Jeśli są podstawy zarówno do nadzwyczajnego złagodzenia, jak i obostrzenia kary, sąd może albo potraktować sprawcę surowiej, albo łagodniej. Po zmianach będzie mógł po prostu wymierzyć karę w normalnym wymiarze.

Prace nad nowelizacją kodeksu karnego zbliżają się do końca. Z tej okazji warto się przyjrzeć przepisom, które zostały dodane już po zakończeniu konsultacji projektu, na etapie sejmowym. Jednym z nich jest nowe brzmienie art. 57 k.k., który reguluje sposób postępowania sądu w sytuacjach kolizyjnych, tj. gdy jednocześnie są powody, aby karę nadzwyczajnie obostrzyć, jak i nadzwyczajnie złagodzić.
Jak przyznają przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości, obowiązujący art. 57 k.k. należy do regulacji, które budzą najwięcej kontrowersji w doktrynie.
- Obserwujemy całkowicie niezgodne ze sobą przykłady wykładni tego przepisu, co może prowadzić do braku równości wobec prawa, ponieważ jeden sąd zinterpretuje go inaczej niż drugi i będzie to z niekorzyścią dla sprawcy. My wybieramy tutaj jedną koncepcję sposobu interpretacji tego przepisu, która dominuje w doktrynie i orzecznictwie. Chcemy, żeby dominowała w pełnym zakresie - tłumaczył podczas prac w sejmowej podkomisji dr Tomasz Tyburcy z departamentu legislacyjnego prawa karnego w MS.

Przywracanie faktycznej obligatoryjności

Jak tłumaczył, obecne brzmienie art. 57 k.k. (patrz: grafika) powoduje, że nawet gdy zbiegają się podstawy obligatoryjne z fakultatywnymi, sąd może wybrać, czy zastosuje zaostrzenie kary z powodu recydywy (które jest obligatoryjne), czy też nadzwyczajne złagodzenie z powodu naprawienia szkody, niepoczytalności czy nieletniości sprawcy (mimo że jest to przesłanka fakultatywna).
W rezultacie to zaostrzenie kary z powodu recydywy przestaje być obowiązkowe.
- My wychodzimy z założenia, że w przypadku zbiegu podstawy obligatoryjnej obostrzenia z fakultatywną złagodzenia albo odwrotnie należy stosować podstawę obligatoryjną, ponieważ ustawodawca wprost tak wskazuje w przypisach. I to jest właśnie istotą proponowanej przez nas zmiany - tłumaczył dr Tyburcy.
Od tej zasady będzie jednak wyłom w postaci par. 3. Nawet jeśli jednocześnie wystąpią obligatoryjna przesłanka do nadzwyczajnego obostrzenia kary (np. z powodu recydywy) i fakultatywna do złagodzenia, to sąd - jeśli wnosi o to prokurator - będzie mógł zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary.
- Jest to dedykowane głównie instytucji tzw. małego świadka koronnego, czyli instytucji określonej w art. 60 par. 3 i 4 k.k. Są to rozwiązania, które mają na celu łamanie solidarności przestępczej polegające na tym, że osobę współdziałającą z innymi osobami, zwłaszcza w zorganizowanej grupie, kodeks pozwala traktować w sposób uprzywilejowany. Jeżeli oczywiście przysłuży się ona wykryciu całości przestępczego procederu - tłumaczył w Sejmie Tomasz Szafrański, prokurator z Prokuratury Krajowej. - Załóżmy taką sytuację: jest mały świadek koronny, który ujawnił osoby współdziałające i okoliczności związane z popełnionym przestępstwem. Ale z drugiej strony dotyczy go jakaś okoliczność obligatoryjna obciążająca, chociażby działanie w multirecydywie. Wtedy, jeżeli prokurator wystąpi, żeby jednak go potraktować łagodniej, a nie surowiej, sąd będzie mógł tak uczynić. Podkreślam, że prokurator niczego nie przesądzi i nie narzuci sądowi, ostatecznie to zawsze sąd zdecyduje - akcentował Tomasz Szafrański.
Warto jednak zauważyć, że z nowego brzmienia przepisu wcale nie wynika ograniczenie omawianej możliwości tylko do przypadków małego świadka koronnego. Wręcz przeciwnie, sąd nadal będzie mógł zastosować fakultatywne nadzwyczajne złagodzenie kary, gdy wnosi o to prokurator, nawet gdy będzie obligatoryjna podstawa do jej zaostrzenia. Kiedy sejmowi legislatorzy dopytywali, czy sąd będzie tak mógł postąpić bez wniosku prokuratora, Tomasz Szafrański zaprzeczył i zapytał: „A dlaczego miałby móc?”.

Trzecie wyjście wpisane do kodeksu

Oprócz tego nowe brzmienie par. 2 w art. 57 k.k. będzie powodowało, że jeśli zbiegną się podstawy do nadzwyczajnego złagodzenia i nadzwyczajnego obostrzenia (i np. obydwie będą albo fakultatywne, albo obligatoryjne), sąd - tak jak obecnie - będzie mógł potraktować sprawcę albo surowiej, albo łagodniej, ale będzie też mógł po prostu uznać, że w takim przypadku przeciwne przesłanki się znoszą, i wymierzyć karę w normalnym wymiarze.
- Wydaje się, że możliwość wymierzenia kary w normalnym wymiarze, bez stosowania ani nadzwyczajnego zaostrzenia, ani złagodzenia, jest pozytywną zmianą, ponieważ daje sędziemu większe pole manewru. Natomiast trzeba zdawać sobie sprawę, że liczba takich kolizji w praktyce jest znikoma - mówi Marek Celej, sędzia w stanie spoczynku, który przez całą karierę zajmował się sprawami karnymi.
Poza tym art. 57 zostanie rozbudowany o kwestie dotyczące sytuacji, w których zbiegają się podstawy do nadzwyczajnego złagodzenia kary z przesłanką do odstąpienia od jej wymierzenia w ogóle. Projektowany par. 5 tego przepisu drobiazgowo reguluje, kiedy sąd powinien obowiązkowo odstąpić od wymierzenia kary, a kiedy postąpić wedle swego uznania.
- Mamy do czynienia z wręcz podręcznikowym przykładem kazuistyki psującej kodeks karny. Rozpisanie dość prostej konstrukcji prawnej na pięć paragrafów, i to o tak rozbudowanej treści, prowadzi do uwstecznienia kodeksu. Prawo powinno być napisane w sposób skondensowany, a przypadki szczegółowe są wynikiem racjonalnej wykładni przepisu, tym bardziej w sytuacji, gdy zdarzają się w praktyce bardzo rzadko - ocenia prof. Mikołaj Małecki z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Sąd zakładnikiem prokuratora

- Gdyby z taką skrupulatnością wyliczać wszystkie możliwe warianty i przykłady, część ogólna kodeksu na pewno byłaby kilkanaście razy dłuższa od obecnej. Weźmy np. proponowany paragraf 2. W obecnym stanie prawnym jest oczywiste, że w przypadku zbiegu podstaw złagodzenia i obostrzenia kary sąd może ją złagodzić, obostrzyć albo wymierzyć w zwyczajnych granicach. Ustawa posługuje się słowem „może”, a to oznacza: nie musi. Sąd nie musi więc korzystać z żadnej podstawy nadzwyczajnego wymiaru kary i może wymierzyć ją w zwyczajnych granicach - uważa prof. Małecki, który na potwierdzenie swych słów wskazuje uchwałę Sądu Najwyższego z 19 sierpnia 1999 r. (sygn. akt. I KZP 24/99).
„Skoro bowiem, pomimo jednoczesnego istnienia przesłanki do nadzwyczajnego złagodzenia kary, ustawa zezwala na «więcej» (tj. na nadzwyczajne obostrzenie kary), nieracjonalne byłoby przyjęcie założenia, iż nie zezwala na «mniej» (tj. na wymierzenie kary w granicach zwyczajnego ustawowego zagrożenia). Słusznie też wskazano w piśmiennictwie, iż za taką wykładnią przemawia użycie w art. 57 par. 2 k.k. słowa «może», a także wzgląd na sprawiedliwość kary. W niektórych wypadkach, choć nie zawsze, przesłanki przemawiające za nadzwyczajnym złagodzeniem i za nadzwyczajnym obostrzeniem kary mogą się nawzajem «redukować»” - wskazał wówczas SN.
Ponadto - zdaniem prof. Małeckiego - to sąd najlepiej wie, na jaką karę zasługuje dany sprawca, dlatego może, ale nie musi zastosować się do konkretnej podstawy nadzwyczajnego wymiaru kary.
- Proponowany par. 3 sprawia zaś, że sąd staje się zakładnikiem prokuratora, który nie ma konstytucyjnych kompetencji do wymierzania kary. Jest to więc regulacja godząca w sprawowanie wymiaru sprawiedliwości przez sądy - konkluduje prof. Małecki. ©℗
ikona lupy />
Zbieg nadzwyczajnego złagodzenia lub obostrzenia kary / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe
Etap legislacyjny
II czytanie w Sejmie