Ministerstwo Sprawiedliwości nie zaplanowało szkoleń poświęconych nowej definicji gwałtu. Tymczasem prawnicy przyznają, że jej zastosowanie może budzić wątpliwości
Obowiązująca od 13 lutego 2025 r. nowelizacja kodeksu karnego zmieniła definicję gwałtu. Zgodnie z nowym brzmieniem art. 197 k.k. jest nim doprowadzenie „do obcowania płciowego przemocą, groźbą bezprawną, podstępem lub w inny sposób mimo braku jej zgody”. Nowością jest fragment odnoszący się do „innego sposobu mimo braku zgody” i to on w praktyce może budzić największe wątpliwości. Dlatego też jeszcze przed wejściem w życie zmienionej regulacji grupa kilkunastu posłanek skierowała do ministra sprawiedliwości dwie interpelacje, w których pyta o szkolenia dla prokuratorów i sędziów.
„Wprowadzone zmiany legislacyjne mają ogromne znaczenie w kwestii przyjętej praktyki orzeczniczej. Dodatkowa przesłanka determinująca zaistnienie przestępstwa powoduje, że sprawy, w których dotychczas brak było znamion przestępstwa, w obliczu nowej regulacji podlegać będą odpowiedzialności karnej. W tym świetle zasadne zdaje się uprzednie przygotowanie orzekających w wydziałach karnych sędziów na tak doniosłą zmianę, wymagającą zwrócenia szczególnej uwagi na istnienie nowej przesłanki” – napisały w jednej z nich.
Brak szkoleń i kampanii informacyjnej
W odpowiedzi na nasze pytania w tej sprawie Ministerstwo Sprawiedliwości przekazało, że zwróciło się do Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury o uwzględnienie tej tematyki w programie szkoleń na rok 2025 i 2026. Jednocześnie przyznało, że w harmonogramie na 2025 rok nie ma szkolenia wprost poświęconego tematowi nowej definicji przestępstw z art. 197 k.k. i art. 198 k.k.
Nasi rozmówcy nie mają wątpliwości, że szkolenia takie są potrzebne.
– Nowe przepisy, mówiąc bardzo oględnie, nie są najbardziej precyzyjne, więc przydałoby się pomóc sądom i innym organom postępowania karnego je interpretować w taki sposób, by zrealizowały cel, w jakim zostały wprowadzone – mówi dr Dominika Czerniak, adiunktka na Wydziale Prawa, Administracji i Ekonomii Uniwersytetu Wrocławskiego.
– Obecnie obowiązujące regulacje, tak jak poprzednie, dają sądom możliwość wykładni zgodnej z konwencją stambulską i interpretacji, która może naprawiać błędy ustawodawcy w drodze orzecznictwa. Przykładowo, we Francji i Włoszech definicja zgwałcenia opiera się na przemocy, ale sądy interpretują przepisy tak, by każdy niekonsensualny stosunek seksualny był uznawany za zgwałcenie. Do takiej interpretacji przepisów, zgodnej z art. 36 konwencji stambulskiej trzeba jednak wiedzy, chęci i umiejętności, stąd potrzeba szkoleń dla sądów. Natomiast żeby sprawa trafiła do sądu, to w pierwszej kolejności przydałyby się szkolenia dla prokuratorów i policjantów – podkreśla.
Podobnego zdania jest prokurator Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Aleksandra Malinowska-Bizon. Uważa ona, że w przypadku ostatniej nowelizacji k.k. mogą pojawić się problemy interpretacyjne i wskazuje na brak kampanii informacyjnej i edukacyjnej na temat zmiany przepisów. – Widzę zagrożenia i potencjalne problemy w związku z nowymi przepisami, ale myślę, że te zagrożenia są głównie w naszej mentalności. Dlatego w trakcie prac komisji kodyfikacyjnej dotyczącej nowelizacji przepisów 197 – 198 k.k. wnioskowałam o wydłużenie vacatio legis do roku, by w tym czasie przeprowadzić szereg edukacyjnych kampanii społecznych dot. problemu przemocy seksualnej i zmiany przepisów. Niestety, komisja senacka tej poprawki nie przyjęła i został przyjęty przez sejm krótki, sześciomiesięczny okres vacatio legis, zaproponowany przez wnioskodawczynie. Czy w okresie od sierpnia 2024 r. do lutego 2025 r. ktoś widział jakiekolwiek materiały edukacyjne świadczące o ważnej zmianie przepisów? Pytanie jest chyba retoryczne – zauważa prokurator.
Odmienne traktowanie
Jaki był cel wprowadzenia zmian w k.k.? – Teoretycznie ciężar udowodnienia przestępstwa spoczywa na organach ścigania, potem oskarżycielu i sądzie. W praktyce jednak ten obowiązek ciąży na pokrzywdzonych. Głównym zamysłem i celem tej nowelizacji była zmiana tego stanu rzeczy – tłumaczy radca prawny dr Mateusz Woiński, adiunkt w Katedrze Prawa Karnego Akademii Leona Koźmińskiego. – Obserwacja praktyki stosowania prawa pokazuje, że w procesie karnym wyjątkowo krytycznie traktowane są zeznania osób zawiadamiających czy pokrzywdzonych właśnie przestępstwami przeciwko wolności seksualnej, w tym zgwałceniem – dodaje.
Jego zdaniem, zmiany zatrzymują się w połowie drogi i przez to nikogo nie satysfakcjonują. Krytycy nowelizacji argumentują, że to oskarżony musi teraz udowadniać, że osoba pokrzywdzona wyraziła zgodę na seks. Ma to stanowić naruszenie zasady domniemania niewinności i ogólnej reguły procesowej, zgodnie z którą ciężar dowodu spoczywa na oskarżycielu. Osoby używające tej argumentacji twierdzą, że jedynym skutecznym sposobem na zabezpieczenie się przed odpowiedzialnością karną jest uzyskanie pisemnej zgody na seks.
– Po drugiej stronie mamy te osoby, które chciałyby, aby ten obowiązek wykazania popełnienia zgwałcenia nie spoczywał wyłącznie na barkach osoby pokrzywdzonej, w stosunku do której zadawane są na przykład, niestety, uwłaczające pytania prowadzące do kolejnego pokrzywdzenia, tym razem nie przez sprawcę, tylko przez organy ścigania – zauważa dr Woiński, wskazując na badania prowadzone przez dr Dominikę Czerniak z Uniwersytetu Wrocławskiego. Na ich podstawie można wyciągnąć wniosek, że pomiędzy sposobem traktowania osób zgwałconych, zwłaszcza jeśli chodzi o wiarygodność ich zeznań, a pokrzywdzonych innymi przestępstwami, zachodzi duża różnica. Zawiadomienie o zgwałceniu bywa traktowane z założenia jako potencjalnie kłamliwe, a zawiadomienie np. o kradzieży – nie.
Wiele zależy od praktyki
Sędzia Sądu Rejonowego w Wołowie Paweł Pośpiech uważa, że problemów ze stosowaniem nowych przepisów nie da się uniknąć i nie wynikają one tylko z nowelizacji. Zauważa, że już dotychczasowe brzmienie art. 197 k.k. wykluczało zgodę uzyskaną przemocą, groźbą bezprawną i podstępem. Jego zmiana, zdaniem sędziego, nie powinna wprowadzić istotnych różnic w praktyce orzeczniczej sądów, które już wcześniej opierały się na interpretacji przepisów, empatii, wrażliwości sędziów i ich wyobraźni. – Trudno mi sobie w tej chwili wyobrazić, na czym miałby polegać „inny sposób”. Myślę, że takie sprawy będą pojawiały się stosunkowo rzadko – mówi sędzia Pośpiech. A na czym miałaby polegać zgoda w rozumieniu znowelizowanego przepisu? – To wszystko będzie wychodziło w praktyce, będą zdarzać się sytuacje naprawdę złożone i niełatwe. Sądy, autorzy komentarzy, pokrzywdzeni czy sprawcy, wszyscy będziemy musieli odpowiedzieć sobie na pytania: co to znaczy brak zgody? Na czym on polega i czym jest wyrażony? Jest to czyn dotyczący sfery seksualności człowieka, tak wrażliwej, że nie sposób wystandaryzować określonych zachowań – dodaje.
– W związku z tymi zawiłościami słyszymy głosy ze środowiska prawniczego, że brak zgody może być to różnie interpretowane – mówi Joanna Gzyra-Iskandar, rzeczniczka fundacji „Feminoteka”, która pomaga kobietom doświadczonym przemocą, w szczególności seksualną. Fundacja zwracała uwagę na niedoskonałość przepisów jeszcze podczas prac nad projektem ustawy. Mówiła wówczas m.in. o tym, że projekt nie uwzględnia przestępstw w zamiarze ewentualnym, gdy sprawca działa mimo braku zgody na seks ze strony pokrzywdzonej i przy braku jej oporu oraz mimo świadomości, że może popełniać w ten sposób przestępstwo. Zwracała również uwagę na utrzymanie hierarchii pokrzywdzonych, która powinna zostać zniwelowana – np. w myśl nowych przepisów za zgwałcenie osoby z niepełnosprawnością intelektualną wciąż grozi niższa kara niż za zgwałcenie osoby pełnosprawnej.
– Mamy głębokie poczucie, że litera prawa to nie wszystko, a bardzo ważne jest to, jak dany przepis jest stosowany. Myślę, że najważniejsze jest przyglądanie się temu, jak to faktycznie będzie działać w praktyce, obserwowanie działalności prokuratorów, sądów i orzecznictwa – dodaje.
Ważne są okoliczności
Brak zgody w orzecznictwie krajów, w których obowiązują zbliżone do polskich przepisy, interpretuje się poprzez zachowanie osoby pokrzywdzonej. Nie bierze się pod uwagę wyłącznie bezpośredniego powiedzenia „tak, chcę” czy „nie, nie chcę”, ale też wyrażenie zgody swoim zachowaniem, np. poprzez chęć pójścia do sypialni z osobą, z którą się spotyka, wyrażenia zgody na rozbieranie jej. Natomiast jeżeli z okoliczności sprawy wynika, że sprawcą jest np. osoba kompletnie obca ofierze, którą ona spotkała pierwszy raz, przykładowy kierowca taksówki, przechodzień w parku, turysta na szlaku, to na podstawie wiedzy i doświadczenia życiowego przyjmuje się domniemanie, że osoba pokrzywdzona nie wsiada do taksówki, nie biegnie ścieżką, nie wychodzi na wędrówkę po to, żeby uprawiać seks. Duże znaczenie odgrywają więc okoliczności zdarzenia.
– Dlatego tak trudno jest udowodnić zgwałcenie, gdy doszło do niego w grupie osób, które się dłuższy czas znały, lubiły, może nawet kochały, były parą, przyjaciółmi. A przecież sama przyjaźń czy miłość nie oznacza zgody na seks. I dlatego tak ważne są kampanie informacyjne, tak dla kobiet, aby umiały werbalizować swoje potrzeby, jak i dla mężczyzn, aby nie wydawało im się, że znają te potrzeby – podkreśla prokurator Malinowska-Bizon.
Na gruncie znowelizowanych przepisów wyrażenie zgody na stosunek nie musi mieć szczególnej formy.
– Warto docenić zawarcie w przepisie sformułowania „mimo braku zgody”, bo on najlepiej oddaje istotę zgwałcenia. Natomiast pojawia się pytanie, czy istnieją jakiekolwiek przypadki zgwałcenia, gdy sprawca nie stosuje przemocy, groźby bezprawnej ani podstępu, a działa „w inny sposób mimo braku zgody” pokrzywdzonego, skoro nadal zachowują moc obowiązującą przepisy, które obejmują karalnością – i przewidują niższą karę – na przykład za doprowadzenie do obcowania płciowego przez wykorzystanie bezradności innej osoby – analizuje dr Mateusz Woiński. W istocie pytanie brzmi: czy osoba bezradna może wyrazić prawnie skuteczną zgodę na seks? A jeżeli nie może – dlaczego ustawowe zagrożenie karą jest tutaj rażąco niższe niż za zgwałcenie, skoro istotą zgwałcenia jest doprowadzenie do obcowania płciowego mimo braku zgody? W tym sensie nowelizacja jest połowiczna – zauważa. ©℗