Już jutro Trybunał Konstytucyjny w składzie pięcioosobowym zbierze się na rozprawie poświęconej wnioskom o zbadanie, czy przepisy ustalające wysokość wynagrodzeń sędziów na 2023 r. na poziomie niższym, niż wynika to z mechanizmu ustawowego, nie naruszają konstytucji.
Przepisy ustawy okołobudżetowej na 2023 r. dotyczące zasad ustalania pensji orzekających zaskarżyły do TK trzy podmioty – I prezes Sądu Najwyższego, prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego oraz Krajowa Rada Sądownictwa. Regulacje te przewidują, że wynagrodzenia orzekających są wyliczane w obecnym roku w oparciu o sztywną, ustaloną odgórnie kwotę 5444,42 zł. Jest to niezgodne z prawem o ustroju sądów powszechnych (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 2072 ze zm.; dalej: u.s.p.), które wiąże płace sędziów z przeciętnym wynagrodzeniem brutto w II kw. poprzedniego roku ogłoszonym w komunikacie prezesa Głównego Urzędu Statystycznego. Ten ustawowy mechanizm został zablokowany trzeci raz z rzędu. Jak pisze w uzasadnieniu swojego wniosku prezes NSA, doprowadziło to do spadku wysokości sędziowskiej płacy. A to dlatego, że przeciętne wynagrodzenie brutto w II kw. 2022 r. ogłoszone w komunikacie prezesa GUS z 9 sierpnia 2022 r. wyniosło 6156,25 zł.
Z kolei I prezes SN zwraca uwagę na całkowite uzależnienie władzy sądowniczej od pozostałych władz, w tym przede wszystkim od władzy ustawodawczej. Zdaniem prof. Małgorzaty Manowskiej dzieje się tak dlatego, że zaskarżone przepisy opierają model kształtowania wynagrodzeń sędziowskich na uznaniowym – w danym roku – określeniu ich podstawy.
Część sędziów, nie czekając na rozstrzygnięcie trybunału, postanowiła już, że o wyrównanie wynagrodzenia będzie walczyć w sądzie pracy. Należy do nich Piotr Mgłosiek orzekający w Sądzie Rejonowym dla Wrocławia-Krzyków we Wrocławiu.
– Nawet jeśli TK stwierdzi niekonstytucyjność tych przepisów, to należy pamiętać, że będzie orzekał w składzie pięcioosobowym. Tymczasem już w 2012 r. trybunał w pełnym składzie badał przepisy zamrażające wynagrodzenia sędziów i nie stwierdził wówczas niezgodności z ustawą zasadniczą. TK, aby teraz zmienić ten pogląd, musiałby więc orzekać także w składzie co najmniej 11 sędziów – tłumaczy wrocławski sędzia.
W wyroku z 2012 r. trybunał stwierdził m.in., że choć „wynagrodzenia sędziów powinny być możliwie wysokie i możliwie stabilne”, to nie muszą one, niezależnie od sytuacji budżetowej, „sukcesywnie wzrastać aż do momentu drastycznego zachwiania równowagi budżetowej (…)” (sygn. akt K 1/12).
Co więcej, wygląda na to, że sędziowie i w przyszłym roku będą musieli walczyć przed sądami pracy o wyrównanie swoich płac. Z projektu ustawy okołobudżetowej na 2024 r. wynika bowiem, że już po raz czwarty z rzędu ich pensje mają być wyliczane w oparciu o sztywną kwotę, tym razem wynoszącą 6114,08 zł. Tymczasem, gdyby zastosowanie miał ustawowy mechanizm, podstawa ustalania ich wysokości wynosiłaby 7005,76 zł.©℗