Stwierdzenie przez adwokata w piśmie, że członek składu orzekającego nie jest sędzią, stanowi delikt dyscyplinarny – uważa Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego

Sprawa zaczęła się od pisma, które wpłynęło do rzecznika dyscyplinarnego Izby Adwokackiej w Warszawie. Zawierało ono zawiadomienie o możliwości popełnienia deliktu dyscyplinarnego przez jednego z zastępców tego rzecznika. Zarzucany mu czyn miał polegać na stwierdzeniu we wniosku o wyłączenie jednego z członków Izby Dyscyplinarnej, że „nie jest on sędzią i nie może rozpatrywać sprawy obwinionej”. Zdaniem zawiadamiającego (oficjalnie jest nim Sąd Najwyższy) stanowiło to przykład niezachowania umiaru, współmierności i oględności w wypowiedzi i mogło skutkować podważeniem zaufania do zawodu adwokata. Stanowiłoby to więc przekroczenie granic wolności słowa adwokata przewidzianych w art. 8 prawa o adwokaturze (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 1651 ze zm.) oraz licznych przepisów kodeksu etyki adwokackiej. Miałoby też naruszać powagę sądu.
Adwokat w piśmie o wyłączenie trzech sędziów Izby Dyscyplinarnej rekomendowanych przez obecną Krajową Radę Sądownictwa powołał się na uchwałę trzech połączonych izb SN z 2020 r. (sygn. akt BSA I-4110-1/20) oraz orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Wywiódł z nich, że ID SN nie jest sądem, a zasiadające w niej osoby nie są sędziami. Zdaniem zawiadamiającego twierdzenia te były jednak „całkowicie pozbawione prawnych argumentów”, a nawet „racjonalnych podstaw”. Argumentację adwokata określił zaś jako „wybiórczą”.
W uzasadnieniu zgłaszający wskazał, że wspomniana uchwała trzech izb SN nie może być stosowana na mocy postanowienia Trybunału Konstytucyjnego ze stycznia 2020 r. (sygn. akt Kpt 1/20). Wówczas to TK orzekł, że SN nie ma kompetencji do dokonywania prawotwórczej wykładni przepisów prawa w kwestii ustroju sądów i organizacji wymiaru sprawiedliwości. W wyroku z kwietnia 2020 r. (sygn. akt U 2/20) zaś stwierdził nieważność wspomnianej uchwały m.in. z licznymi przepisami konstytucji, choć sama ustawa zasadnicza nie przyznaje TK uprawnień do kontroli uchwał innych organów władzy sądowniczej.
Zawiadamiający powołuje się ponadto na dwa wyroki TSUE, odpowiednio z 22 i 29 marca br. (sprawa nr C-508/19 oraz C-132/20). W pierwszym luksemburski trybunał wskazał, że jednostki nie mają według prawa polskiego uprawnień do podważania aktu powołania na urząd sędziego w drodze bezpośredniego powództwa. W drugiej zaś sprawie – stwierdził, że póki nie ma prawomocnego orzeczenia uznającego, że sam fakt powołania sędziego na urząd w takich, a nie innych czasach, to nie podważa jego bezstronności i niezawisłości.
Biuro prasowe warszawskiej okręgowej rady adwokackiej potwierdziło, że takie zawiadomienie wpłynęło i jako że dotyczy zastępcy rzecznika dyscyplinarnego izby, zostało przekazane rzecznikowi dyscyplinarnemu adwokatury mec. Ewie Krasowskiej. Ma ona zdecydować, który rzecznik izbowy zajmie się sprawą, ale pismo jeszcze do niej nie dotarło. Nie chciała też merytorycznie komentować sprawy, gdyż stanowiłoby to niedopuszczalny przedsąd. Odesłała nas więc do komisji etyki Naczelnej Rady Adwokackiej. Z kolei jej przewodnicząca mec. Małgorzata Kożuch stwierdziła, że sprawą zajmie się organ, który rozpoznaje wniosek.
Pozostaje więc jedynie czekać na dalsze decyzje organów adwokatury. Sprawa jednak nie jest prosta, gdyż palestra od dawna daje do zrozumienia, że nie uznaje ID SN za sąd – Wyższy Sąd Dyscyplinarny Adwokatury adresuje kasacje do Izby Karnej SN, a te rozpatrzone przez ID uważa za sprawy będące w toku. Także rzecznicy dyscyplinarni nie pojawiają się na sprawach adwokackich. Byłoby więc dziwne, gdyby samorząd wszczął postępowanie przeciw jednemu ze swoich członków za kwestionowanie statusu sędziego ID. Jednakże podważanie niezawisłości ID czy też KRS po zmianach z 2017 r. jest czym innym, niż podważanie statusu osoby mianowanej na sędziego przez prezydenta.