Osoby chcące skorzystać z nieodpłatnej pomocy prawnej nie będą już musiały deklarować, że nie są w stanie ponieść jej kosztów. Prawnicy mówią o otwarciu systemu dla zamożnych.

Zniesienie obowiązku składania pisemnych oświadczeń o niemożności poniesienia kosztów odpłatnej pomocy prawnej przez osoby uprawnione oraz oświadczeń przedsiębiorców o niezatrudnianiu pracowników w ciągu ostatniego roku przewiduje projekt nowelizacji ustawy o nieodpłatnej pomocy prawnej (NPP), nieodpłatnym poradnictwie obywatelskim oraz edukacji prawnej. Zmiany, jak twierdzi Ministerstwo Sprawiedliwości, mają doprowadzić do zniesienia bariery psychicznej dla osób, których nie stać na pomoc prawnika, a które odczuwają dyskomfort przy składaniu takich oświadczeń.

– Rezygnacja ze składania oświadczeń o tym, że beneficjenta nie stać na poniesienie kosztów takiej pomocy, tak naprawdę powoduje ogólną dostępność systemu. A zatem zarówno osoby, które stać na odpłatne skorzystanie ze świadczenia pomocy prawnej, jak i te, których nie stać, będą mogły z tego systemu korzystać – komentuje Ryszard Ostrowski, wiceprezes Krajowej Rady Radców Prawnych. Jak dodaje, obawia się, że możemy się stać jedynym państwem na świecie zapewniającym osobom zamożnym korzystanie z nieodpłatnej pomocy prawnej.

Psucie rynku usług prawnych

Ustawa o nieodpłatnej pomocy prawnej (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 945 ze zm.; dalej: ustawa o NPP) obowiązuje już niemal 10 lat. Intencją jej uchwalenia było umożliwienie „uzyskania porady prawnej przez osoby fizyczne, które z uwagi na swój status materialny lub sytuację życiową nie mają możliwości uzyskania profesjonalnej pomocy prawnej”. Dlatego też ustawodawca wprowadził obowiązek składania przez osoby chcące skorzystać z takiej pomocy specjalnych oświadczeń o tym, że nie są w stanie ponieść jej kosztów. Okazało się jednak, że ich weryfikacja jest praktycznie niemożliwa. Na to m.in. powołują się autorzy opisywanego projektu. Brak takiej weryfikacji powoduje, że już teraz z NPP korzystają osoby zamożne.

– Nie jestem zwolennikiem tego, żeby rozszerzać nieodpłatną pomoc prawną bez weryfikacji tego, czy jej beneficjenci rzeczywiście jej potrzebują. Już dziś przychodzą do nas ludzie, którzy zasadniczo zarabiają więcej od nas jako prawników – mówi adwokat Filip Tohl, wiceprezes stowarzyszenia Defensor Iuris, który sam udziela porad w ramach NPP.

Dlatego prawnicy sprzeciwiają się planowanym przez resort zmianom. Mówią również o psuciu rynku usług prawnych.

– Efekt takiego rozszerzania dostępności nieodpłatnej pomocy jest taki, że później przychodzi klient do adwokata i również oczekuje, że pomoc prawna zostanie mu udzielona za darmo – mówi Filip Tohl. I pyta, czy ktoś w ogóle pomyślał o tym, jaki ta zmiana będzie miała wpływ na rynek usług prawnych. Jego zdaniem przepisy powinny iść w drugą stronę i zapewniać weryfikację statusu ubiegających się o pomoc.

– Ja rozumiem, że są osoby, które potrzebują takiej nieodpłatnej pomocy. Jednak powinno być tak, że ten, kto przychodzi do punktu NPP, ma już jakieś zaświadczenie – czy to od gminy, czy też z gminnego ośrodka pomocy społecznej, poświadczające, że jest rzeczywiście uprawniony do skorzystania z takiej pomocy – uważa członek Defensor Iuris.

Resort liczy, że efektem zmian będzie wzrost popytu na usługi nieodpłatnej pomocy prawnej.

– To prawda, że obecnie jedna porada prawna udzielana w ramach systemu NNP jest dosyć droga dla budżetu państwa. Bierze się to stąd, że liczba osób zainteresowanych takimi poradami jest zbyt mała w stosunku do przekazywanych na takie porady środków. I wydaje się, że to otwarcie systemu dla wszystkich ma to zmienić – komentuje Ostrowski. Tymczasem jego zdaniem może należałoby rozważyć większą popularyzację NPP, gdyż obecnie bardzo mało obywateli ma świadomość, że taki system w naszym kraju funkcjonuje.

Pomoc prawna przez telefon

Druga ważna zmiana polega na wprowadzeniu możliwości udzielania NPP za pośrednictwem środków porozumiewania się na odległość także poza stanem epidemii lub zagrożenia epidemicznego. Jak tłumaczy MS, wprowadzone na okres epidemii koronawirusa porady zdalne zyskały uznanie wśród beneficjentów, którzy jednoznacznie opowiadają się za ich przywróceniem na stałe.

– Nie mam nic przeciwko udzielaniu pomocy prawnej przez telefon. Z drugiej jednak strony trzeba pamiętać, że do punktów NPP ludzie przychodzą ze stosem dokumentów. I oni niekoniecznie rozumieją swój problem prawny. A teraz wyobraźmy sobie sytuację, że taki interesant dzwoni do prawnika udzielającego NPP i prosi o wyjaśnienie problemu, opisując ten problem własnymi słowami. A później, po przejrzeniu dokumentów, okazuje się, że problem ten polega zupełnie na czymś innym – opowiada Filip Tohl. Dlatego też w jego ocenie w 90 proc. przypadków nie da się udzielić pomocy prawnej przez telefon, bez zobaczenia dokumentacji.

Podobnie patrzy na to wiceprezes KRRP.

– Samorząd radców prawnych jest oczywiście za tym, żeby ułatwienia dla społeczeństwa wprowadzać. Natomiast trudno bez poznania szczegółów, jak ministerstwo zamierza zorganizować ten system, wyobrazić sobie udzielanie porad prawnych za pomocą np. telefonu w sytuacji, kiedy wiele spośród nich ma charakter zindywidualizowany – tłumaczy Ostrowski. Jak dodaje, prawnicy mogą oczywiście przez telefon omawiać np. regulacje kodeksowe dotyczące spadków.

– Jeżeli jednak ktoś ma w ręce testament i chce o coś zapytać, to w jaki sposób ja mu mogę, nie widząc tego dokumentu, udzielić odpowiedzialnej i wiarygodnej porady? – pyta retorycznie nasz rozmówca. I dodaje, że abstrahuje w tym momencie od zachowania tajemnicy zawodowej.

– Przecież będą się zdarzać sytuacje, że ludzie postanowią dzwonić do punktów NPP, przebywając w publicznym miejscu, np. tramwaju. Tymczasem wizyta w takim punkcie ma charakter poufności – podkreśla Ostrowski. Jednocześnie jednak zaznacza, że w wyjątkowych sytuacjach, takich jak epidemia COVID, czy też w przypadku osób, które mają problemy z poruszaniem się, możliwość udzielania porad poza punktem powinna istnieć.

Prawnicy ubolewają również, że zaproponowane zmiany nie były z nimi konsultowane.

– Zaproponowane rozwiązania wyglądają dobrze tylko na piśmie. Nikt jednak się nie zastanowił, jak one będą działać w praktyce. To jest utopia polegająca na założeniu, że z NPP będą korzystać tylko najubożsi, a dobroduszni prawnicy udzielą pełnej pomocy prawnej niczym ChatGPT. Tylko problem polega na tym, że nie żyjemy w utopii – podkreśla mec. Tohl. Jak dodaje, ma świadomość, że omawiany projekt w pewnym zakresie zmierza do poprawy sytuacji społeczeństwa.

– Jednak mimo wszystko wydaje mi się, że takie zmiany powinny być konsultowane z praktykami, z tymi, którzy tych porad udzielają, a niekoniecznie z przedstawicielami samorządów prawniczych. To bowiem szeregowi prawnicy wiedzą, jak to wszystko działa, gdyż to oni siedzą w punktach NPP – podsumowuje członek Defensor Iuris.©℗

ikona lupy />
Zainteresowanie nieodpłatnymi poradami udzielanymi zdalnie / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe