof. dr hab. Maciej Gutowski, adwokat i ekspert ds. prawa cywilnego z UAM w Poznaniu

Uchwała Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN z 24 września br. (sygn. akt III PZP 1/25) wzbudza moje wątpliwości. Sam wyrok TSUE z 4 września br. w sprawie C -225/22 idzie już bardzo daleko. Pozwala bowiem wyjątkowo sądowi niższej instancji pominąć niektóre wyroki wydane przez IKNiSP SN, uznać za niebyłe wyjątkowo i pod pewnymi warunkami. Po pierwsze, gdy taki skutek jest w danej sprawie niezbędny dla zagwarantowania pierwszeństwa prawa Unii, a po drugie, gdy wyrok został wydany, w którym zasiadał sędzia powołany w nieprawidłowy sposób tj. na podstawie uchylonej przez NSA uchwały Krajowej Rady Sądownictwa z 2018 r., a po trzecie, dotyczy wyroków IKNSP. Sam ten mechanizm jest dyskusyjny z perspektywy stabilności systemu prawnego, gdyż ocena dokonywana jest odwrotnie – sąd niższej instancji ocenia wyrok sądu wyższej instancji.

Nie można więc tego wyroku TSUE w sposób generalny przekładać na prostą uchwałę wykładniczą SN. Tymczasem w swojej uchwale siedmiu sędziów SN wskazuje, że orzeczenia IKNiSP wydane w odpowiedzi na skargę nadzwyczajną należy uznawać za niebyłe. Uruchamia się w ten sposób generalną i bardzo niebezpieczną sankcję – nieistnienia orzeczenia. Ryzykowną, bo gdy sądy niższej instancji mogą mówić, że sądy wyższej instancji nie wydały orzeczenia, system się anarchizuje. Do tej pory starano się system i stabilność orzeczeń chronić, czego wyrazem była np. uchwała 3 Izb SN. A dziś SN poszedł dalej, bo „ożywia” prawomocnie zakończone postępowanie.Przecież nikt poza SN nie ma kompetencji do rozpoznawania skarg nadzwyczajnych. Jeżeli zatem traktujemy orzeczenie IKNiSP SN jako nieistniejące, to skąd zatem wywieść właściwość sądu niższej instancji do orzekania w sprawie prawomocnie zakończonej? Nie potrafię znaleźć uzasadnienia dla takiej wykładni prawa. Moim zdaniem, nie wynika ona ani z wyroku TSUE, ani z żadnej polskiej ustawy regulującej te kwestie.

Nie chcę dziś stawiać ostrych tez oceniających tę uchwałę. Jej pogłębiona analiza będzie możliwa dopiero na podstawie pisemnego uzasadnienia, niemniej już sama sentencja wzbudza moje zaniepokojenie. Postawione w niej tezy wydają się bowiem ryzykowne z perspektywy pewności systemu prawnego.

dr Łukasz Piebiak, sędzia, prezes Stowarzyszenia Prawnicy dla Polski, w latach 2015 – 2019 wiceminister sprawiedliwości w rządzie Zjednoczonej Prawicy

Nie było podstaw do wydania takiego rozstrzygnięcia. Po pierwsze, z orzeczenia TSUE nie można wyciągać tak daleko idących wniosków, jak to uczynił skład orzekający SN. Po drugie, TSUE nie ma żadnego umocowania w unijnych traktatach do oceny statusu polskich sędziów. Jako Stowarzyszenie Prawicy dla Polski złożyliśmy wniosek o wyłączenie większości sędziów, którzy orzekali w tej sprawie z uwagi na brak ich bezstronności. Sędzia Prusinowski na kilka dni przed ogłoszeniem uchwały ujawnił jej treść, to niedopuszczalne. Uchwała tej siódemki sędziów SN to kolejna próba podważenia statusu legalnie wybranych przez KRS i powołanych przez prezydenta sędziów SN, a także próba wywołania chaosu.

Zasada prawna obowiązuje sędziów SN ale na przyszłość, a to oznacza, że już rozstrzygnięte skargi nadzwyczajne nie będą mogły być wzruszane. Co do tych jeszcze nie rozstrzygniętych zachodzi obawa, że zostaną one pozostawione nierozpoznane albo też rozstrzygnięcia zapadłe w IKN nie będą respektowane. Mam jednak nadzieję, że większość polskich sędziów, którzy w tej sytuacji będą musieli podjąć decyzje procesowe, podejmie decyzje właściwe, zgodną z literą prawa i nie podąży drogą ku przepaści wskazaną przez tę siódemkę sędziów z Izby Pracy.

Odczytuje dzisiejszą uchwałę SN jako kolejny przejaw demolowania wymiaru sprawiedliwości i podważania statusu izby, która orzeka o ważności wyborów. Co jednak pozostanie z państwa, w którym nie ma kto orzec o prawidłowości przeprowadzonego procesu wyborczego? Takiemu państwu grozi anarchia. Czy o to chodzi niektórym sędziom SN?