Według raportu Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur w zakładzie karnym w Barczewie, więźniowie mieli być bici i podtapiani. Prawnicy Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka zwrócili się do dyrektora zakładu karnego w Barczewie z pytaniami, czy w związku z ujawnionymi przypadkami tortur wyciągnięto konsekwencje wobec strażników więziennych.
Wnioski z niezapowiedzianej kontroli przedstawicieli działającego w ramach biura Rzecznika Praw Obywatelskich Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur są zatrważające. Jak czytamy w raporcie „(…) dochodzi do aktów przemocy ze strony niektórych funkcjonariuszy względem osadzonych, w tym do tortur, nieludzkiego i poniżającego traktowania. Osadzeni są wyciągani z celi, doprowadzani do pomieszczeń niemonitorowanych, gdzie następnie są bici, obrażani, zastraszani, podduszani a nawet podtapiani (tzw. waterboarding). W niektórych przypadkach funkcjonariusze zakładają więźniom na głowę czarny worek lub mokry ręcznik”
Delegacja KMPT powzięła także informacje o przypadku pobicia przez funkcjonariuszy SW osadzonego, u którego doszło do zatrzymania akcji serca w trakcie tego procederu. Nie wezwano pogotowia, funkcjonariusze samodzielnie reanimowali osadzonego, ostatecznie przywracając jego czynności życiowe. Z materiału zebranego przez przedstawicieli KMPT wynika, że w trakcie tortur, jakie miały miejsce kilka dni przed wizytacją KMPT, w pomieszczeniu przebywał także ratownik medyczny.
Jak wskazuje HFP Opisywane w raporcie KMPT działania funkcjonariuszy Służby Więziennej stoją w sprzeczności z zakazem tortur, nieludzkiego i poniżającego traktowania i muszą zostać rzetelnie wyjaśnione. Dlatego fundacja zwróciła się do ZK w Barczewie o informacje dotyczące tego, czy w związku z podnoszonymi w raporcie zarzutami były prowadzone postępowania dyscyplinarne wobec funkcjonariuszy Służby Więziennej, czy zamieszani zostali zawieszeni w czynnościach służbowych. HFPC wystąpiła też do prokuratury o zbadanie sprawy.