Obywatel może się rozwieść, zmienić nazwisko, a jeśli się postara, to nawet płeć. Gdy jednak chce się zrzec obywatelstwa, to zgodę prezydenta może uzyskać dopiero wtedy, gdy uzyska obietnicę otrzymania paszportu innego kraju. A przecież konstytucja żadnych takich warunków nie stawia.

Czy można na siłę chronić obywatela przed bezpaństwowością, nawet wbrew jego woli, o ustawie zasadniczej nie wspominając? Przyczynkiem do tych rozważań jest casus Roberta Luzara, więźnia, który od lat bezskutecznie stara się zrzec polskiego obywatelstwa. Jednocześnie po opuszczeniu murów zakładu karnego donikąd się nie wybiera, nie chce przyjmować obywatelstwa innego państwa, bo - jak mówi - czuje się Polakiem, choć z III RP - tak jak z jej ludową poprzedniczką - nie chce mieć nic wspólnego. Postanowił zostać bezpaństwowcem.

Konstytucja i ustawa

Jeśli wziąć pod uwagę tylko art. 34 ust. 2 Konstytucji RP, to powinna być bułka z masłem. Przepis ten stanowi, że obywatel polski nie może utracić obywatelstwa polskiego, chyba że sam się go zrzeknie. Jednocześnie art. 137 ustawy zasadniczej, który określa prezydenckie prerogatywy, mówi o tym, że głowa państwa nadaje obywatelstwo i wyraża zgodę na jego zrzeczenie się. Tyle jeśli chodzi o uregulowania konstytucyjne.
Ustawa o obywatelstwie polskim wymaga jednak, by do wniosku o wyrażenie zgody na zrzeczenie się obywatelstwa polskiego dołączyć dokument potwierdzający posiadanie obywatelstwa innego państwa lub przyrzeczenie jego nadania (art. 48 par. 4 pkt. 3). Brak paszportu innego państwa lub promesy nadania obywatelstwa powodują, że wniosek nie spełnia warunków formalnych i nie może zostać rozpoznany.
Innymi słowy, na gruncie obecnie obowiązującej ustawy niemożliwe jest zrzeczenie się obywatelstwa w przypadku, gdyby miało to doprowadzić do tego, że w następstwie zostanie się bezpaństwowcem. Bo, jak tłumaczy dr hab. Jacek Zaleśny, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego, w świetle prawa międzynarodowego należy zapobiegać tworzeniu kategorii bezpaństwowców.
- I temu właśnie służą przepisy określające wymagania formalne wniosku o wyrażenie zgody na zrzeczenie się obywatelstwa. Dlatego, aby można było utracić obywatelstwo jednego państwa, należy nabyć obywatelstwo innego. Tak by w relacjach międzynarodowych nie było osób, których status prawny jest niejasny - tłumaczy prof. Zaleśny, który dodaje, że taki status powoduje wątpliwości co do praw i obowiązków danej osoby. Z jednej strony jednostki nie mogą czerpać korzyści wynikających z posiadania obywatelstwa danego państwa (np. prawa socjalne), a z drugiej - kwestią problematyczną stają się powinności wynikające z lojalności wobec niego (np. obrona cywilna).
Kwestie te regulują konwencje Organizacji Narodów Zjednoczonych - o statusie bezpaństwowców, z 28 sierpnia 1954 r., oraz o ograniczaniu bezpaństwowości, z 30 sierpnia 1961 r. Tyle że żadnej z nich Polska jak dotąd - pomimo upływu lat - nie ratyfikowała.
W dodatku - jak czytamy w artykule pt. „Problematyka obywatelstwa a prawa obywatelskie w Konstytucji RP” prof. Haliny Zięby-Załuckiej - „Chociaż przepis o zrzeczeniu się obywatelstwa wydaje się być kontrowersyjny ze względu na konieczność wyrażenia zgody przez Prezydenta, jednak w świetle podpisanej przez Polskę Europejskiej konwencji o obywatelstwie z 6 listopada 1997 r., a szczególnie biorąc pod uwagę zapobieganie przypadkom bezpaństwowości, taki przepis wydaje się uzasadniony”.
Z tym że tej konwencji Polska również nie ratyfikowała. Poza tym powstaje pytanie, jak rozstrzygnąć pewnego rodzaju sprzeczność, jaką serwuje ustrojodawca, który z jednej strony w art. 34 ust. 2 daje obywatelowi prawo zrzeczenia się obywatelstwa, a z drugiej w art. 137 uzależnia to od zgody prezydenta.
Zdaniem dr. hab. Ryszarda Piotrowskiego, konstytucjonalisty z Uniwersytetu Warszawskiego, jeśli zrzeczenie się obywatelstwa byłoby zależne od zgody prezydenta, to wówczas oznaczałoby to, że art. 34 ust. 2 jest pozbawiony znaczenia, bo obywatel nie mógłby sam zrzec się obywatelstwa.
- Nie można nadawać znaczenia art. 34 ust. 2 z perspektywy art. 137, tylko odwrotnie. Także z uwagi na wewnętrzną hierarchię postanowień konstytucji. Dlatego art. 137 należy interpretować w taki sposób, że istnieje konstytucyjne domniemanie tej zgody. Ona ma charakter formalny. Musiałoby istnieć jakieś bardzo silne uzasadnienie aksjologiczne, które by pozwalało prezydentowi w zgodzie z konstytucją zgody nie wyrazić, co jest trudne do pogodzenia z konstytucyjną podmiotowością obywatela - uważa prof. Piotrowski.

Domniemanie zgody

Jego zdaniem brak zgody na zrzeczenie się obywatelstwa powinien dotyczyć jedynie tych przypadków, w których wola obywatela ma charakter pozorny - gdy mamy do czynienia z sytuacją, w której wniosek o zrzeczenie się obywatelstwa jest wynikiem przymusu czy presji. Co innego, gdy mamy do czynienia ze świadomym, przemyślanym działaniem osoby, która nie jest w żaden sposób ubezwłasnowolniona, nie tylko w sensie prawnym.
Jak zauważa prof. Piotrowski, sfomułowanie, jakim posłużył się prawodawca w art. 137 konstytucji (prezydent „wyraża zgodę”), jest o tyle mylące, że wprowadza uzależnienie zrzeczenia się obywatelstwa od zgody głowy państwa, natomiast interpretując konstytucję jako całość, należałoby mówić o domniemaniu zgody.
- Art. 34 ust. 2 konstytucji czyni wyłącznym gestorem obywatelstwa obywatela, nie prezydenta. Wobec tego ten nie tyle wyraża zgodę, ile potwierdza akt, którego autorem jest obywatel. Bo zgoda jest skuteczna, kiedy obywatel się zgadza, a wyrażenie zgody przez prezydenta ma charakter akceptacji, której może zabraknąć tylko wtedy, gdy obywatel działa nie z własnej woli. Zresztą wynika to wprost z art. 34 ust. 2. Jeśli zrzeczenie się byłoby wynikiem presji czy przymusu, to nie byłoby skuteczne, bowiem nie moglibyśmy powiedzieć, że obywatel sam zrzeka się obywatelstwa - tłumaczy prof. Piotrowski.
Z tego punktu widzenia tym trudniej uzasadnić istnienie dodatkowych wymogów formalnych, przewidzianych w ustawie o obywatelstwie polskim. Zdaniem prof. Piotrowskiego konstytucyjność takich regulacji jest bardzo wątpliwa.
- Ustawa nie może posłużyć do interpretowania konstytucji, bowiem jej postanowienia mają charakter autonomiczny i one nie mogą być rozumiane z punktu widzenia ustawy. Wobec tego zgodność z konstytucją takiego uzależnienia wyrażenia zgody na zrzeczenie się obywatelstwa od posiadania promesy jest niedopuszczalna. Konstytucja nie przewiduje tu żadnych warunków, w związku z tym ustawa nie może ich wprowadzać - tłumaczy prof. Piotrowski.

Wola innego państwa

Wniosek o wyrażenie zgody na zrzeczenie się obywatelstwa (składany za pośrednictwem wojewody, a w przypadku osób przebywających za granicą - konsula) pozostanie bez rozpoznania, jeśli wnioskodawca nie załączy do niego promesy przyznania obywatelstwa przez inne państwo. A to by oznaczało, że gestorem obywatelstwa nie jest obywatel, lecz ten, kto owej promesy udziela.
- Tymczasem konstytucja nie uzależnia prawa do zrzeczenia się obywatelstwa od tego, czy jakieś inne państwo zechce obywatelstwo temu naszemu eksobywatelowi przyznać. Zgodnie z zasadą impossibilium nulla obligatio est, wedle której nikt nie jest zobowiązany do rzeczy niemożliwych, nie możemy przyznawać naszym rozwiązaniom konstytucyjnym mocy wiążącej gestorów obywatelstwa innych państw. To oznaczałoby, że oczekujemy, że nasza interpretacja naszej konstytucji będzie dla nich wiążąca - dodaje konstytucjonalista.
Nie można zapominać, że samo przyrzeczenie nie oznacza, że dana osoba, która składa wniosek o zrzeczenie się obywatelstwa polskiego, otrzyma obywatelstwo kraju, który wystawił promesę. W rezultacie taka osoba zostałaby bezpaństwowcem. Czy można zatem na siłę bronić ludzi przed zostaniem apatrydą?
- Nie z punktu widzenia konstytucyjnych praw i wolności. Jeżeli obywatel jest przekonany, że z punktu widzenia jego dobra konieczne jest, by tego obywatelstwa się zrzec, to nie należy mu przeszkadzać. Być może w jakimś momencie zechce do niego powrócić - konkluduje prof. Piotrowski. ©℗
Brak zgody na zrzeczenie się obywatelstwa powinien dotyczyć jedynie tych przypadków, w których wola obywatela ma charakter pozorny - gdy mamy do czynienia z sytuacją, w której wniosek o zrzeczenie się obywatelstwa jest wynikiem przymusu czy presji
ikona lupy />
shutterstock / fot. pixeldreams.eu/Shutterstock