Nieostrożna jazda 14-latki może być uznana za przyczynienie się do wypadku rowerowego w którym poniosła szkody zdrowotne i to może uzasadniać obniżenie zadośćuczynienia, ale już nie brak kasku, który nie jest obowiązkowy, a zwłaszcza brak właściwych zabezpieczeń na drodze
Odszkodowanie za wypadek
Sprawa dotyczyła odszkodowania za wypadek, jakiemu uległa kilka lat temu nastoletnia wówczas Weronika B., mieszkanka miejscowości W. Jadąc na rowerze lokalną drogą, zjeżdżała na mostek nad potokiem. Tak się nieszczęśliwie złożyło, że straciła równowagę i wpadła z rowerem do pobliskiego rowu melioracyjnego, odnosząc poważne obrażenia. Po wielomiesięcznym leczeniu i rehabilitacji wniosła o zadośćuczynienie od gminy W. Ponieważ samorząd był ubezpieczony, sprawę przejęło towarzystwo ubezpieczeniowe V., które jednak odmówiło zapłaty około 150 tys. zł. Motywy były konkretne: młoda rowerzystka jechała za szybko i nieostrożnie, w dodatku bez kasku i jakichkolwiek innych zabezpieczeń.
Sprawa na tym się oczywiście nie zakończyła, gdyż o zapłacie zadośćuczynienia miał zadecydować sąd. I wyrok w I instancji był nawet korzystny dla poszkodowanej, ale nie do końca – kobieta otrzymała tylko połowę żądanej kwoty. Sąd wskazał, że – mimo odniesionych obrażeń – przyczyniła się do tego wypadku jadąc na rowerze bez zachowania należytej ostrożności i bez zabezpieczeń. Sąd II instancji również zgodził się z tym orzeczeniem oddalając apelację poszkodowanej. Sprawa trafiła więc do Sądu Najwyższego.
SN uchylił wyrok apelacyjny
Tu orzeczenie było inne – SN uchylił wyrok apelacyjny i nakazał ponowne rozpoznanie sprawy. Wprawdzie uznał, że małoletnia rowerzystka przyczyniła się do wypadku, jadąc zbyt szybko i nieostrożnie, ale zarazem wskazał, że nie można wymagać od 14-letniej wówczas dziewczynki, aby zadbała o kask czy ochraniacze – które wszak nie są obowiązkowym wyposażeniem rowerzystów w Polsce, także tych poniżej 18 lat.
SN podkreślił też, że inaczej należy ocenić pewne zachowania w warunkach ruchu lokalnego, na drodze wewnętrznej, praktycznie wiejskiej, gdzie nie ma nawet dopuszczonego ruchu samochodów – z wyjątkiem dojazdów do posesji. Tu zaopatrywanie się osób korzystających z rowerów w sprzęt ochronny nie było rzeczą oczywistą i powszechną. Pozwane towarzystwo nie wykazało też, że wytworzyły się tam jakieś szczególne wzorce stosowania przy jeździe na rowerze kasków czy innych tego typu środków ochronnych.
Obniżenie zadośćuczynienia zbyt wysokie
Poza tym należało też wziąć pod uwagę rolę gminy – która została zdecydowanie negatywnie oceniona przez SN. Okazało się, że przy dojeździe do feralnego mostku i rowu melioracyjnego nie było żadnych zabezpieczeń. Droga ta wiodła zresztą do boiska i placu zabaw, a więc korzystały z niej także dzieci i młodzież. Brak tych zabezpieczeń, otwarta przestrzeń przed rowem powodowała nawet powszechne niebezpieczeństwo, gdyż każdy mógł ulec tam wypadkowi, nawet przez przypadek i nieuwagę. SN wskazał, że gmina naruszyła tu przepisy o warunkach technicznych, jakim powinny odpowiadać obiekty inżynierskie.
– W tych warunkach przyczynienie się powódki, które niewątpliwie miało miejsce, jest daleko mniejsze niż przyjął to sąd apelacyjny. Zatem obniżenie zadośćuczynienia aż o 50% jest stanowczo zbyt daleko idące. Należy bowiem ponownie rozważyć, jaki był rzeczywisty stopień przyczynienia się powódki, biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności sprawy – powiedziała sędzia Monika Koba.
Wyrok Sądu Najwyższego z 9 sierpnia 2023 r. sygn. II CSKP 955/22