Tradycyjnie uważa się, że ograniczanie przestępczości to zadanie policji, straży miejskiej, straży pożarnej czy poszczególnych inspekcji. Praktyka jednak pokazuje, że do grona osób, które mogą wpływać na jej poziom, zalicza się również planistów przestrzennych.

dr Jan Kowalczyk, Wyższa Szkoła Bankowa w Warszawie
Zwykło się uważać, że przestępczość i brak bezpieczeństwa w przestrzeniach publicznych to problem miast. Rzeczywiście: wraz z gwałtowną urbanizacją lat powojennych skala przestępczości w ośrodkach miejskich – od Stanów Zjednoczonych po Polskę – co do zasady rosła. Przestępczość miejska stała się przedmiotem badań kryminologów i urbanistów. Próbowano wyjaśnić, co wpływa na potencjalnego sprawcę przestępstwa. Clarence Ray Jeffery, kryminolog z Uniwersytetu Florydy, odpowiedział jednoznacznie: przestrzeń. Czy rzeczywiście dobrze zaprojektowana przestrzeń może być „odporna” na akty przestępczości?

Nowe wyzwania dla miast, nowa kryminologia

Clarence Ray Jeffery analizował sytuację w amerykańskich miastach. Lata 60. i 70. XX w. przyniosły kolejne rozczarowania związane z nieskutecznością resocjalizacji sprawców przestępstw. Wiara w to, że człowiek może się zmienić i zaniechać działalności przestępczej, znacząco słabła. Wypuszczani z aresztu złodzieje wracali na ulicę, by kontynuować swoją działalność. Sytuacji nie poprawiała rosnąca niechęć i nieufność społeczna wobec funkcjonariuszy policji, wynikająca przede wszystkim ze stosowania coraz bardziej brutalnych metod przeciwko obywatelom. W kolejno wydawanych raportach podkreślano, że policjanci zachowują się często niezgodnie z prawem i agresywnie, ponadto nie istnieją żadne skuteczne instrumenty umożliwiające społeczeństwu wyciąganie konsekwencji wobec brutalnych funkcjonariuszy. Tymczasem zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańców miast stało się jedną z palących potrzeb, jednak klasyczne sposoby radzenia sobie z przestępczością coraz bardziej nie zdawały egzaminu. Szukano nowych ścieżek, biorąc pod uwagę różne uwarunkowania. Jedną z nich była teoria rutynowego działania (z ang. routine activity theory), zakładająca, że większość przestępstw zachodzi podczas wykonywania rutynowych, codziennych czynności. W jej myśl do przestępstwa dochodzi wówczas, gdy w jednym miejscu i czasie stykają się trzy elementy: potencjalny sprawca mający motywację, brak kompetentnych strażników oraz odpowiedni, niezabezpieczony cel. Oznacza to, że znaczna liczba przestępstw ma charakter sytuacyjny – jeżeli te trzy czynniki tworzące okazję przestępczą nie spotkają się, to istnieje duża szansa, że do popełnienia przestępstwa w ogóle nie dojdzie. Skoro tak, to zapobieganie przestępczości również powinno mieć charakter „sytuacyjny” (situational crime prevention). Wychodząc z założenia, że przestępstwa są następstwem korzystnych z punktu widzenia potencjalnego sprawcy okoliczności, stwierdzono, że ich zmiana może oddziaływać na decyzję sprawcy o zaniechaniu popełnienia przestępstwa. Tylko jak to zrobić, skoro policjanci nie są w stanie zagwarantować bezpieczeństwa, a resocjalizacja niewiele zmienia?
Clarence Ray Jeffery odpowiedział jednoznacznie: istotne jest też miejsce popełnienia przestępstwa, a zachowanie sprawcy warunkuje również sposób zagospodarowania przestrzeni. Jeffery zauważył, że potencjalny przestępca myśli w sposób racjonalny i dokonuje swojej decyzji, opierając się na przesłankach zewnętrznych. Jeżeli istnieje duże prawdopodobieństwo, że pozostanie on niezauważony i uda mu się zbiec z miejsca zdarzenia – jego motywacja rośnie. Dlatego też zapobieganie przestępczości powinno polegać na tworzeniu takich warunków społeczno-przestrzennych, aby zniechęcić sprawcę. Innymi słowy: jeżeli usunięte zostaną czynniki sprzyjające przestępcy, to przestępstwo w ogóle nie nastąpi. Swoją koncepcję Jeffery nazwał zapobieganiem przestępczości przez kształtowanie przestrzeni (Crime Prevention Through Environmental Design, czyli po prostu CPTED).

Wskazówki dla planistów i włodarzy

Jak zatem należy kształtować przestrzenie miejskie, by zniechęcały potencjalnego sprawcę do popełnienia przestępstwa?
Po pierwsze: naturalne wyodrębnienie terytorialne. W bezpiecznej przestrzeni poszczególne strefy: prywatna, półpubliczna i publiczna powinny być wyraźnie rozgraniczone. Nie chodzi bynajmniej o stawianie płotów, murów czy innego typu ogrodzeń. Poszczególne granice mogą mieć charakter naturalny – np. wzniesienie, zagłębienie terenu, lub symboliczny, np. znaki, typ roślinności, niski żywopłot. Nie należy oczekiwać, że tego typu bariera wystarczy, aby powstrzymać potencjalnego sprawcę, jednak może skutkować poczuciem znalezienia się w strefie kontroli posiadającej gospodarza, co stanowi czynnik utrudniający popełnienie przestępstwa. Niezwykle istotne jest jednak budowanie wśród mieszkańców poczucia przynależności i odpowiedzialności za najbliższe otoczenie, a nie tylko za swoją przestrzeń prywatną.
Wskazówka: Twórz czytelne rozwiązania, które pozwalają łatwo interpretować, gdzie kończy się przestrzeń publiczna lub półpubliczna, a zaczyna prywatna. Wzbudzaj w mieszkańcach odpowiedzialność nie tylko za to, co dzieje się w ich prywatnej przestrzeni, ale też wokół niej.
Po drugie: naturalna obserwacja. W drugim filarze koncepcji CPTED chodzi o to, by potencjalny sprawca przestępstwa, np. złodziej kieszonkowy, czuł się stale widoczny. Nie ma jednak znaczenia, czy naturalna kontrola istnieje, czy też nie; istotne jest wzbudzenie w sprawcy poczucia bycia obserwowanym i uniemożliwienie mu pozostania niezauważonym. Przestrzeń bezpieczna to taka, która jest wolna od potencjalnych kryjówek, takich jak nieoświetlone zaułki, rośliny stanowiące przesłonę widokową czy wąskie przejścia między budynkami. Oczywiście, obserwację umożliwiają również środki techniczne, takie jak monitoring wizyjny. Obecność kamer z pewnością nakłoni potencjalnego sprawcę do dodatkowych przemyśleń, jednak nie gwarantuje, że do przestępstwa w ogóle nie dojdzie.
Wskazówka: Chcesz, by sprawca czuł się niepewnie, twórz otwarte przestrzenie z dobrą widocznością, umożliwiające obserwowanie innych ludzi.
Po trzecie: kontrola dostępu. Kontrolę dostępu można zapewnić na dwa sposoby. Formalnie, zwłaszcza w przestrzeni mieszkalnej, ograniczenie wchodzenia osób niebędących mieszkańcami na klatki schodowe lub wewnętrzne dziedzińce możliwe jest dzięki bramom, furtkom czy domofonom. Nie oznacza to jednak, że Jeffery’ego należy zaliczyć do zwolenników osiedli grodzonych. W jego teorii znacznie większą rolę w zapewnieniu kontroli dostępu przypisuje się środkom nieformalnym. Chodzi o to, aby wykorzystując naturalne ukształtowanie terenu (wytyczenie ścieżek prowadzących do budynków czy tworzenie szpalerów roślinnych), kanalizować ruch pieszy w taki sposób, aby jego uczestnicy byli dobrze widoczni.
Wskazówka: Jeżeli nie chcesz, żeby ludzie nie chodzili tuż pod oknami budynków, zaprojektuj ścieżki w pewnym oddaleniu od nich, a dodatkowo oddziel ciągi piesze od budynków np. zwartym niskim żywopłotem.
Po czwarte: zarządzanie i konserwacja. Nieład sprzyja przestępczości. Zaniedbania stanowią dla przestępcy dowód, że dana przestrzeń nie posiada właściwego gospodarza, czyli nikt nie sprawuje nad nią kontroli. To twierdzenie jest istotne zwłaszcza w kontekście aktów wandalizmu. I tak: zaśmiecenie i degradacja przestrzeni sprzyjają dalszej dewastacji. W konsekwencji nie jest ona atrakcyjna dla standardowych użytkowników i staje się opustoszała, co tworzy dobre warunki do prowadzenia działalności przestępczej. Duże znaczenie ma przy tym podejmowanie działań przez lokalne władze, a raczej ich brak. Skoro ktoś namalował na ścianie jedno graffiti i uszło mu to na sucho, to dla lokalnych dewastatorów znaczy, że można namalować drugie. Jeżeli ktoś wybił szybę w opuszczonym budynku i nikt nie zwrócił na to uwagi, to zapewne można np. rozegrać konkurs w rzucaniu kamieniami w pozostałe szyby i pozostać niezauważonym.
Wskazówka: Utrzymując przestrzeń w dobrym stanie, pokazujesz, że posiada ona właściwego gospodarza. Nieład, zaśmiecenie i degradacja przyczyniają się do wzrostu poczucia bezkarności.
Po piąte: wsparcie użytkowania. Ostatni z filarów oznacza konieczność kształtowania przestrzeni w taki sposób, aby wyjaśnić użytkownikom, jak należy z niej korzystać. Wsparcia użytkowania można dokonać zwłaszcza poprzez wyposażenie przestrzeni w odpowiednie znaki i symbole. Przykładowo: jeżeli nie chcesz, żeby chłopcy na deskorolkach skakali po schodkach przed zabytkowym pomnikiem, wyznacz dla nich interesującą strefę z dala od monumentu i postaw znak „tu wolno jeździć na deskorolce”. Na pewno trafi się maruder, dla którego pomnik i tak będzie atrakcyjniejszym miejscem na backflipa, lecz wielu innych zrozumie, w jaki sposób należy korzystać z przestrzeni zgodnie z założeniami.
Wskazówka: Tam, gdzie można, zostawiaj czytelne znaki i symbole wskazujące, jak korzystać z przestrzeni!

Czy to w ogóle działa?

Należy zauważyć, że koncepcja Jeffery’ego nie wskazywała konkretnych wytycznych w zakresie kształtowania przestrzeni, stanowiła raczej zbiór wskazówek i dobrych praktyk urbanistycznych, które powinny być realizowane w odniesieniu do konkretnego terytorium. Przy czym wszystkie rozważania dotyczące wpływu przestrzeni na potencjalnego sprawcę przestępstwa mają wspólny fundament – jak już wcześniej wskazano, Jeffery uważał, że każdy sprawca zachowuje się racjonalnie i podejmuje racjonalne wybory. Przykładowo: jeżeli warunki przestrzenne pozwalają na wyrwanie kobiecie torebki oraz szybką ucieczkę, pozostając niezauważonym – sytuacja sprzyja przestępcy. Ale jeżeli poczuje się on obserwowany przez wiele osób, a w przestrzeni trudno znaleźć kryjówkę lub drogę ucieczki – do aktu przestępczego zwyczajnie nie dojdzie. Badania prowadzone w amerykańskich miastach wskazywały, że zastosowanie się do zasad opisanych przez Jeffery’ego może odnieść skutki, ale tylko tam, gdzie w opracowywaniu rozwiązań przestrzennych udział brali mieszkańcy.
Prawdziwość tez zawartych w koncepcji CPTED potwierdzają również wyniki analiz prowadzonych przez amerykańską kryminolożkę Sally Merry. Badaczka przeprowadziła wywiady z młodocianymi przestępcami dokonującymi kradzieży, analizując, w jaki sposób przestrzeń fizyczna wpływa na ich decyzję o popełnieniu przestępstwa. Badanie polegało na zaznaczeniu na mapie miejsc o najwyższym natężeniu przestępczości, a następnie stworzeniu podobnych map, na których przestępcy oraz ofiary miały zaznaczyć miejsca w ich opinii szczególnie niebezpieczne. Wskazania przestępców pokrywały się z faktycznym natężeniem przestępczości, podczas gdy typy ofiar były rozbieżne. Zatem sprawcy doskonale wiedzieli, jak wykorzystać potencjał przestrzeni, by dokonać kradzieży.

Studium przypadku: Toronto

Jednym z problemów władz Toronto na przełomie wieków było zapewnienie bezpieczeństwa publicznego na osiedlu San Romanoway. Kompleks ten zbudowano w latach 60. XX w. jako odpowiedź na gwałtowną urbanizację i w konsekwencji niedobór mieszkań w kanadyjskich miastach. Osiedle składało się z ok. 60 budynków wielokondygnacyjnych będących w stanie pomieścić około 50 tys. mieszkańców. W latach 2000–2009 przeprowadzono projekt mający na celu poprawę stanu bezpieczeństwa poprzez uwzględnienie kluczowych złożeń strategii CPTED. Dokonano wielu interwencji, w tym m.in.:
• hole wejściowe zostały odremontowane, a skrzynki pocztowe przeniesiono ze ślepego zaułku, ponadto bezpośrednio przed wejściami do budynków zaprojektowano małe wspólne ogródki dla mieszkańców;
• zmieniono rozmieszczenie lamp ulicznych, aby nie tworzyć nieoświetlonych miejsc w przestrzeni publicznej, a zieleń poddano rewaloryzacji;
• wymieniono zamki w drzwiach wejściowych i uczulono mieszkańców, by przywiązywali większą uwagę do tego, kto wchodzi do budynku;
• dokonano renowacji kortów tenisowych oraz zaprojektowano boisko do koszykówki. Miejsca rekreacyjne stwarzają mieszkańcom możliwość spędzania razem czasu i budowania odpowiednich relacji.
Realizacja projektu przyniosła znaczące zmiany w lokalnej społeczności. W latach 2002–2006 poziom przestępczości spadł o ponad 13 pkt proc. (a w niektórych kategoriach przestępstw, np. napaści na tle seksualnym, zmiana wyniosła aż 60,5 pkt proc., z kolei kradzież pojazdów i części pojazdów zmalała o 67,1 pkt proc. Ponadto o 27 pkt proc. zmalała liczba mieszkańców osiedla, którzy deklarowali, że odczuwają lęk podczas spacerów po zmroku.