Parlament w ostatniej chwili przesuwa termin wdrożenia e-doręczeń. Posłowie proszą prezydenta o ekspresowy podpis.
E-doręczenia to projekt, nad którym rząd Mateusza Morawieckiego pracował przez ponad pięć lat, a wprowadzającą go ustawę prezydent podpisał trzy lata temu. W uproszczeniu zakłada ona, że tradycyjne listy polecone zostaną zastąpione przez korespondencję elektroniczną. E-doręczenia już od 10 grudnia miały stosować m.in.: jednostki samorządu, prawnicy, adwokaci czy notariusze. Miały, bo tuż przed tym, jak obowiązek wchodził w życie, okazało się, że na elektroniczne doręczenia mało kto jest gotowy, a branżowe organizacje proszą o przesunięcie terminu wdrożenia. Aby uniknąć paraliżu, trzy tygodnie przed wejściem w życie obowiązku minister cyfryzacji przełożył termin na koniec roku.
Ministerstwo miało też wystąpić do parlamentu z projektem ustawy, by wdrożenie e-doręczeń odłożyć w czasie jeszcze bardziej, maksymalnie do 1 stycznia 2025 r. Nic takiego nie stało się jednak przed zaprzysiężeniem kolejnego gabinetu Mateusza Morawieckiego. Po 27 listopada cyfryzację od dotychczasowego ministra Janusza Cieszyńskiego przejęła minister rozwoju Marlena Maląg i pomysł przepadł. A bez nowej ustawy e-doręczenia będą musiały ruszyć od nowego roku. Minister cyfryzacji nie może dalej przesuwać terminu.
Teraz bałagan próbują więc posprzątać parlamentarzyści. Projekt ustawy ratunkowej, przedłużającej maksymalnie do 1 stycznia termin wdrożenia nowych rozwiązań, złożyli posłowie Polski 2050. – Gdyby Sejm jej nie przyjął, zapanowałby chaos – tłumaczył w czasie wtorkowej debaty Paweł Śliz, autor ustawy. Kiedy natomiast dyskutowano o niej w czasie sejmowej komisji cyfryzacji, Grzegorz Napieralski (KO) poprosił przewodniczącego Bartłomieja Peja (Konfederacja), by ten napisał do prezydenta list z prośbą o niezwłoczny podpis, kiedy już parlament przyjmie przepisy. Napieralski apelował też o to do prezydenta z mównicy sejmowej. – System od 1 stycznia po prostu by nie zadziałał – przekonywał poseł. Ustawę poparło 431 posłów – wszystkie kluby poza Konfederacją.
Dlaczego system, którego przygotowanie zajęło kilka lat, na ostatniej prostej wciąż nie działa? Posłowie Polski 2050 argumentują, że systemu nie przygotowała odpowiednio Poczta Polska. Jest ona tzw. operatorem wyznaczonym, czyli podmiotem, który odpowiada za przygotowanie systemu. Ustawa dała jej na dwa lata monopol na prowadzenie e-doręczeń dla podmiotów publicznych.
– Od początku października 2021 r. Poczta Polska uruchomiła produkcyjnie stosowne narzędzie i od tego czasu niezmiennie świadczy usługę doręczeń elektronicznych dla podmiotów z niej korzystających – piszą nam pracownicy biura komunikacji, kiedy o sprawę pytamy w spółce. Faktycznie, adres do e-doręczeń może już dziś założyć każdy obywatel. Adresy ma już 100 tys. osób fizycznych i 10 tys. podmiotów publicznych.
Od osób zaangażowanych w pracę nad e-doręczeniami słyszymy jednak, że choć system, owszem, działa, to części grup zawodowych będzie utrudniał życie – na przykład automatycznie potwierdzając korespondencję jako odebraną. Takie potwierdzenie tymczasem sprawia, że zaczynają biec urzędowe terminy, np. na złożenie apelacji w sądzie. Innym problemem jest też to, że korespondencja znika ze skrzynki automatycznie po 90 dniach. Z kolei dla urzędów, szczególnie ze względu na konieczność doręczenia tysięcy przesyłek związanych z podatkiem od nieruchomości, problemem jest brak możliwości masowej wysyłki.
Jak słyszymy nieoficjalnie od urzędników resortu cyfryzacji, MC miało prosić Pocztę Polską o naprawę tych luk ponad rok temu, ale dopiero jesienią spółka zgłosiła, że nie będzie tego robić.
Od osób z branży słyszymy jednak, że także resortowi cyfryzacji można wiele zarzucić, na przykład brak szerokiej kampanii informacyjnej dla podmiotów, które miałyby prowadzić e-doręczenia.
Choć projekt przesuwający termin wdrożenia systemu prawdopodobnie uda się przyjąć, posłowie będą próbowali wykorzystać dodatkowy czas na kolejną nowelizację ustawy. Jak się dowiedzieliśmy, przepisy miał poprawiać jeszcze poprzedni rząd, ale finalnie nie zdążyły trafić do Sejmu.
System e-doręczeń z mównicy sejmowej ostro krytykował także poseł Bartłomiej Pejo. Zwrócił uwagę, że należałoby odebrać Poczcie Polskiej monopol na realizację usług, bo państwowa spółka wykorzystuje go, by podnosić ceny – korespondencja przekazywana w ramach e-doręczeń jest droższa niż obecne usługi pocztowe. – Naszym zdaniem usługa PURDE (publiczna usługa rejestrowanego doręczenia elektronicznego – red.) powinna zostać przejęta i świadczona bezpłatnie przez administrację publiczną na zasadach podobnych do innych usług, w tym do ePUAP – podsumował. ©℗