Dalsze działanie obecnej Krajowej Rady Sądownictwa pogłębia chaos prawny. Ponadto wynikająca z kadencyjności ochrona wybieranego członka KRS nie ma charakteru absolutnego. Takie wnioski płyną z lektury kilku opinii prawnych przygotowanych na zlecenie sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka.

Opracowania zostały sporządzone do uchwalonego już przez Sejm na ostatnim posiedzeniu rządowego projektu zmian w ustawie o KRS, jednak upublicznione na stronie izby niższej dopiero teraz. Dotyczą one przede wszystkim budzących najwięcej wątpliwości przepisów, na mocy których obecna kadencja KRS ma zostać skrócona, a neosędziowie – pozbawieni biernego prawa wyborczego w pierwszych wyborach do nowej rady. Z większości opinii płynie jednak wniosek, że rozwiązania te nie mogą być uznane za sprzeczne z konstytucją.

Przekonana co do tego, że wygaszenie kadencji obecnej KRS nie łamie ustawy zasadniczej, jest m.in. dr hab. Anna Rakowska, konstytucjonalistka z Uniwersytetu Łódzkiego. Jak przypomina, sędziowie, którzy dziś zasiadają w tym organie, zostali do niego wskazani w sposób niezgodny z ustawą zasadniczą. Tymczasem – pisze Rakowska – ochrona konstytucyjnej kadencji sędziowskich członków KRS dotyczy jedynie kadencji zgodnych z konstytucją (zarówno co do ich rozpoczęcia, przebiegu, jak i mandatów, których dotyczą).

„Z dobrodziejstwa konstytucyjnej ochrony kadencji nie może zaś korzystać organ (członek organu) powołany (wybrany) sprzecznie z konstytucją. Z materialnego wymiaru zasady praworządności oraz z zasady sprawiedliwości społecznej należy wywieść, że konstytucyjnej ochronie nie podlegają prawa nabyte niegodziwie, a taki charakter mają kadencje obecnych 15 sędziowskich członków KRS” – czytamy w opinii autorstwa łódzkiej konstytucjonalistki.

Podobnego zdania jest dr Piotr Czarny, ekspert ds. legislacji z Biura Ekspertyz i Oceny Skutków Regulacji Kancelarii Sejmu. Przywołuje on orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego, z którego wynika, że zasada kadencyjności nie ma charakteru bezwzględnego i dopuszczalne jest ustawowe wprowadzanie odstępstw od niej. Jak zaznacza, odstępstwa te powinny być legitymowane występowaniem nadzwyczajnych, konstytucyjnie uzasadnionych okoliczności. „Do takiej sytuacji zaliczyć należy konieczność wykonania w dobrej wierze zobowiązań wynikających z ratyfikowanych przez Polskę umów międzynarodowych, a więc zakończenie stanu nieprzestrzegania wiążącego nasze państwo prawa międzynarodowego, stwierdzonego przez właściwe trybunały oraz dążenie do ograniczenia skutków istniejącego w praktyce «chaosu prawnego»” – pisze dr Czarny.

Jeśli jednak chodzi o przepisy pozbawiające neosędziów prawa wyborczego w pierwszych wyborach do nowej KRS, to zdania ekspertów są podzielone. Że jest to dopuszczalne, twierdzi dr hab. Jacek Potulski z Uniwersytetu Gdańskiego. Jego zdaniem takie rozwiązanie może być uzasadnione interesem publicznym. Jak wskazuje ekspert, chodzi o budowanie w społeczeństwie przekonania, że członkowie KRS w swojej pracy będą osobami bezstronnymi, które nie będą się kierować nawet domniemanym interesem prywatnym. Chodzi tutaj przede wszystkim o to, że w przyszłości nowa KRS może być włączona w proces weryfikacji neosędziów.

O niekonstytucyjności omawianego rozwiązania pisze za to dr hab. Ryszard Piotrowski z Uniwersytetu Warszawskiego. Jak twierdzi, ze względu na skutki należy ono do szeroko rozumianego prawa represyjnego. Tymczasem art. 42 ust. 1 konstytucji stanowi, że odpowiedzialności karnej podlega tylko ten, kto dopuścił się czynu zabronionego pod groźbą kary przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia. Tymczasem, zauważa dr Piotrowski, neosędziowie nie dopuścili się takiego czynu, przyjmując akt powołania na stanowiska sędziowskie od prezydenta.

Ekspert ten stoi również na stanowisku, że omawiany przepis narusza zasadę zaufania obywatela do państwa, w którym przepisy prawne nie mogą zastawiać pułapek. Tymczasem taka pułapka została zastawiona właśnie na neosędziów. „W demokratycznym państwie prawnym nie można zaakceptować nakładania w ustawie swego rodzaju kary na osoby, które nie przywłaszczyły urzędu sędziowskiego, lecz uczestniczyły w legalnej procedurze obecnie w ten sposób specyficznie delegalizowanej” – twierdzi warszawski konstytucjonalista. Zdaniem Piotrowskiego neosędziowie są represjonowani tak naprawdę za to, że nie przewidzieli, że w wyniku wyborów parlamentarnych ukształtuje się taka większość, która z mocą wsteczną częściowo zdelegalizuje ich powołanie na urząd, odmawiając im prawa kandydowania do KRS.©℗