Rozmowa telefoniczna nagrana przy okazji prowadzenia kontroli operacyjnej zarządzonej w celu wykrycia zupełnie innego przestępstwa może stanowić dowód w postępowaniu dotyczącym nakłonienia policjanta do wystawienia mandatu korzystnego dla kierowcy – orzekł Sąd Okręgowy w Siedlcach.

Sprawa, która na skutek apelacji trafiła do siedleckiego SO, była wielowątkowa, a na ławie oskarżonych zasiadło siedem osób. Trzy z nich usłyszały zarzut nadużycia władzy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej (art. 231 par. 2 kodeksu karnego). Chodziło o to, że jeden z oskarżonych został zatrzymany przez funkcjonariusza policji po tym, jak przekroczył dozwoloną prędkość. Zarejestrowano, że jechał z prędkością 110 km/h w terenie zabudowanym. Konsekwencją takiego czynu jest nie tylko ukaranie mandatem i punktami karnymi, lecz także czasowe odebranie prawa jazdy. Gdy policjant wykonywał czynności służbowe, zatrzymany zatelefonował do trzeciego z oskarżonych i poinformował go o tym, co się wydarzyło, a ten postanowił interweniować. W trakcie rozmowy telefonicznej z policjantem dopytywał, czy można coś zrobić, by złagodzić grożące znajomemu kierowcy konsekwencje. Funkcjonariusz udzielił odpowiedzi twierdzącej i wystawił zatrzymanemu mandat, na którym widniało, że dozwolona prędkość została przekroczona o 48 km/h. Po tym zdarzeniu kierowca oraz jego znajomy podczas kolejnej rozmowy telefonicznej ustalili sposób odwdzięczenia się policjantowi (chodziło o korzyść materialną).

Sąd Rejonowy w Łukowie, który rozpatrywał sprawę w I instancji, uznał trzech oskarżonych za winnych zarzucanych im czynów. Na to rozstrzygnięcie podsądni wnieśli apelacje, w których podnosili m.in. to, że dowód w postaci rozmów telefonicznych, jakie odbyli między sobą w dniu zatrzymania kierowcy, był pozyskany na skutek prowadzenia wobec jednego z nich kontroli operacyjnej. Zgoda na jej przeprowadzenie została jednak wydana w postępowaniu dotyczącym podejrzenia popełniania zupełnie innego przestępstwa. W związku z tym oskarżeni przekonywali, że wykorzystanie tak pozyskanego materiału dowodowego nastąpiło z naruszeniem „prawa do prywatności oraz zasad fair play”.

W Sejmie trwają prace nad zmianami w kodeksie postępowania karnego, które mają doprowadzić do zakazu korzystania z owoców zatrutego drzewa

SO w Słupsku uznał ten zarzut apelujących za nietrafiony. Jego zdaniem wykorzystanie materiałów operacyjnych nastąpiło na podstawie i w granicach prawa. Sąd powołał się przy tym na art. 168b kodeksu postępowania karnego. Zgodnie z tym przepisem możliwe jest wykorzystanie w postępowaniu karnym dowodu pozyskanego w wyniku prowadzonej kontroli operacyjnej nawet wówczas, gdy dowód ten wskazuje na popełnienie innego przestępstwa niż przestępstwo objęte zarządzeniem kontroli operacyjnej, i to nawet w sytuacji popełnienia tego przestępstwa przez osobę inną niż objęta zarządzeniem kontroli operacyjnej. SO wziął również pod uwagę uchwałę Sądu Najwyższego z 23 czerwca 2018 r. (sygn. akt I KZP 4/18). Z jej treści wynika, że do katalogu przestępstw, o których mowa w art. 168b k.p.k., zalicza się również te, o których mowa w art. 19 ust. 1 ustawy o policji (Dz.U. z 2024 r. poz. 145 ze zm.). Jak stwierdził siedlecki SO, czyny zarzucone oskarżonym znajdują się w katalogu przestępstw wymienionych w tym przepisie. Stanowi on bowiem, że sąd może – w ściśle określonej procedurze – zarządzić prowadzenie przez policję kontroli operacyjnej „w celu zapobieżenia, wykrycia, ustalenia sprawców, a także uzyskania i utrwalenia dowodów, ściganych z oskarżenia publicznego, umyślnych przestępstw”, w tym przestępstwa z art. 231 par. 2 k.k.

Warto w tym miejscu przypomnieć, że w Sejmie trwają prace nad zmianami k.p.k., które mają doprowadzić do tego, że tzw. owoce drzewa zatrutego znikną z procesów karnych. Zaproponowany przez posłów Polski 2050, a będący realizacją petycji Naczelnej Rady Adwokackiej projekt zakłada m.in. uchylenie właśnie art. 168b k.p.k. Jednocześnie zaproponowano uchwalenie nowej regulacji, która pozwalałaby prokuratorowi wystąpić do sądu o zgodę na wykorzystanie w postępowaniu karnym dowodu popełnienia innego przestępstwa przez osobę objętą kontrolą operacyjną. Różnica polega na tym, że prokurator mógłby to zrobić w czasie trwania kontroli lub nie później niż w ciągu miesiąca od jej zakończenia. Ponadto byłoby to możliwe tylko w sprawach dotyczących najpoważniejszych przestępstw, takich jak zabójstwo, uprowadzenie, handel ludźmi czy szpiegostwo.

Projekt jest już po I czytaniu w Sejmie. Prace nad nim będą kontynuowane w komisji nadzwyczajnej ds. zmian w kodyfikacjach.©℗

orzecznictwo