Postanowienie prezydenta o powołaniu na urząd sędziego nie ma mocy konwalidującej wadliwą procedurę awansową przeprowadzoną przez niekonstytucyjnie powołaną Krajową Radę Sądownictwa i nie uzdrawia skażonego procesu nominacyjnego sędziów – uznał Sąd Apelacyjny w Warszawie.

Uchylił tym samym wyrok wydany w I instancji, który zapadł w składzie z tzw. neosędzią. Stało się to w lipcu br., a o samym orzeczeniu było już głośno w mediach. Natomiast tuż przed świętami opublikowano pełną treść uzasadnienia tego wyroku.
Decydując o uchyleniu wyroku skazującego na łączną karę 16 lat pozbawienia wolności m.in. za zabójstwo, warszawski SA odwołał się do wielu orzeczeń zarówno Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, jak i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, w których został poruszony problem udziału obecnej KRS w procesie nominacyjnym sędziów. Wskazał również na orzecznictwo polskich sądów dotykające tej kwestii, w tym przede wszystkim Sądu Najwyższego.
Jednocześnie jednak SA doszedł do kilku własnych, nieporuszanych wcześniej wniosków. Podkreślił m.in., że akt prezydenta o powołaniu na urząd sędziego nie ma mocy sanującej cały proces nominacyjny. Pogląd ten stoi w sprzeczności z dotychczasowymi tezami formułowanymi w orzecznictwie Naczelnego Sądu Administracyjnego. Dla przykładu w postanowieniu NSA z sierpnia 2019 r. stwierdzono, że „nawet gdyby w toku procedury powoływania na urząd sędziego Naczelnego Sądu Administracyjnego doszło do uchybień przepisom rangi podkonstytucyjnej, akt powołania przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej na urząd sędziego sanuje te uchybienia” (sygn. akt I OZ 712/19). Warszawski sąd apelacyjny podkreślił natomiast, że akt prezydencki nie ma mocy konwalidującej wadliwą procedurę, gdyż ta „musi opierać się na sumie niezbędnych etapów gwarantujących obiektywny i transparentny wybór najlepszych, niezależnych, kandydatów do służby sędziowskiej”. A obecny model konkursowy, zdaniem SA, tego nie gwarantuje. Zamiast takiej obiektywnej i starannej procedury mamy natomiast konkurs „przed grupą osób w przeważającej części wyraźnie powiązaną z Ministrem Sprawiedliwości i realizującą politykę kadrową nadzorowaną przez władzę polityczną”.
Sąd doszedł ponadto do wniosku, że to, w jaki sposób obecna KRS kształtuje kadrę orzeczniczą, wskazuje na preferowanie „określonej” grupy sędziów, a także prokuratorów. Grupa ta ma być awansowana kosztem utraty lub rezygnacji z awansu wielu innych bardziej doświadczonych prawników. SA w Warszawie pisze, że ci ostatni są często spychani ze ścieżki awansowej, a karierę w sądownictwie robią osoby gotowe wspierać politykę, jaką wobec sądów prowadzi minister sprawiedliwości.
W takich warunkach, uważa sąd, powołanie na urząd sędziego czy też jego awans musi być uznane za obarczone poważną i nieusuwalną wadą prawną, a co za tym idzie nieskuteczne. Ponadto może to wywoływać uzasadnione wątpliwości co do niezawisłości sędziego i wymaganej ustawowo cechy nieskazitelnego charakteru.
„Osoba, która ma powody, by uzyskać albo utrzymać profity zawodowe (pozycję) i finansowe zależne od władzy zewnętrznej, może być w odbiorze ogólnym postrzegana jako osoba zależna, o skłonnościach do sprzyjania innym podmiotom i innym wartościom niż te, którym ma obowiązek służyć sędzia” – czytamy w uzasadnieniu. Jak podkreślono w nim, wystarczy sama obawa społeczna z tym związana, by sąd utracił wiarygodność bezstronnego arbitra.
Warszawski SA zauważył przy tym, że musiał uchylić wyrok zapadły w I instancji i wydany z udziałem tzw. neosędziego, aby zapewnić stronom zagwarantowane w konstytucji oraz w aktach prawa międzynarodowego prawo do rzetelnego procesu przed niezależnym sądem. Dlatego też, gdy przekazywał sprawę do ponownego rozpoznania Sądowi Okręgowemu Warszawa-Praga w Warszawie, nakazał, aby stało się to z wyłączeniem sędziów mianowanych z udziałem obecnej KRS.
Do wyroku, który zapadł w trzyosobowym składzie, zdanie odrębne złożył sędzia Rafał Kaniok (oprócz niego orzekały Dorota Tyrała oraz Marzanna Piekarska-Drążek jako sprawozdawca). Zdaniem Kanioka nie można skutecznie podważyć bezstronności sędziego tylko z tego powodu, że wziął on udział w konkursie organizowanym przez obecną KRS. Autor zdania odrębnego zaznacza przy tym, że przebieg dotychczasowej służby zakwestionowanego sędziego wskazuje na to, że nie ma podstaw, aby uznać, że nie daje on gwarancji bezstronności i niezawisłości. ©℗

orzecznictwo

Wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 13 lipca 2020 r., sygn. akt II AKa 173/21 www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia