O tym, że obecny Trybunał Konstytucyjny, zdaniem wielu prawników, przestał w sposób prawidłowy wykonywać swoją funkcję, pisaliśmy na łamach DGP wielokrotnie. Także sądy straciły zaufanie do trybunału, co znajdowało potwierdzenie w malejącej z roku na rok liczbie kierowanych przez nie zapytań o konstytucyjność przepisów. Teraz do chóru krytyków dołączył zwykle powściągliwy w swoich ocenach Naczelny Sąd Administracyjny.

Liczenie na ślepy traf

Okazją do zrecenzowania pracy TK stał się złożony w jednej ze spraw toczących się przed NSA wniosek o zawieszenie postępowania do czasu wydania przez trybunał orzeczenia co do konstytucyjności przepisów ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 269). Sprawa dotyczy udostępnienia listy poparcia dla kandydatów na członków Krajowej Rady Sądownictwa. Kancelaria Sejmu uważała, że postępowanie w tej sprawie powinno być zawieszone w związku ze złożonym przez grupę posłów PiS wnioskiem o stwierdzenie niekonstytucyjności regulacji o KRS.
NSA nie zgodził się na to zawieszenie. Odwołał się przy tym m.in. do problemu tzw. sędziów dublerów. Chodzi o osoby powołane do TK na miejsca już obsadzone. Obecnie są to: Mariusz Muszyński, Justyn Piskorski oraz Jarosław Wyrembak. NSA uważa, że zostali oni powołani na stanowisko sędziego TK za złamaniem przepisów konstytucji. Na potwierdzenie tej tezy sąd przywołuje wydany 3 grudnia 2015 r. wyrok polskiego TK, w którym potwierdzono, że prezydent powinien był odebrać ślubowanie od trzech prawidłowo wybranych przez koalicję PO-PSL sędziów TK (sygn. akt K 34/15). Ponadto NSA przypomina wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, jaki zapadł w sprawie Xero Flor Sp. z o.o. przeciwko Polsce (skarga nr 4907/18). Stwierdzono w nim, że rozstrzygnięcie TK zapadłe w składzie, w którym brał udział sędzia dubler, narusza prawo do sądu.
Z tych też powodów, zdaniem NSA, „obecność w składzie TK nieprawidłowo powołanych sędziów powoduje, że cały polski Sąd Konstytucyjny został niejako «zainfekowany» bezprawnością, a zatem utracił w sensie materialnym zdolność do zgodnego z prawem orzekania, ponieważ istnieje duży stopień prawdopodobieństwa, że w składzie orzekającym znajdzie się przynajmniej jeden z tzw. «dublerów»”. W takiej sytuacji w opinii najważniejszego sądu administracyjnego w Polsce kierowanie pytania do TK i liczenie na to, że sprawę rozpozna jego prawidłowy skład to obarczone zbyt dużym ryzykiem zdawanie się na „ślepy traf”.

Zmiana wiatru

Zaskoczenia tak ostrą recenzją obecnej sytuacji w trybunale w wykonaniu NSA nie kryje Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”.
- Do tej pory NSA w swoim orzecznictwie co do zasady akceptował orzeczenia TK, niezależnie od tego, w jakim składzie zapadały - zauważa Markiewicz. Ma tutaj na myśli serię orzeczeń NSA dotyczącą statusu sędziego, w których odnoszono się do rozstrzygnięcia TK z 2019 r. (sygn. akt K 12/18). Stwierdzono w nim o konstytucyjności przepisów mówiących o tym, że sędziów do KRS wybiera Sejm (sygn. akt K 12/18). Sędzią sprawozdawcą w tej sprawie był Justyn Piskorski, a więc tzw. dubler.
- Teraz rodzi się pytanie, czy w przypadku tego najnowszego orzeczenia NSA mamy do czynienia jedynie z pewnego rodzaju ekscesem, czy też będzie to trwały zwrot w linii orzeczniczej sądów administracyjnych - zastanawia się Krystian Markiewicz.
Drugie pytanie jest takie, skąd taka nagła zmiana w sposobie wypowiadania się przez NSA na tematy związane z praworządnością.
- Koniunkturalizm w orzecznictwie NSA widać nie od dziś i odnosi się to nie tylko do problemów związanych z praworządnością. Być może więc sędziowie znów wyczuli, że zmienia się polityczny wiatr i już niedługo tolerancja dla tego, co dzieje się w TK, dobiegnie końca - mówi jeden z naszych rozmówców, prosząc o zachowanie anonimowości.
Jednocześnie warto jednak przypomnieć, że problem sędziów TK powołanych na miejsca już obsadzone pojawił się w orzecznictwie sądowoadministracyjnym. W 2018 r. bowiem Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie stwierdził już, że Mariusz Muszyński jest osobą nieuprawnioną do orzekania w TK (sygn. akt V SA/Wa 459/18). Co ciekawe, niedawno, bo 13 października br., NSA rozpatrzył skargę kasacyjną od tego wyroku i nie zakwestionował ustaleń poczynionych w tym zakresie przez WSA (sygn. akt V SA/Wa 459/18).

Opieszałość TK

Na zakwestionowaniu składów orzekających krytyka pod adresem TK się nie zakończyła. NSA odniósł się również do tego, jak wygląda praca sądu konstytucyjnego, jeśli chodzi o szybkość i rozpoznawanie spraw przed nim zawisłych.
„(…) rzeczą powszechnie znaną, potwierdzoną również w rocznych sprawozdaniach TK jest, że polski Sąd Konstytucyjny obecnie rozpoznaje sprawy niezwykle opieszale, a niektóre wnioski czekają na orzeczenie dłużej niż pięć lat” - czytamy w uzasadnieniu wyroku NSA (sygn. akt III OSK 2528/21). Dlatego też, zdaniem sądu, zawieszanie postępowania sądowoadministracyjnego i czekanie na ewentualne orzeczenie TK oznaczałoby znaczne, być może wieloletnie przedłużenie postępowania.
- Z obydwoma argumentami wskazanymi przez NSA zgadzam się - mówi sędzia Markiewicz. I dodaje, że sądy powszechne powinny wziąć sobie do serca tę niezwykle ostrą krytykę TK i same, tam gdzie jest to możliwe, dokonywać oceny norm pod kątem ich zgodności z ustawą zasadniczą, zamiast kierować wnioski do trybunału i liczyć na to, że akurat ich pytania prawne rozpozna skład bez udziału sędziego z budzącą wątpliwości legitymacją. A także na to, że TK w końcu znajdzie czas, żeby pochylić się nad ich sprawą.
Warto w tym miejscu zauważyć, że po części już się tak dzieje. Liczba zapytań kierowanych przez sądy do TK w porównaniu z tym, co miało miejsce przed 2015 r., drastycznie bowiem spadła, o czym również pisaliśmy już na łamach DGP.
- To nie dziwi, gdy weźmie się pod uwagę takie fakty jak np. zmniejszanie się dystansu między większością parlamentarną a trybunałem, co przejawia się m.in. kierowaniem przez posłów do TK wniosków mających być odpowiedzią na bieżące potrzeby polityczne. To powoduje, że zaufanie do trybunału z roku na rok maleje - komentuje dr hab. Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego.
Co więcej, zdarza się, że sądy powszechne nie gryzą się w język i - podobnie jak NSA - piszą wprost o tym, co myślą o obecnym TK. W DGP opisywaliśmy już wyrok Sądu Okręgowego w Krakowie, który stwierdził, że z powodu tego, w jaki sposób działa dziś trybunał oraz ze względu na trwający w nim paraliż personalny, sądy powszechne mają nie tylko prawo, lecz także obowiązek korzystać z przysługującej im kompetencji derogacyjnej pozwalającej im odmówić stosowania określonego przepisu w zakresie, w jakim pozostaje on sprzecznym z ustawą zasadniczą (sygn. akt I C 2121/15).©℗
Obecność w składzie TK nieprawidłowo powołanych sędziów powoduje, że cały polski sąd konstytucyjny został niejako „zainfekowany” bezprawnością, a zatem utracił w sensie materialnym zdolność do zgodnego z prawem orzekania - uważa NSA

orzecznictwo

Wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z 16 listopada 2022 r., sygn. akt III OSK 2528/21 www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia
ikona lupy />
Praca Trybunału Konstytucyjnego w 2022 roku / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe