W ciągu ostatnich lat o ponad połowę zmniejszyła się liczba społecznych sędziów. Zdarza się, że z powodu ich braku sprawy trzeba przenosić do innych sądów.

„Ławników wybierają rady gmin, które działają w obszarze właściwości danych sądów i to na tych organach spoczywa podejmowanie działań ukierunkowanych na promowanie udziału obywateli jako ławników, w tym realizacja programów edukacyjnych i informacyjnych, zachęcających większą liczbę osób do wzięcia udziału w tym procesie” – pisał w marcu br. w odpowiedzi na interpelację poselską nr 526 wiceminister sprawiedliwości Dariusz Mazur. Informował ponadto, że w Ministerstwie Sprawiedliwości nie toczą się prace dotyczące zmian w procedurach rekrutacji ławników ani podwyższenia ich wynagrodzeń czy przyznania dodatku do emerytury.

Stawki (kiedyś) w górę

Zmianę tego podejścia można było zaobserwować już w czerwcu, gdy ministerstwo kosztem ok. 19 tys. zł kupiło i przesłało do sądów okręgowych 1000 paproci, zachęcając, by zainteresowani brali je do domu. Akcja „wyniesienie paprotek z sądów” miała na celu zmianę podejścia do ławników, często lekceważąco nazywanych „paprotkami”. Chociaż stała się przedmiotem drwin i krytyki, problem jest poważny: liczba sędziów społecznych w sądach spada z kadencji na kadencję. Jak pokazują dane udostępnione DGP przez resort sprawiedliwości (patrz: infografika), jeszcze w latach 2016–2019 w całej Polsce funkcję tę pełniło prawie 13 tys. osób, a w latach 2020–2023 ich liczba spadła do ok. 9,2 tys., zaś w nowej, niedawno rozpoczętej kadencji ławników jest tylko 6,2 tys.

„W ocenie MS głównym czynnikiem, który powoduje trudności w procesie rekrutacji ławników jest brak należytego rozpropagowania społecznej doniosłości funkcji ławnika” – napisał pod koniec lipca w odpowiedzi na kolejną interpelację poselską nr 2848 wiceminister Mazur, bogatszy już o znajomość statystyk, które w marcu nie były jeszcze dostępne. Tym razem nie przerzucał odpowiedzialności na rady gmin, ale zapowiedział kroki ze strony ministerstwa. Jednym z nich ma być nowelizacja rozporządzenia z 2011 r. dotyczącego ławników (Dz.U. z 2011 r. nr 121, poz. 693 ze zm.) poprzez uproszczenie formularzy zgłoszeniowych, jakie muszą wypełniać kandydaci na tę funkcję. To odpowiedź na sygnały, że o odrzuceniu kandydatury decyduje niekiedy drobny błąd formalny.

Wiceminister nadal za niezasadny uważa postulat przyznania ławnikom dodatkowego świadczenia wypłacanego wraz z emeryturą. Zapowiada jednak, że „w dłuższej perspektywie przewidywane jest podniesienie stawek za udział ławników w posiedzeniach”. Obecnie za jeden dzień pełnienia obowiązków ławnik otrzymuje 2,64 proc. podstawy ustalenia wynagrodzenia zasadniczego sędziego, czyli obecnie 184,95 zł brutto. Działaniami miękkimi będą: opracowanie poradnika ławnika oraz przygotowanie spotkań dla uczniów szkół średnich.

Jeden ławnik w sądzie

Rady gmin w różnych częściach Polski nadal prowadzą nabory uzupełniające sędziów społecznych, tymczasem ich niedobór potrafi utrudnić organizację pracy w sądach. Przykładem jest sytuacja zaistniała w Sądzie Rejonowym w Bielsku Podlaskim, gdzie początkowo został wybrany tylko jeden ławnik. Ponieważ w składzie orzekającym potrzebnych było dwóch, niemożliwe było jego skompletowanie i jedną ze spraw musiano przekazać do rozpoznania Sądowi Rejonowemu w Białymstoku. Marzena Wojtach, kierownik biura obsługi interesantów Sądu Okręgowego w Białymstoku, informuje, że taki przypadek miał miejsce raz. W samym SO w Białymstoku pierwszy nabór uzupełniający pozwolił skompletować oczekiwaną liczbę ławników, gorzej jest jednak w sądach rejonowych z tego okręgu, gdzie konieczny jest kolejny nabór. We wspomnianym Bielsku Podlaskim jest już drugi ławnik, ale nadal potrzeba ich jeszcze sześciu.

Sąd Okręgowy w Krakowie w tej kadencji zgłosił zapotrzebowanie na 281 ławników, jak dotąd udało się wybrać 157. Aż 120 brakuje w XI Wydziale Cywilnym Rodzinnym. Zapotrzebowanie na wybór 71 sędziów społecznych w naborze uzupełniającym – głównie do wydziału pracy i ubezpieczeń społecznych – zgłosił z kolei Sąd Rejonowy dla Krakowa-Nowej Huty. Jak informuje sędzia Zbigniew Zgud, rzecznik prasowy ds. cywilnych SO w Krakowie, mimo tych niedoborów nie dochodziło do sytuacji, kiedy wyznaczenie rozprawy jest niemożliwe, niedostateczna liczba ławników ogranicza natomiast swobodę wyznaczania terminów rozpraw.

– Jeśli brakuje ławników, trudniej skompletować skład orzekający. Sądy wykorzystują tych ławników, których mają, wyznaczając ich do udziału w rozprawach częściej niż 12 razy w roku. Nie zawsze jest to jednak możliwe, co sprawia, że niektóre sprawy nie mogą się rozpocząć w terminie – tłumaczy Martyna Skibniewska, przewodnicząca Stowarzyszenia Ławników Polskich.

Jak w sezonie urlopowym

Sędzia Bogumił Hoszowski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Zielonej Górze, uważa, że przepis, zgodnie z którym ławnik może zostać wyznaczony do udziału w rozprawach do 12 dni w ciągu roku (art. 170 par. 1 prawa o ustroju sądów powszechnych, tj. Dz.U. z 2024 r. poz. 334), jest iluzoryczny. – Wystarczy, że przypadnie mu jedna skomplikowana sprawa, a już prezes sądu musi wydać zarządzenie o zwiększeniu liczby tych dni – mówi sędzia Hoszowski. Jak zaznacza, w okręgu zielonogórskim, mimo mniejszego zainteresowania funkcją ławnika, udało się znaleźć wystarczającą liczbę chętnych.

– Nabory uzupełniające nie są niczym wyjątkowym, odbywają się także w trakcie kadencji, gdy ktoś rezygnuje z funkcji ławnika z powodów zdrowotnych lub innych przyczyn losowych. W razie potrzeby prezes sądu może przesunąć ławnika np. z wydziału cywilnego do wydziału karnego, oczywiście za zgodą takiej osoby – dodaje rzecznik SO w Zielonej Górze.

Od pracownika innego sądu w zachodniej Polsce słyszymy jednak, że niedobór ławników jest spory. – Nie powoduje to na szczęście dysfunkcji sądu, rozprawy nie są odwoływane. Funkcjonujemy trochę jak firma w sezonie urlopowym, gdy części pracowników brakuje, a praca musi być wykonana – mówi proszący o anonimowość rozmówca.

Zdaniem Martyny Skibniewskiej, aby zwiększyć liczbę sędziów społecznych, konieczne są jeszcze dalsze kroki niż zapowiada ministerstwo. Proponuje m.in., by podnieść maksymalny wiek kandydata na tę funkcję z 70 lat do 75 lat. Jak argumentuje, nie ma przeszkód, by osoba w tym wieku była np. radnym. – Ławnik to funkcja społeczna i nikt nie powinien liczyć, że dorobi się na jej pełnieniu, ale nie ukrywajmy, że pieniądze też są ważne. Wynagrodzenie ławników powinno być wyższe i wliczać się do emerytury, a jeśli to niemożliwe, aktualna wysokość powinna być chociaż kwotą netto, a nie brutto – dodaje przewodnicząca Stowarzyszenia Ławników Polskich.©℗

ikona lupy />
Maleje liczba sędziów społecznych / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe