- Jeśli się pojawiają jakieś mankamenty, to będziemy działać dalej. Przecież praca nad ustawą nie została zakończona - mówi Grzegorz Lorek, poseł PiS.

Sejm przyjął nowelizację ustawy o komisji ds. pedofilii. Jednak na skutek zgłoszonej przez pana poprawki z jej treści ostatecznie wypadł jeden ważny przepis. Przewidywał możliwość nałożenia grzywny na organy państwa, organizacje i podmioty za nieuzasadnionie nieprzekazanie informacji lub dokumentów, o które wnioskuje komisja. Mimo że grzywny miały być symboliczne, bo wynoszące do 3 tys. zł. Dlaczego?
Po pierwsze, dokonaliśmy nowelizacji ustawy, która pozwoli komisji na bardziej skuteczne funkcjonowanie. Przepisy, które się w niej znalazły, są takie, o jakie prosiła sama komisja, występując do prezydenta. To głowa państwa była inicjatorem prac nad nowelizacją. W efekcie komisja uzyskała te same uprawnienia co rzecznik praw obywatelskich i rzecznik praw dziecka.
Jednak na skutek poprawek wprowadzonych podczas prac w komisji ustawodawczej, do II czytania został skierowany projekt w wersji, która nie tylko wprowadzała obowiązek udostępnienia dokumentów w terminie 30 dni, lecz także przewidywała karę za nieuzasadnione nieprzekazanie posiadanych informacji. Natomiast pańska poprawka przywróciła poprzednie brzmienie temu przepisowi, przez co niespełnienie obowiązku nie będzie już obwarowane grzywną. Ponawiam więc pytanie - dlaczego?
Dlatego, że komisja nie jest prokuratorem ani sądem. Nie zajmuje się zjawiskami bieżącymi, tylko wyjaśnianiem problemów. Nie bada konkretnej sprawy Kowalskiego, która dzieje się teraz, bo od tego jest prokurator i sąd, tylko bada przeszłość lub ogólne zjawiska. Nie ma żadnego powodu, by uzbroić komisję w instrumenty, które nie są potrzebne, bo tak jak powiedziałem, komisja nie jest prokuratorem ani sądem.
Ale przecież to nie komisja miała nakładać kary, tylko mogła co najwyżej wnioskować o ich nałożenie przez sąd.
Od spraw wyjaśnienia pedofilii jest prokuratura i sąd, bo te organy są od składania aktu oskarżenia i od sądzenia. Natomiast komisja jest od badania szerokiego problemu lub przeszłości. I dostała takie same uprawnienia jak RPO i RPD. Przypomnę tylko, że to rząd Zjednoczonej Prawicy powołał komisję.
Ale zdaje pan sobie sprawę z tego, że nie wszystkie instytucje współpracują z komisją, począwszy od Episkopatu…
ikona lupy />
Grzegorz Lorek, poseł PiS / Materiały prasowe
…bo nie było jasnej podstawy prawnej, którą właśnie wprowadziliśmy. Zobaczymy, jak te przepisy będą funkcjonować. Spokojnie. Jakby pan zadzwonił do przewodniczącego komisji, to by pan usłyszał, że jest zadowolony z nowelizacji. Jeżeli się okaże, że wnioski komisji nie będą wykonywane, to będziemy się zastanawiać, jak to usprawnić.
Kilka dni temu, zanim Sejm usunął ostatecznie przepis o sankcjach, przewodniczący komisji w rozmowie z DGP stwierdził, że „jest to ciekawe rozwiązanie, które wzmocni brzmienie tego przepisu”.
Ale dziś powiedział, że jest bardzo zadowolony i że zobaczy, jak to będzie funkcjonowało.
To przejdźmy do drugiej kwestii - istotniejszej. Wraz z poprawką - złożoną na piśmie podczas posiedzenia plenarnego - złożył pan wniosek o to, by nie kierować już projektu do prac w komisji, tylko przejść od razu do III czytania. Skąd ten nagły pośpiech? Przecież prace nad tą ustawą przebiegały w spokojnym tempie, została powołana podkomisja.
Bo czasu wcześniej na dyskusję było bardzo dużo. Jak pan spojrzy na końcowe głosowanie, to się okaże, że bardzo duża większość sejmowa uznała, że i jest to dobra ustawa, i jest to dobry pomysł, by zakończyć nad nią prace.
Ale ja pytam, dlaczego pan złożył poprawki na piśmie i jednocześnie zawnioskował, by nie dyskutować nad nimi na komisji.
Jeszcze raz panu tłumaczę. Był czas na podkomisji, by to przedyskutować. Co robi opozycja? Przychodzi jedna posłanka, mówi bardzo, bardzo długo, nie składa żadnej poprawki, później przychodzi na komisję, składa jedną poprawkę, a następnie na posiedzeniu plenarnym drugą. I pan by chciał, byśmy nie reagowali na psucie tego, co zamierzamy zrobić?
Równie dobrze można powiedzieć, że był czas najpierw na podkomisji, później na komisji, mógł pan wtedy złożyć swoje poprawki, a nie dopiero w II czytaniu, bez dania szansy na dyskusję.
To samo można powiedzieć do opozycji. Przecież pani Kamila Gasiuk-Pihowicz też zgłosiła poprawkę w trakcie II czytania.
Ale ta poprawka poseł Gasiuk-Pihowicz była doprecyzowująca i wskazywała, które dokładnie przepisy stosuje się do spraw dotyczących nakładania kar.
W tym momencie nie jest pan obiektywny. Trzeba uczciwie powiedzieć. Chłopaki z Platformy Obywatelskiej zawalili. Gdyby zgłosili od razu dobrą poprawkę, to by to przeforsowali.
Panie pośle, mam przed oczami wersję ustawy po komisji i treść poprawek, więc nie jest tak, jak pan mówi. W wersji uchwalonej przez komisję jest przepis o sankcjach oraz art. 40, który mówi o tym, że w sprawach nieuregulowanych stosuje się odpowiednio przepisy wskazanych tam działów kodeksu postępowania cywilnego. A poprawka poseł Gasiuk-Pihowicz wskazywała wprost, że do spraw dotyczących nakładania kar oraz pouczeń, o których mowa w art. 3a ust. 2 i 3 ustawy, stosuje się odpowiednio przepisy części pierwszej księgi I tytułu VI 8 działu III rozdziału 2 oddziału 2 k.p.c.
Dobrze, komisja ma nowe narzędzia, jej przewodniczący jest zadowolony. Komisję stworzyła Zjednoczona Prawica i to ona daje komisji nowe instrumenty, o czym wszyscy zapomnieliście. Tak jak powiedziałem: jeśli się pojawiają jakieś mankamenty, to będziemy działać dalej. Przecież praca nad ustawą nie została zakończona. Ustawa trafi do Senatu, a później z powrotem do nas, na komisję.
Jeśli Senat złoży poprawki.
Złoży, i pan to wie lepiej ode mnie.
To co jeśli Senat przywróci przepis o karach?
Nie umiem na to pytanie odpowiedzieć, bo nie ja jestem autorem ustawy, lecz prezydent, którego reprezentuje minister Małgorzata Paprocka. Zobaczymy, co będzie, jak ustawa wróci z izby wyższej.
Rozumiem, że jak po roku okaże się, że komisja nadal ma problem z pozyskaniem akt i dokumentów, to pan poseł będzie pierwszy, który przygotuje inicjatywę ustawodawczą wprowadzającą sankcje za odmowę współpracy z komisją.
Oczywiście. Jeżeli po roku pracy się okaże, że będą problemy z pozyskiwaniem dokumentów, jeśli komisja będzie wskazywać, że nie może efektywnie bez tego pracować, będę pierwszy, który się podpisze pod jakimkolwiek projektem nowelizacji ustawy.
Czyli nie zgłosił pan poprawki w obawie przed gniewem biskupów?
Nieee. W tej chwili w archidiecezji łódzkiej mamy abp. Grzegorza Rysia, który ma bardzo jasne, twarde i skrystalizowane poglądy w tej kwestii, z czego się bardzo cieszę. A to stanowisko brzmi - „nie” dla pedofilów. Pamiętajmy też, że problem pedofilii to nie tylko, jakby niektórzy chcieli widzieć, problem Kościoła, lecz także związków sportowych czy środowisk artystycznych. Wreszcie istnieje ogromny problem wykorzystywania seksualnego bezdomnych dzieci. I dobrze by było, gdybyśmy to temu aspektowi poświęcali najwięcej uwagi. ©℗
Rozmawiał Piotr Szymaniak