- Konsultacje nowego kodeksu etyki potrwają do 30 czerwca - powiedział Przemysław Stęchły, przewodniczący zespołu ds. zmian kodeksu etyki NRA.

Przemysław Stęchły, przewodniczący zespołu ds. zmian kodeksu etyki NRA / Materiały prasowe
Na ostatnim posiedzeniu plenarnym Naczelna Rada Adwokacka przyjęła propozycje zmian w kodeksie etyki adwokackiej. Wiele z nich ma charakter porządkujący i doprecyzowujący. Tam, gdzie w starej wersji była mowa tylko o sądzie, teraz dodano „instytucję lub organ”. Czy pion dyscyplinarny zgłaszał problemy ze ściganiem nieetycznych działań adwokatów przed podmiotami niesądowymi?
Z tym akurat problemów nie było, ale i tak była potrzeba uporządkowania tej kwestii. W propozycji mamy dwie grupy zmian. Pierwsze są porządkujące i tych jest większość. Nie wynikają ze zgłoszeń od adwokatów i rzeczników dyscyplinarnych, ale raczej z poczucia, że skoro Krajowy Zjazd Adwokatury zobowiązał NRA do przeglądu obecnego kodeksu, zmiany czysto porządkowe też są potrzebne. Pewnym sygnałem problemów jest natomiast zmiana par. 63. Wcześniej była w nim mowa o obowiązku stosowania się przez adwokata do uchwał i innych decyzji organów samorządu, teraz dodano również orzeczenia. Dla mnie co prawda jest oczywiste, że orzeczenia dyscyplinarne obowiązują adwokatów, ale niektórzy podsądni to kwestionowali - i stąd ta zmiana. Pozostałe są czysto językowe. Mamy też dwie zmiany merytoryczne.
Pierwsza i największa dotyczy procedury w przypadku udzielenia pomocy prawnej klientowi, który ma już pełnomocnika.
Tak, dotychczasowe obowiązki adwokata w takich przypadkach zostały ograniczone. Projekt został przedstawiony do konsultacji i czekamy na głosy środowiska, ale do tej pory było to uregulowane bardzo restrykcyjnie. Wymagana była zgoda adwokata prowadzącego sprawę, a procedura jej uzyskania była dość długa i skomplikowana. Zmieniając ten przepis, mieliśmy na względzie interes klientów. Wyszliśmy z założenia, że chęć skonsultowania sprawy z innym adwokatem nie jest niczym złym i nie musi od razu świadczyć o braku zaufania do dotychczasowego. W nowym przepisie obowiązek uzyskania zgody pojawia się dopiero w momencie przyjęcia pełnomocnictwa, czyli gdy formalnie przystępuje się do sprawy. Na wcześniejszych etapach odrzuciliśmy ten obowiązek.
Nie boi się pan, że adwokaci uznają, iż ich interes nie został uwzględniony?
Po to właśnie są konsultacje, aby adwokaci wypowiedzieli się co do tych propozycji zmian. Mamy świadomość, że jest to pewne ryzyko. W czasie dyskusji pojawiały się głosy, że naraża to nas na sytuację, w której adwokat prowadzący sprawę może być cały czas kontrolowany przez innego. Ale teraz też jest pewien mechanizm kontroli, czy ktoś nie działa z ukrycia wokół sprawy, choć dopiero na etapie sądowym. Na etapie wcześniejszym kontrola była iluzoryczna i zależała od lojalności klienta, który mógł nie poinformować adwokata, że sprawa jest już prowadzona przez kogoś innego. Wzięliśmy jednak pod uwagę, że już sama informacja o udzieleniu pomocy prawnej koliduje z tajemnicą adwokacką. Bo co, jeśli klient mówi: „Panie mecenasie, proszę nic nie mówić tej drugiej pani mecenas, bo mi będzie głupio. Nie jest tak, że jej nie ufam, ale w internecie przeczytałem, że...”? A proszę mi wierzyć, takie rozmowy się zdarzają.
I jak powinien postąpić adwokat w takiej sytuacji?
Zgodnie z obecnym kodeksem etyki powinien odesłać taką osobę z kwitkiem. W naszym projekcie w takim zderzeniu interesów klienta i zasad koleżeństwa daliśmy jednak pierwszeństwo interesowi klientów, choć mamy niestety świadomość, że to może być przez nich nadużywane. Ale jest też druga przyczyna.
Jaka?
Nieraz zachodzi nagła potrzeba szybkiego działania. Dlatego usunęliśmy wymóg uzyskania zgody dotychczasowego adwokata. Zajmowało to dużo czasu, a i tak nie dawało żadnych gwarancji, bo klient zawsze mógł wypowiedzieć pełnomocnictwo. Do tego obowiązek wyrażenia zgody mógł być źle postrzegany przez klientów. Co prawda, większość nich nie czyta zbioru zasad etyki, ale adwokaci często się na niego powołują, tłumacząc swoje działania. Przykładowo poniewierany przez przeciwnika klient oczekuje, że jego pełnomocnik napisze: „Jeśli pan nie przestanie, zgłoszę sprawę do prokuratury”. Ale tego adwokatowi nie wolno, bo jest zakaz grożenia postępowaniem dyscyplinarnym lub karnym. Powołuje się więc na kodeks etyki i odmawia klientowi. W przypadku, o którym mówimy, jest podobnie. Uznaliśmy, że wymóg zgody buduje fałszywy obraz, że klient jest uzależniony od zgody adwokata, żeby móc coś zrobić ze swoją własną sprawą.
Z drugiej strony zgody można było odmówić, powołując się na „ważne powody”, więc była to czysta formalność. Do tego dochodziły problemy z interpretacją, co jest „ważną przyczyną”...
Uznaliśmy, że poprzednia regulacja była zbyt daleko idąca. Zdecydowaliśmy się wyłączyć z niej etap przedprocesowy, ale tak, by nie usuwać całego przepisu. Liczymy też na lojalność towarzystwa adwokackiego. Mechanizm jest w zasadzie taki sam jak wcześniej - jeden adwokat zgłasza chęć przystąpienia do sprawy, nie musi mieć zgody drugiego, ale powinien go powiadomić. Gdy tamten nie wyraża zgody, nowy adwokat mówi klientowi, że nie jest w stanie współpracować z dotychczasowym, i klient musi wybrać. W sferze semantycznej ten wymóg zgody sprawiał wrażenie, że to adwokat rządzi sprawą, a przecież to decyzja klienta.
Druga merytoryczna zmiana dotyczy kwestii pertraktacji - czy ich rozpoczęcie też jest już pertraktacją?
Koleżanki i koledzy zgłaszali się do mnie w tej sprawie. Weźmy taką sytuację... W odpowiedzi na wezwanie do zapłaty adwokat otrzymuje pismo, w którym strona przeciwna nie kwestionuje długu, ale prosi o rozłożenie go na raty. Jest to uznanie długu stanowiące podstawę do wyroku nakazowego. U początkujących pełnomocników pojawia się wówczas pytanie, czy można o taki wyrok wnosić. Bo rzekomo to uznanie jest objęte tajemnicą jako część negocjacji. Dlatego postanowiliśmy doprecyzować ten przepis kodeksu, by było oczywiste, że można. Było kilka koncepcji, rozważaliśmy, czy traktować to jako postępowanie mediacyjne, ale uznaliśmy, że to też nie będzie czytelne. Ostatecznie więc w przepisie pozostały tylko oświadczenia pełnomocników w czasie pertraktacji. Tak, by było jasne, że zanim dojdzie do tego etapu, dokumenty można przedkładać sądowi.
Teraz przepisy trafią do konsultacji w środowisku adwokackim. Ile one potrwają?
Prezes NRA określił czas do 30 czerwca. Potem sprawa wróci pod obrady rady. Jest jeszcze sprawa pozostałych zmian, przede wszystkim tych dotyczących reklamy. W tej kwestii na zlecenie NRA prowadzone są badania jakościowe i ilościowe. Gdy tylko zostaną zakończone, nic nie będzie stało na przeszkodzie, by je przyjąć na posiedzeniu NRA.
Rozmawiał Szymon Cydzik