Przyznanie jednorazowego, dodatkowego wynagrodzenia dla orzekających narusza ustawę zasadniczą i wciąga sądy w kampanię wyborczą – twierdzą środowiska sędziowskie i konstytucjonaliści.
„Sprzeciwiamy się wikłaniu sędziów przez władze państwa i organizację związkową NSZZ «Solidarność» w kampanię wyborczą, a tak może być postrzegane przez opinię publiczną przyznanie dodatkowego świadczenia sędziom, zwłaszcza na poziomie niespełniającym konstytucyjnego wymogu «godnego wynagrodzenia», w oderwaniu od jakichkolwiek realiów i uzasadnienia gospodarczego (waloryzacja, inflacja) tuż przed wyborami parlamentarnymi” – to tylko fragment niezwykle ostrego w swej wymowie wspólnego stanowiska stałego prezydium Forum Współpracy Sędziów i zarządów pięciu stowarzyszeń sędziowskich, w tym m.in. Iustitia, Themis czy Pro Familia. Jest ono odpowiedzią na przyjęty w zeszłym tygodniu przez rząd projekt ustawy okołobudżetowej, w której zapisano możliwość wypłaty w przyszłym roku sędziom sądów powszechnych, Sądu Najwyższego, Trybunału Konstytucyjnego, a także asesorom i referendarzom sądowym dodatkowego, jednorazowego wynagrodzenia.
Za plecami sędziów
Zgodnie z projektem wymienieni orzecznicy mają otrzymać jednorazowe świadczenie „w wysokości 3,2 proc. kwoty stanowiącej 5/8 sumy wynagrodzenia zasadniczego oraz dodatków: stażowego i funkcyjnego, należnych od dnia 1 stycznia do dnia 31 sierpnia 2023 r.”.
– Zgodnie z naszymi wyliczeniami świadczenie to dla sędziego sądu rejonowego wyniesie zaledwie 1,5 tys. zł. To naprawdę niewielki procent tego, co nam zabrano, zamrażając już trzeci rok z rzędu ustawowy mechanizm waloryzujący nasze płace. Waloryzacja miała zagwarantować, że nasze wynagrodzenia nie będą już zależeć od łaski polityków, lecz będą wzrastać dokładnie tak samo jak inne wynagrodzenia w gospodarce. Od trzech lat realna ich wartość spada – mówi Bartłomiej Starosta, przewodniczący stałego prezydium FWS.
Ten mechanizm został zapisany w art. 91 prawa o ustroju sądów powszechnych (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 2072 ze zm.; dalej: u.s.p.). Wiąże on płace orzeczników z przeciętnym wynagrodzeniem brutto w II kw. poprzedniego roku ogłoszonym w komunikacie prezesa Głównego Urzędu Statystycznego. Tymczasem zgodnie z decyzją rządu oraz parlamentu podstawę ustalenia wynagrodzenia sędziów stanowi obecnie sztywna, ustalona odgórnie kwota 5444,42 zł.
– Tego, co teraz proponują sędziom rządzący, nie można poważnie traktować w kategorii próby przekupienia środowiska sędziowskiego, aby było ono mniej krytyczne wobec działań władzy. Nie damy się kupić za żadną cenę. Zawsze będziemy stać na straży wartości konstytucyjnych. Inną sprawą jest, że jest to kwota wręcz żenująco niska. Stanowi bowiem zaledwie 1/10 kwoty, jaką nam odebrano tylko w tym roku, zamrażając ustawową waloryzację – uważa Starosta. Jego zdaniem za tą decyzją stała więc przede wszystkim chęć poczynienia oszczędności kosztem sędziów.
Nie tylko wysokość zaproponowanych przez rząd jednorazowych świadczeń oburza środowisko. Sędziowie nie zgadzają się również z tym, że ustalenia o przyznaniu im jednorazowego świadczenia odbywały się za ich plecami.
„Sprzeciwiamy się, by wynagrodzenie sędziów było przedmiotem jakichkolwiek negocjacji czy uzgodnień pomiędzy podmiotami, które nie są uprawnione w żaden sposób do reprezentowania sędziów, działają z nieznanych powodów i nie wiadomo, jakimi przesłankami się kierują” – czytamy w stanowisku z 12 czerwca br. Stowarzyszenia wyrażają tym faktem „głębokie oburzenie” i podkreślają, że nie są pracownikami sfery budżetowej i nie mogą przynależeć do związków zawodowych. „(…) tymczasem na ich niekorzyść, bez ich wiedzy, organizacja skupiająca związki zawodowe pracowników zawiera porozumienie ze stroną rządową w zakresie, który dotyczy władzy sądowniczej w Polsce i gwarancji jej niezależności” – podkreślono w piśmie.
Złamane warunki brzegowe
O tym, że odpowiednie wynagrodzenie sędziego stanowi istotną materialną gwarancję niezawisłości sędziego, przesądził już Trybunał Konstytucyjny. Mowa jest o tym w wyroku z 12 grudnia 2012 r. (sygn. akt K 1/12). Wówczas TK badał zamrożenie sędziowskich wynagrodzeń. I choć uznał, że było to zgodne z konstytucją, to jednocześnie nakreślił tzw. warunki brzegowe, których władza nie może przekraczać, ustalając sposób wynagrodzenia sędziów (patrz: grafika). Jeden z nich głosi, że „wynagrodzenia sędziów powinny być kształtowane w sposób wykluczający jakąkolwiek uznaniowość (…) ze strony władzy wykonawczej”.
– Aby prawidłowo ocenić to, co się stało, musimy w pierwszej kolejności spojrzeć na stan finansów publicznych i ustalić, czy wydarzyło się w tej materii cokolwiek, co pozwalałoby przyznać sędziom takie dodatkowe świadczenia. Czy znalazły się jakieś dodatkowe środki w budżecie, które można by było na ten cel przeznaczyć. Jeśli nie, to mamy do czynienia z działaniem, które nie mieści się w standardzie wyznaczonym w orzecznictwie TK – zauważa dr hab. Jacek Zaleśny, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego. I dodaje, że skoro stan finansów publicznych pogorszył się, o czym świadczy zwiększany deficyt budżetowy w 2023 r., to działanie rządu nie jest niczym innym, jak wikłaniem kwestii wynagrodzeń sędziowskich w bieżącą politykę.©℗