Nie 2/3 a zaledwie połowa sędziów Sądu Najwyższego będzie potrzebna do tego, aby podjąć uchwałę pełnego składu SN lub składu połączonych izb – wynika z przygotowanego przez prezydenta projektu zmieniającego regulamin SN.
Propozycje zmian wywołały oburzenie po stronie tzw. starych sędziów SN, którzy są zdania, że mają być one wprowadzone po to, aby siłą głosów tzw. nowych sędziów SN można było odwrócić skutki uchwały trzech połączonych izb ze stycznia 2020 r. Ci ostatni bowiem stanowią obecnie nieco ponad połowę składu osobowego SN.
Wspomniana uchwała stanowi natomiast podstawę do kwestionowania tzw. neosędziów, orzekających zarówno w sądach powszechnych jak i w samym SN. Chodzi oczywiście o osoby, które zostały powołane na urząd w wyniku zawnioskowania o to do prezydenta przez obecną, kwestionowaną Krajową Radę Sądownictwa.
„To jest szyte tak grubymi nićmi, że aż zdumiewające” – skomentował pomysł głowy państwa na jedynym z portali społecznościowych Włodzimierz Wróbel, jeden z tzw. starych sędziów SN.
W treści uzasadnienia projektu zmian przygotowanego przez prezydenta nie ma ani słowa na temat tego, jaki miałby być cel proponowanych zmian.