Tyle lat mozolnej pracy, ba!, walki, żeby przejąć sądownictwo, a efekty wciąż marne! Uchwalanie, najostrożniej mówiąc, mocno wątpliwych konstytucyjnie ustaw, narażanie się na te marsze w obronie sądów, a nas wszystkich na gigantyczne kary finansowe nakładane przez tę okropną Europę.

Obsadzanie stanowisk prezesów (znów w wątpliwym, „tymczasowym” trybie) zaufanymi ludźmi. Tyle energii, ile poszło na próby wywołania efektu mrożącego, te postępowania dyscyplinarne za wyroki niezgodne z oczekiwaniami władzy, wzywanie sędziów do złożenia wyjaśnień w sprawach – umówmy się – niezbyt poważnych, jak choćby ich udział w szkoleniach z konstytucji albo symulacjach rozpraw na jakichś festiwalach czy dniach edukacji prawnej. Wreszcie cały wysiłek i pieniądze włożone w zohydzenie „kasty” w oczach zwykłych ludzi, te kampanie na billboardach, farmy trolli... I prawie nic się nie zmieniło! Sędziowie wciąż orzekają zgodnie z prawem!
Weźmy pierwszy z brzegu wyrok. Wydany 28 marca 2022 r. przez Sąd Rejonowy w Bielsku Podlaskim, VII Zamiejscowy Wydział Karny w Hajnówce (sygn. akt VII Kp 203/21). Sąd stwierdził w nim, że zatrzymanie trzech obywateli Afganistanu, którzy oświadczyli wobec funkcjonariuszy Straży Granicznej wolę ubiegania się o międzynarodową ochronę, było nielegalne, a także niezasadne i nieprawidłowe. Podobnie zresztą jak ich późniejsze wywiezienie do puszczy i pozostawienie na granicy polsko-białoruskiej. I to mimo że próbowano uzasadniać takie działanie rozporządzeniem z 20 sierpnia 2021 r. zmieniającym rozporządzenie w sprawie czasowego zawieszenia lub ograniczenia ruchu granicznego na określonych przejściach granicznych (tzw. rozporządzenie ws. push -backów). Według SR minister właściwy do spraw wewnętrznych w drodze rozporządzenia mógł ograniczyć bądź zawiesić ruch na przejściach granicznych, nie był natomiast uprawniony do regulowania sytuacji osób, które przekroczyły granice poza zasięgiem terytorialnym przejścia granicznego.
Co zrobił sąd w tej sprawie? Potwierdził, że prawo obowiązuje mimo protez służących do jego pseudolegalnego obchodzenia. Że należy stosować przewidziane nim procedury niezależnie od okoliczności. Nie opowiedział się przecież po jakiejś stronie w sprawie zalewu cudzoziemców na granicy polsko-białoruskiej, tylko zbadał okoliczności, rozważył dowody i wydał wyrok – całkowicie nie po myśli „państwa” – choć to mylące określenie, bo sąd jest „państwem” tak samo jak władza wykonawcza, która rozporządzenie wydała, i Straż Graniczna, która wykonuje zadania powierzone jej przez władzę ustawodawczą. Sąd zrobił, co do niego należy.
Albo orzeczenie Sądu Okręgowego w Białymstoku z 13 kwietnia 2022 r., w którym ten podtrzymał decyzje I instancji i nie zgodził się na areszty tymczasowe wobec aktywistek i aktywistów, którzy udzielali pomocy humanitarnej na pograniczu polsko-białoruskim. Stwierdził, że pomoc (tu chodziło o transport) osobom, które znajdują się w sytuacji zaniedbania czy klęski humanitarnej, oraz działanie z odruchu serca nie wypełniają znamion przestępstwa pomocy w nielegalnym przekroczeniu granicy z zamiarem bezpośrednim, tylko jest zapobieganiem zagrożeniu życia i zdrowia.
Oj, nie spodoba się to tym na górze. Nie po to wprowadzano przepisy o stanie wyjątkowym na granicy, żeby się tam kręcili jacyś „humanitarni”, którzy pomagają przeżyć tym, którzy granicę przekroczyli, a sądy odróżniały ich od szajek przemytników ludzi.
A te sądy, które nie dopatrzyły się znamion przestępstwa w działaniach aktywistek, które rozlepiły w 2019 r. wokół płockiego kościoła św. Dominika nalepek z wizerunkiem Matki Bożej Częstochowskiej z aureolą w kolorach tęczy? Sąd Okręgowy w Płocku podtrzymał wyrok uniewinniający I instancji, gdyż nie sposób było udowodnić, że oskarżone działały w zamiarze obrazy uczuć religijnych. Jeszcze sąd I instancji ocenił, że „symbol osób nieheteronormatywnych, którego ideą było zwrócenie uwagi na konieczność równouprawnienia ludzi z uwagi na ich orientację, przynależność do płci, nie wyraża żadnych negatywnych myśli, nie niesie ze sobą poniżających czy hańbiących treści”, co stoi w oczywistej sprzeczności z klimatem, jaki tworzą rządzący. Nie był to pierwszy taki wyrok. Na przykład we wrześniu 2021 r. Sąd Rejonowy w Częstochowie umorzył postępowanie w sprawie znieważenia obrazu Czarnej Madonny poprzez zestawienie go z logotypem ruchu LGBT, a SO podzielił jego stanowisko. „Sąd nie dostrzegł sprzeczności między postulatami ruchu LGBT a symboliką ikony Matki Boskiej Częstochowskiej, pomijając całkowicie Pismo Święte, tradycję i Katechizm Kościoła Katolickiego” – napisali prawnicy Instytutu Ordo Iuris, zapowiadając wniosek o kasację do prokuratora generalnego. Ich zdaniem sąd powinien brać w orzekaniu pod uwagę Pismo Święte. Na szczęście wciąż tego nie robi.
Chciałoby się pogratulować tym sędziom, ale przecież oni robią dokładnie to, od czego są. Co za czasy, gdy trzeba się dziwić profesjonalizmowi. ©℗