W Izbie Cywilnej SN ponad dwukrotnie w ciągu roku zwiększyła się liczba spraw zaległych. Do zwiększenia ich liczby doszło także, choć nie tak drastycznie, w Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych.

Na koniec lutego zeszłego roku w Izbie Cywilnej Sądu Najwyższego pozostawało niezałatwionych niemal 2,8 tys. spraw. Po roku jest ich już ponad 6,2 tys.

– Główną przyczyną zaległości jest drastyczny wzrost wpływu spraw przy równoczesnych brakach kadrowych – tłumaczy Piotr Falkowski, zastępca rzecznika prasowego SN.

Od sędziów SN oraz zewnętrznych obserwatorów słyszymy natomiast o złym zarządzeniu oraz trwającym konflikcie między tzw. starymi a nowymi sędziami SN.

Frankowy zawał

Z danych SN wynika, że liczba wpływających spraw do IC SN wzrosła o 42 proc. w stosunku do roku ubiegłego. Jak wyjaśnia Falkowski, jest to spowodowane przede wszystkim ogromnym napływem tzw. spraw frankowych. Liczba tych spraw wśród wnoszonych skarg kasacyjnych wzrosła bowiem z 7 proc. do ponad 50 proc.

– Jednocześnie nie obsadzono 40 proc. etatów sędziowskich. Należy zauważyć, że pomimo obwieszczenia przez prezydenta w marcu i sierpniu ub.r. o wolnych stanowiskach sędziowskich w IC Krajowa Rada Sądownictwa nie podjęła wciąż uchwał o przedstawieniu kandydatów na sędziów – podkreśla Falkowski.

Od sędziów SN słyszymy jednak, że atmosfera w IC SN uległa pogorszeniu, odkąd stery przejęła w niej Joanna Misztal-Konecka, zaliczana do grupy tzw. nowych sędziów SN.

– Pani prezes nie jest osobą, która stara się łagodzić konflikty między tzw. nowymi a starymi sędziami. Na siłę próbuje tworzyć składy mieszane, a to powoduje, że znacznie częściej niż w pozostałych izbach, w których prezesami są tzw. starzy sędziowie, są składane wnioski o wyłączenie sędziów, co siłą rzeczy również ma przełożenie na czas rozpatrywania spraw – tłumaczy nam jeden z sędziów SN.

Podobnie sytuację ocenia Krystian Markiewicz.

– Krótko mówiąc: dobra zmiana w sądownictwie – ironizuje prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”. Jego zdaniem za zapaść w IC SN odpowiada również prezydent, bo to on decyduje o tym, kto staje na czele izby.

– To symptomatyczne, że w pozostałych tzw. starych izbach SN, gdzie na czele stoją tzw. starzy sędziowie, ten problem nie występuje lub jest marginalny. Oni jednak wykazują odpowiednie doświadczenie w kierowaniu izbą i mają poparcie swoich sędziów – zauważa Markiewicz. Zwraca również uwagę na to, że spośród starych izb to właśnie w cywilnej jest najwięcej tzw. nowych sędziów.

– Tym samym mamy więc największy problem z orzekaniem kolegialnym, bo starzy sędziowie nie chcą siadać do stołu z neosędziami – podkreśla prezes „Iustitii”.

Joanna Misztal-Konecka została prezesem IC pod koniec września 2021 r. Tymczasem, jak wynika z danych SN, jeszcze zanim do tego doszło, bo w 2019 r., IC orzekając w składzie liczącym 33 sędziów, załatwiła 5095 spraw.

– Od tego czasu efektywność załatwiania spraw znacznie wzrosła, bo w 2022 r. IC, orzekając w składzie 25 sędziów, załatwiła 5785 spraw, co jednak nie mogło zrównoważyć 60-proc. wzrostu wpływu spraw – podkreśla Falkowski.

Pozostałe izby

Wzrost zaległości jest zauważalny również w Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. Pod koniec lutego br. pozostawało do rozpoznania nieco ponad 2 tys. spraw, podczas gdy w zeszłym roku zaległości wynosiły trochę ponad 1,7 tys. spraw.

Jak tłumaczy Piotr Falkowski, tutaj sytuacja przedstawia się podobnie jak w IC SN, choć nie tak poważnie. W IPiUS również miały miejsce istotny wzrost wpływu spraw z 1535 w 2020 r. do 2550 w ub.r. oraz problemy kadrowe. W latach 2020 i 2021 było obsadzonych przez większość czasu 13 stanowisk sędziowskich na 22 etaty orzecznicze, co stanowi 59 proc., a w 2022 r. średnio 64 proc., obecnie zaś obsadzonych jest 17 etatów (77 proc.).

Najlepiej spośród tzw. starych izb SN sytuacja wygląda w Izbie Karnej SN, choć i tutaj jest notowany wzrost wpływających spraw. Mimo to sędziom udaje się opanować wpływ, a nawet nieco zmniejszyć zaległości. W IK SN do rozpoznania na następny okres w lutym br. pozostawało 1399 spraw, podczas gdy w tym samym okresie w ub.r. było ich 1448.

Jak ocenia w rozmowie z DGP Michał Laskowski, prezes IK SN, wyniki kierowanej przez niego izby, jeśli chodzi o załatwialność spraw, są na całkiem przyzwoitym poziomie, choć oczywiście zawsze mogłyby być lepsze. Jego zdaniem na wzrost wpływających spraw zapewne miała wpływ zmiana modelu postępowania odwoławczego w sprawach karnych.

– Teraz sądy odwoławcze wydają orzeczenia o charakterze reformatoryjnym. A to oznacza, że jedyną możliwością polemizowania z takim rozstrzygnięciem jest kasacja – tłumaczy Laskowski.

Próby ratowania sytuacji

Piotr Falkowski przekonuje, że kierownictwo SN, w tym przede wszystkim I prezes SN oraz prezes IC SN, podejmuje wiele działań zmierzających do rozwiązania problemu narastających w sądzie zaległości. Wśród nich wymienia m.in. reformę struktury organizacyjnej IC SN ograniczającą liczbę sędziów funkcyjnych orzekających w zmniejszonym obciążeniu.

– Jej efektem jest wyraźne zwiększenie liczby załatwień spraw w izbie zarówno w wyniku sumarycznym, jak i w przeliczeniu na jednego sędziego – mówi Falkowski i dodaje, że nie byłoby to możliwe bez ogromnego wysiłku wszystkich zaangażowanych w proces orzeczniczy.

Kolejne kroki to występowanie z prośbami i apelami do KRS o podjęcie sprawnych działań zmierzających do obsadzenia choćby części wakujących etatów w IC.

– Jak na razie okazuje się to nieskuteczne – podkreśla Falkowski.

Profesor Małgorzata Manowska występowała również do ministra sprawiedliwości o delegowanie sędziów sądów powszechnych do orzekania w IC, lecz minister takich delegacji nie udzielił.©℗

Ruch spraw w Izbie Cywilnej / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe