RPO jest jednym z podstawowych źródeł informacji i inspiracji; lekceważenie jego sprawozdań czy jego wniosków de lege ferenda stanowi zawsze sygnał pewnej degeneracji demokracji - mówi prof. Irena Lipowicz, była rzecznik praw obywatelskich.

RPO przedstawił informację o działalności za 2022 r. O ile pojawiły się nowe skargi związane z pogorszeniem sytuacji osadzonych na skutek zmiany kodeksu karnego wykonawczego czy te związane z Polskim Ładem, o tyle wiele problemów, np. tymczasowego aresztowania, zasiłków dla opiekunów dorosłych niepełnosprawnych, ubezwłasnowolnienia, powtarza się od lat, co znaczy, że mają charakter stały i systemowy.
ikona lupy />
Prof. Irena Lipowicz, była rzecznik praw obywatelskich / Materiały prasowe

Wobec tego wymagają systemowych rozwiązań. To, że do tej pory nie zostały rozwiązane, oznacza, że nie było woli politycznej, ale myślę, że jest jeszcze inna ważna kwestia. Rzecz w tym, że nie ma jeszcze ciągle w opinii publicznej świadomości, że parlament stanowi co prawda efektywną emanację woli wyborców, ale pozostaje ślepy i głuchy na bieżące problemy, jeżeli nie ma czterech dodatkowych źródeł informacji. Musi znać perspektywę obywateli, którą przedstawia RPO na podstawie tysięcy skarg, musi mieć wiedzę, jak wydawany jest grosz publiczny – i to jest rola Najwyższej Izby Kontroli, mieć świadomość informacji niejawnych – te są dostępne wyspecjalizowanej sejmowej komisji, i wreszcie musi mieć rzetelne ekspertyzy, które Sejmowi, niezależnie od rządowych (by dostęp do nich miała również opozycja), zapewnia Biuro Analiz Sejmowych.

A więc RPO jest jednym z podstawowych źródeł informacji i inspiracji; lekceważenie jego sprawozdań czy jego wniosków de lege ferenda stanowi zawsze sygnał pewnej degeneracji demokracji. Ta prawidłowość dotyczy ombudsmanów we wszystkich krajach Unii Europejskiej. Jeżeli gdzieś pozycja rzecznika zaczyna słabnąć i jego wnioski nie są uwzględniane, to oznacza zwykle, że coś niedobrego się w tym kraju zaczyna dziać. Dobitnie pokazał to przykład problemów, jakie miał węgierski ombudsman, zanim nie został zmieniony.

Czy pozycja prawna RPO i jego uprawnienia są wystarczające?

W Polsce pozycja RPO jest silna, ale pewne rzeczy wymagają zmian. Po pierwsze rzecznik powinien mieć możliwość skutecznego spowodowania, aby prokurator wszczynał postępowania. Owszem – RPO może składać zawiadomienia i robi to. Tylko nawet w przypadku NIK jedynie ok. 50 proc. wszystkich wniosków jest podejmowanych przez prokuraturę, a w przypadku RPO ten odsetek jest dużo mniejszy.

RPO ma silną pozycję w postępowaniach przed Trybunałem Konstytucyjnym, ale do tego, by można było korzystać z niego w sposób efektywny, potrzeba silnej i niekwestionowanej pozycji samego TK. W przeciwnym wypadku – jak rozumiem – nie ma wielkiego sensu składać wniosków do TK, skoro jest ryzyko, że wyrok, jeśli w ogóle zapadnie, będzie obarczony wadą w postaci ewentualnego uczestniczenia w składzie osób nieprawidłowo wybranych. To jest zapewne przyczyną, że strumień wniosków do TK znacząco osłabł (trzy wnioski w sprawozdaniu za 2022 r.). Za „moich czasów” niemal jedna trzecia aktywności TK skupiała się na wnioskach kierowanych przez RPO.

Co oprócz wzmocnienia pozycji rzecznika względem prokuratury można jeszcze zmienić?

Standardem europejskim jest to, że nie można głosować w parlamencie nad przyjęciem sprawozdania RPO, ponieważ to czyniłoby z niego zakładnika ugrupowań politycznych. Natomiast w moim subiektywnym odczuciu roczna informacja, raport o działalności i wypływających z niej wnioskach powinny być obligatoryjnie rozpatrywane na posiedzeniu przynajmniej trzech komisji sejmowych i senackich: rozpatrujących kwestie legislacji, kontroli państwowej oraz komisji właściwych do zajmowania się problematyką, której dane wnioski dotyczą, np. sprawiedliwości czy ochrony zdrowia. Brakuje też biur terenowych RPO na ścianie wschodniej, jak również etatów dla krajowego mechanizmu prewencji, który wizytuje jednostki penitencjarne, i środków na nowe zadania, jak rewizja nadzwyczajna. RPO ma od lat zaniżany budżet w stosunku do szerokich zadań. Zatem apeluję – bierzmy wreszcie prawa naszych obywateli i prawa człowieka na poważnie. Raport RPO, podobnie jak raport NIK, powinien być obdarzony przez parlamentarzystów wielką uwagą, bo to są oczy i uszy Sejmu. Jeśli ktoś z posłów sobie wychodzi z posiedzenia podczas sprawozdania RPO, nie chce słuchać o ludzkich krzywdach, to – w moim przekonaniu – nie wykonuje w sposób należyty swojego mandatu. ©℗

Rozmawiał Piotr Szymaniak