Kancelaria Sejmu pozostawała w bezczynności, nie udostępniając list poparcia dla kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa po uprawomocnieniu się wyroku, który takie udostępnienie nakazywał. Nie stanowiło to jednak rażącego naruszenia prawa – uznał Naczelny Sąd Administracyjny.

Najnowszy wyrok NSA to jeden z ostatnich już akordów w sprawie utajnienia list poparcia dla kandydatów do KRS wybranych w 2018 r. Najpierw Ministerstwo Sprawiedliwości przedstawiło puste strony i numery porządkowe bez nazwisk osób popierających, potem udostępnienia tych list odmówiła Kancelaria Sejmu. Posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz (Koalicja Obywatelska) zaskarżyła tę decyzję i wygrała sprawę zarówno przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym, jak i następnie przed NSA. Prawomocny wyrok zapadł 28 czerwca 2019 r. (sygn. akt I OSK 4282/18). Posłanka wezwała wówczas Kancelarię Sejmu do bezzwłocznego udostępnienia list. Nie otrzymała jednak żądanych informacji. Do sprawy włączył się bowiem prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych Jan Nowak, który wydał dwa postanowienia nakazujące wstrzymanie ujawnienia nazwisk osób widniejących na listach. Jego zdaniem naruszałoby to przepisy RODO, bo złożenie podpisów pod listami poparcia nie miało związku z pełnieniem przez sędziów funkcji publicznych. Niedługo później grupa posłów PiS złożyła do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o stwierdzenie niekonstytucyjności przepisu, który ma być podstawą do upublicznienia listy nazwisk sędziów popierających kandydatów do KRS.
Ostatecznie listy z nazwiskami sędziów popierających kandydatów do KRS Sejm opublikował na swojej stronie w lutym 2020 r. po uchyleniu postanowień prezesa UODO przez WSA w Warszawie. W najnowszym rozstrzygnięciu NSA stwierdził bezczynność Kancelarii Sejmu, która tak długo zwlekała z udostępnieniem informacji publicznej. Wcześniejszy wyrok WSA w Warszawie skorygował o tyle, że uznał za początek biegu terminu na rozpatrzenie wniosku dostarczenie uzasadnienia wyroku NSA z czerwca 2019 r. Kancelaria otrzymała go 5 sierpnia 2019 r., a więc czas na ustosunkowanie się do wniosku upłynął 19 sierpnia 2019 r. Do tego dnia nie udostępniono jednak informacji publicznej, co zdaniem NSA jednoznacznie przesądza o tym, że organ pozostawał w bezczynności. Sam wyrok I instancji, mimo błędnego określenia daty, pozostał prawidłowy.
NSA podkreślił przy tym, że ani postanowienia prezesa UODO, ani też skarga do TK nie stanowiły wystarczającej podstawy do zawieszenia postępowania. Wpłynęły natomiast na ocenę stopnia naruszenia.
„Przekroczenie terminu rozpoznania sprawy nie było jednak znaczne, a ponadto wynikało z pojawienia się w niej nowego elementu, którym było postanowienie prezesa UODO, które zdaniem organu uniemożliwiało mu udostępnienie skarżącej kasacyjnie żądanych danych, na temat czego prowadził z nią korespondencję. Błędna interpretacja przepisów prawa, w tym wzajemnego stosunku wyroku NSA do orzeczenia organu administracji, nie oznacza, że postępowanie organu było nacechowane złą wolą, a więc można mu przypisać charakter rażącego naruszenia prawa. Zasadnie zatem sąd I instancji oddalił skargę w zakresie wymierzenia organowi grzywny” – uzasadnił wyrok NSA.

orzecznictwo

Wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z 16 listopada 2022., sygn. akt III OSK 2528/21 www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia