Jakość procesu stanowienia prawa systematycznie się pogarsza – alarmuje Fundacja Batorego, która przygotowuje cykliczne raporty na ten temat.
Jakość procesu stanowienia prawa systematycznie się pogarsza – alarmuje Fundacja Batorego, która przygotowuje cykliczne raporty na ten temat.
Ostatni – o wszystko mówiącym tytule „Polski Bezład legislacyjny” – obejmuje pierwsze dwa lata obecnej kadencji parlamentu. Choć jak zastrzegał Krzysztof Izdebski z Obywatelskiego Forum Legislacji, problem z przejrzystością procesu legislacyjnego występuje od dawna, co przekłada się na ograniczenie możliwości udziału obywateli w procesie stanowienia prawa, to z raportu wynika, że negatywne zjawiska występujące już wcześniej nasilają się. Pojawiły się też zupełnie nowe patologie.
– Ciągle bolączką jest bardzo szybkie procedowanie projektów ustaw. To tempo więcej niż ekspresowe – mówiła podczas wczorajszej prezentacji raportu jego współautorka Grażyna Kopińska. Wyliczając, że w przypadku siedmiu ustaw zamknięto cały proces legislacyjny od opublikowania projektu do podpisania przez prezydenta w okresie od trzech do dziewięciu dni. Rekordowo szybko, bo zaledwie w 113 minut, uchwalono ustawę o wyborach kopertowych.
Ekspertka zwracała uwagę na nadużywanie trybów szczególnych (pod pretekstem pandemii), pozwalających na pominięcie etapu konsultacji społecznych (dotyczy to prawie 30 proc. projektów) czy stosowanie bajpasowania. Chodzi o składanie projektów powstałych w ministerstwach przez posłów, dzięki czemu nie tylko można pominąć etap konsultacji i uzgodnień, ale nawet obowiązek przygotowania oceny skutków regulacji.
– Całkowicie nowym wynalazkiem obecnie rządzącej większości są za to projekty skrywane. Poszczególne ministerstwa pracują nad ustawą, ale jej nie pokazują. Upubliczniają projekt dopiero kilka dni, a nawet tygodni po zatwierdzeniu przez Radę Ministrów, więc społeczeństwo nie może się do nich odnieść – wskazywała Kopińska. Naliczyła aż 36 takich skrywanych projektów.
Jak podkreślał Maciej Berek, były szef Rządowego Centrum Legislacji, każdy taki przypadek stanowi naruszenie Regulaminu pracy Rady Ministrów.
W jego ocenie jednym z licznych powodów, dla których jakość stanowienia prawa się pogarsza, jest to, że społeczeństwo przyzwyczaiło się do takiego ignorowania procedur.
Zwłaszcza że, jak podkreślał dr Tomasz Zalasiński z Kancelarii Domański Zakrzewski Palinka, nikt nie jest pociągany do odpowiedzialności za błędy i zaniechania w procesie stanowienia prawa, mimo że często da się precyzyjnie wskazać, kto za to odpowiada. Dziwił się też, że rząd, pomijając konsultacje, tak naprawdę rezygnuje z darmowej wiedzy eksperckiej, czego konsekwencją jest to, że uchwalane na szybko prawo trzeba jeszcze szybciej nowelizować.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama