Problem uwidoczniła sprawa byłego już policjanta drogówki. Ścigał on motocykl bez tablicy i nieumyślnie uderzył w niego, gdy ten zwalniał. Być może nie doszłoby do wypadku, gdyby motocykl miał sprawne światła stopu. Skutkiem pościgu była śmierć ściganego. Policjant został skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu. Z policji odszedł na własną prośbę. Sąd, jako okoliczność łagodzącą wymiar kary, wskazał brak szczegółowych regulacji prawnych określających, w jaki sposób zatrzymywać motocykl, jak również brak szkoleń z techniki pościgu radiowozem za uciekającym jednośladem.

Zespół RPO przeanalizował przepisy dotyczące prowadzenia pościgów. Wynika z nich, że policjant ma rozważyć wykorzystanie auta służbowego jako środka przymusu bezpośredniego do zatrzymania ściganego pojazdu. Jest też zobowiązany do zatrzymania pojazdu i osób w dogodnej sytuacji. Profesor Marcin Wiącek zwraca uwagę, że „zdarzenie drogowe z udziałem motocykla i samochodu ma z natury nieproporcjonalny charakter”. Ryzyko śmierci czy ciężkiego uszczerbku na zdrowiu motocyklisty jest z reguły wyższe od ryzyka prowadzącego samochód. Zdaniem RPO istniejące reguły prowadzenia pościgów winny uwzględniać te różnice.

Dlatego RPO zwrócił się do komendanta głównego o przegląd zasad pościgów policyjnych i ewentualnie stworzenie standardu prowadzenia pościgu za uciekającym jednośladem. Prosi też o rozważenie celowości organizowania praktycznych szkoleń z pościgu i zatrzymania jednośladu.©℗