Projekt nowelizacji ustawy o komisji ds. pedofilii zobowiązuje wszystkie podmioty do przekazania jej dokumentów w ciągu 30 dni. Episkopat zasłania się konkordatem, konstytucją i tajemnicą kościelną

Choć Państwowa Komisja ds. wyjaśniania przypadków czynności skierowanych przeciwko wolności seksualnej i obyczajności wobec małoletniego poniżej lat 15 działa już prawie dwa lata, to ciągle napotyka na ogromne trudności w badaniu spraw, w których jako potencjalny sprawca wskazany jest duchowny. Wszystko dlatego, że Kościół odmawia dostępu do akt z postępowań kanonicznych, w których, dodajmy, osoby pokrzywdzone nie mają nawet statusu uczestnika, nie są informowane o ich przebiegu, a często nawet nie znają rozstrzygnięć kościelnych sądów. Przewodniczący organu, prof. Błażej Kmieciak, niejednokrotnie wskazywał, że wyraźnie godzi to w elementarne prawa człowieka.
Dlatego prezydencki projekt nowelizacji ustawy o komisji (który przy okazji skraca barokową nazwę gremium do bardziej odpowiadającej charakterowi działania: Państwowej Komisji do spraw przeciwdziałania wykorzystaniu seksualnemu małoletnich poniżej lat 15; t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 2219) przewiduje rozszerzenie jej uprawnień.
Zgodnie z projektowanym art. 3a ustawy o komisji „organy państwa, organizacje i podmioty, na wniosek Komisji, w zakresie niezbędnym do realizacji zadań przez nią wykonywanych (…) przekazują niezwłocznie, nie później niż w terminie 30 dni od dnia otrzymania wniosku posiadane informacje lub dokumenty, chyba że ich przekazanie jest wyłączone lub ograniczone na podstawie przepisów odrębnych”.
Pewną słabością propozycji jest to, że zgodnie z tym przepisem materiały, których wydania domagać się będzie komisja, muszą być dla niej niezbędne, a nie wiadomo, kto ma oceniać, czy ta przesłanka zachodzi czy nie. Zwrócił na to uwagę prof. Marek Kulik z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, który opiniował projekt z ramienia Krajowej Rady Radców Prawnych.
- Możliwa jest zatem sytuacja, w której komisja występuje o przekazanie dokumentów, a adresat oświadcza, że w jego ocenie nie są one niezbędne dla realizacji zadań komisji. Być może warto pokusić się zatem o wprowadzenie rozwiązania silniejszego, dodatkowo wzmacniającego pozycję komisji - zauważa ekspert.

Wyższość umów międzynarodowych

Tak czy inaczej wszystko wskazuje na to, że nowa regulacja wcale nie przełamie pata na linii komisja ds. pedofilii - Kościół katolicki. Tak przynajmniej wynika z przesłanej do Sejmu opinii Konferencji Episkopatu Polski.
KEP przypomina, że w przypadku sprawowania jurysdykcji przez Kościół katolicki, ten korzysta z przywileju swobody działania, jaką mu zapewnia art. 5 Konkordatu. Jeśli zaś chodzi o postępowania prowadzone przez watykańską Kongregację Nauki Wiary (z własnej inicjatywy lub przekazane przez organ diecezjalny), to dostęp do akt sprawy - jak twierdzi KEP, może nastąpić wyłącznie w drodze pomocy prawnej między Rzeczpospolitą RP a Stolicą Apostolską.
- Dodatkowo informacje i dokumenty zgromadzone przez ordynariusza i przełożonego zgromadzenia są w świetle prawa kanonicznego objęte tajemnicą służbową, której ujawnienie stoi w sprzeczności z kodeksem prawa kanonicznego. Niezależnie od dobrej woli po stronie Konferencji Episkopatu Polski do jak najbardziej intensywnej i transparentnej współpracy z komisją, określone uwarunkowania prawne uniemożliwiły spełnienie oczekiwań komisji - czytamy w opinii Episkopatu. Który przypomina, że zasada zawarta w art. 91 ust. 2 w zw. z art. 25 ust. 4 konstytucji przesądza o nadrzędności konkordatu, jak i wszystkich ratyfikowanych umów międzynarodowych, nad ustawami.
- Nie należy więc stanowić takich ustaw, które byłyby sprzeczne z konkordatem. A gdyby doszło do sprzeczności między postanowieniami konkordatu i ustawy, należy uznać pierwszeństwo konkordatu nad ustawą - kwitują biskupi.

Nowe obowiązki dla prokuratorów

Oprócz tego projekt doprecyzowuje kompetencje komisji w zakresie jej działań prewencyjnych czy edukacyjnych, a także wzmacnia jej uprawnienia do odmawiania udostępniania danych osobowych. Będzie mogła odmówić, w tym także organom władzy publicznej, ujawnienia danych osoby, od której uzyskała informacje, oraz osoby, której dotyczy zgłoszenie, a także zgromadzonej dokumentacji, jeżeli uzna to za niezbędne dla ochrony ich czci, praw i godności. Co więcej, nowe brzmienie art. 5 ust. 3 ustawy o komisji precyzuje, że dokumentacja zgromadzona przez komisję nie stanowi informacji publicznej i nie podlega udostępnieniu w trybie określonym w ustawie o dostępie do informacji publicznej.
Oprócz tego nowelizacja nakłada nowe obowiązki na prokuratorów. Zgodnie z projektowanym art. 24 ust. 5, wnosząc zarówno akt oskarżenia o przestępstwo o charakterze seksualnym (a więc z rozdziału XXV kodeksu karnego) popełnione na szkodę małoletniego poniżej 15. roku życia, jak i wniosek o ukaranie w trybie art. 335 kodeksu postępowania karnego (dobrowolne poddanie się karze bez rozprawy) oraz o warunkowe umorzenie postępowania w trybie art. 336 k.p.k., prokurator będzie musiał przesłać ich odpis do komisji.

Niepotrzebna migracja akt

Czasami jednak, jak wskazują eksperci, projekt idzie w poszerzaniu uprawnień komisji za daleko. Przykładowo projekt przewiduje przyznanie komisji prawa do wglądu do akt postępowania przygotowawczego nie tylko na zasadach ogólnych (czyli w danej jednostce prokuratury), ale również w siedzibie komisji.
- Jeżeli chcemy uniknąć przewlekłości, to nie możemy wprowadzać regulacji, które będą to postępowanie spowalniać - zaznacza prof. Kulik, prognozując, że taki będzie skutek przesyłania akt z prokuratury do siedziby komisji.
- Poza tym nie może być tak, że monitorowanie postępowania przygotowawczego stanie się istotniejsze niż samo postępowanie. Nie można założyć, że komisja stanie się kimś w rodzaju nadprokuratora śledzącego każdy etap postępowania i uniemożliwiającego prokuratorowi prowadzenie go - tłumaczy prof. Kulik.
Dlatego jego zdaniem najlepszym rozwiązaniem byłaby rezygnacja z nadawania komisji prawa do zapoznawania się z aktami postępowania we własnej siedzibie. Natomiast jak najbardziej przedstawiciele organu powinni móc to uczynić w siedzibie policji lub prokuratury.
Podobne uprawnienie projekt przewiduje w stosunku do akt na etapie postępowania sądowego. - Uważam, że to złe rozwiązanie. Nawet jeśli komisja nie będzie nadużywała tego uprawnienia, to sądzę, że w ogóle nie powinno go być, właśnie z uwagi na sprawność postępowania - wyjaśnia prof. Kulik. ©℗
Komisja ds. pedofilii w liczbach / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe
Etap legislacyjny
Projekt po I czytaniu w Sejmie