Przewodniczący wydziału będzie mógł oddać sędziemu, który pojawi się w sądzie po dłuższej nieobecności w pracy, jego sprawy nawet wówczas, gdy zostały one już rozlosowane między innych sędziów – to jedna ze zmian, jakie znalazły się w najnowszym projekcie noweli regulaminu urzędowania sądów powszechnych.
– To dobry pomysł, który zapewne jest wynikiem docierających do resortu postulatów formułowanych przez prezesów sądów czy też przewodniczących wydziałów. Może ona przeciwdziałać niekorzystnej praktyce. Chodzi o sytuacje, gdy nieobecni przez dłuższy czas w pracy, po dokonaniu podziału ich referatu, nagle zjawiają się w sądzie i wówczas mają rozlosowywane nowe sprawy, które nie są obarczone bagażem przewlekłości. To taki sposób na wyczyszczenie sobie referatu – komentuje Piotr Mgłosiek, sędzia Sądu Rejonowego dla Wrocławia–Krzyków we Wrocławiu.
Sprawiedliwsze przydzielanie spraw sędziom
Dziś, gdy absencja sędziego trwa dłużej niż standardowy urlop, a więc co najmniej kilka miesięcy, jego sprawy są na nowo rozlosowywane wśród kolegów z wydziału. To powoduje, że po powrocie sędzia ma referat wyczyszczony z problematycznych spraw, w których często dochodzi do przewlekłości, co z kolei skutkuje objęciem ich nadzorem prezesa sądu. A w obecnym stanie prawnym nie jest możliwe oddanie mu tych postępowań.
Resort sprawiedliwości chce to zmienić i wprowadzić zasadę, zgodnie z którą w razie powrotu referenta przewodniczący wydziału będzie mógł zarządzić przekazanie mu wszystkich albo części spraw z jego dawnego, podzielonego już między innych sędziów, referatu. Będzie to możliwe tylko w stosunku do tych spraw, w których nie podjęto żadnych innych czynności niż pilne. Do tych ostatnich zalicza się m.in. sprawy w przedmiocie tymczasowego aresztowania czy też wnioski o udzielenie zabezpieczenia.
Jak tłumaczy resort, obecne regulacje powodują, że sędziowie są obciążani pracą z referatów kolegów z racji ich nieobecności, a ci, którzy wracają do sądu, przystępują do rozpoznawania spraw nowych. Tymczasem te już rozpoczęte mogą oczekiwać na rozpoznanie jeszcze bardzo długo, zwłaszcza gdy na skutek ponownego rozlosowania trafią do orzeczników i tak już są nadmiernie obciążonych własną pracą.
– Myślę, że rozwiązanie to może pozwolić na przyśpieszenie rozpatrywania spraw, choć zapewne nie w każdym przypadku – uważa sędzia Sylwia Urbańska, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Warszawie. Jak podkreśla, bywa tak, że na skutek obecnych przepisów, które uniemożliwiają oddanie spraw pierwotnie wylosowanemu sędziemu referentowi, jedna sprawa może przechodzić z referatu do referatu nawet kilka razy, co bardzo wydłuża czas potrzebny na jej rozpoznanie i na co skarżą się strony.
– Tak więc to dobra zmiana zarówno z punktu widzenia sprawiedliwego rozdziału pracy między sędziami, jak i z punktu widzenia sprawności prowadzenia postępowań. Wiadomo bowiem, że zanim sędzia, który cały czas pracuje, a tym samym uczestniczy w podziałach referatów, zajmie się sprawą przydzieloną mu po ponownym rozlosowaniu, minie kilka miesięcy – zauważa warszawska sędzia.
Z aprobatą spotyka się również kolejna propozycja, zgodnie z którą przewodniczący wydziału będzie mógł zdecydować o przydzieleniu nowemu orzecznikowi w wydziale w drodze losowania oprócz nowych spraw także i tych przydzielonych już innym referentom, w których nie podjęto żadnych czynności oprócz tych należących do spraw pilnych. Ma to dotyczyć postępowań, w których czas oczekiwania na rozprawę przekracza 12 miesięcy.
– Ta zmiana pozwoli na bardziej sprawiedliwe traktowanie stron. Dziś bowiem tempo rozpoznania sprawy w dużej mierze zależy od tego, do referatu jakiego sędziego ona trafi. Czy do referatu sędziego, który pracuje już wiele lat w danym wydziale i w związku z tym ten jego referat jest już bardzo duży, czy też do nowego sędziego, który dopiero co zaczyna pracę, w związku z czym jego referat jest dużo mniejszy. Dobrze więc, że przewodniczący będzie mógł te dysproporcje wyrównywać – chwali Sylwia Urbańska.
Losowany będzie tylko sędzia referent
Resort proponuje ponadto usprawnienie pracy asystentów sędziów. W tym celu zamierza wprowadzić przepis, który umożliwi im wynoszenie akt sprawy poza siedzibę sądu. Będzie to możliwe po uzyskaniu zgody sędziego referenta.
– To dobre rozwiązanie, które pozwoli asystentom na pracę zdalną, co często będzie zapewne pozwalało im pracować w lepszych warunkach niż te, które są im oferowane w sądach. Może to wpłynąć pozytywnie na wydajność osób wykonujących ten zawód. Choć oczywiście wszystko zależeć będzie od indywidualnych potrzeb i predyspozycji. Są bowiem tacy asystenci, którym nie przeszkadza praca w pokoju z kilkoma innymi osobami, a są i tacy, którzy do pełnego skupienia potrzebują całkowitej ciszy i spokoju – komentuje sędzia Michał Tomala, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Szczecinie.
Ważną nowością, o której pisaliśmy już w DGP, ma być rezygnacja z obowiązkowego losowania wszystkich członków składów trójkowych. Po wejściu w życie opisywanej noweli za pomocą Systemu Losowego Przydziału Spraw wyłaniany będzie tylko sędzia. Pozostali członkowie trzyosobowych składów orzekających będą wyznaczani przez przewodniczącego wydziału.
– To bardzo dobra zmiana, która pozytywnie wpłynie przede wszystkim na pracę pionu karnego. W wydziałach cywilnych bowiem większość spraw od czasu COVID rozpatrywana jest w składach jednoosobowych – tłumaczy Małgorzata Stanek, sędzia Sądu Apelacyjnego w Łodzi. Jak dodaje, przez obecny wymóg losowania wszystkich członków składów trójkowych, wydział karny sądu, w którym orzeka, jest obecnie sparaliżowany.
– Praca sędziów nie polega tylko na wychodzeniu na salę sądową i ogłoszeniu wyroku. Zanim to się stanie, sędzia referent musi poświęcić wiele godzin na zapoznanie się z aktami, przestudiowanie orzecznictwa, przygotowanie uzasadnienia. A kiedy on ma mieć na to wszystko czas, skoro musi co chwila brać udział w różnych godzinach w rozprawach, w sprawach, w których nie jest referentem? – pyta retorycznie łódzka sędzia. ©℗
Podstawa prawna
Etap legislacyjny
Projekt skierowany do uzgodnień, konsultacji publicznych i opiniowania