Zaplanowana na wczoraj rozprawa w głośnej sprawie sędziego Waldemara Żurka nie odbyła się. Wszystko przez trwający od wielu już lat spór między tzw. starymi a nowymi sędziami SN.
Zaplanowana na wczoraj rozprawa w głośnej sprawie sędziego Waldemara Żurka nie odbyła się. Wszystko przez trwający od wielu już lat spór między tzw. starymi a nowymi sędziami SN.
Sprawa, choć dotyczyła przeniesienia krakowskiego sędziego z wydziału do wydziału, ma istotne znaczenie ustrojowe. Wszystko dlatego, że stała się ona przyczynkiem do skierowania do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej pytań prejudycjalnych dotyczących prawa do orzekania tzw. nowych sędziów SN. Chodzi o osoby powołane z rekomendacji obecnej Krajowej Rady Sądownictwa. TSUE, udzielając odpowiedzi, stwierdził m.in., że orzeczenia wydane przez takie osoby mogą być pomijane (sprawa C-487/19).
Teraz SN musi już tylko przełożyć wskazówki zawarte w rozstrzygnięciu luksemburskiego trybunału na konkretny wyrok. Tyle że w międzyczasie doszło do zmiany składu orzekającego. Obecna prezes Izby Cywilnej Joanna Misztal-Konecka (sama zaliczana do grona tzw. nowych sędziów), wykorzystując fakt, że trzech sędziów przeszło w stan spoczynku, dokooptowała osoby, które znalazły się w SN z rekomendacji obecnej KRS. Dodatkowo z pierwotnego składu został usunięty Dariusz Zawistowski. Pretekstem było to, że w międzyczasie sędziemu zakończyła się kadencja na stanowisku prezesa IC SN. W efekcie obecnie w składzie mającym wdrożyć wyrok TSUE jest aż czterech tzw. nowych sędziów SN.
Roszady te legły u podstaw wydania zarządzenia uchylającego zarządzenie o wyznaczeniu na wczoraj posiedzenia. Wydał je sędzia sprawozdawca Karol Weitz. Weitz jest zaliczany do grona tzw. starych sędziów i od początku protestuje przeciwko temu, co dzieje się wokół tej sprawy. Swoje zarządzenie umotywował również tym, że nie zostały mu udostępnione akta sprawy w czasie, który umożliwiłby mu przygotowanie propozycji rozstrzygnięcia. Wskazał także na treść pisemnych oświadczeń sędziów SN, którzy zasiadają lub zasiadali w pierwotnym składzie orzekającym (m.in. Dariusza Zawistowskiego oraz Agnieszki Piotrowskiej). Ci bowiem stoją na stanowisku, że dokonane zmiany naruszyły ustrojową zasadę ciągłości i niezmienności składu. Piszą również, że uniemożliwienie Dariuszowi Zawistowskiemu orzekania „stanowi niezgodną z Konstytucją RP i normami traktatowymi ingerencję w integralność, niezmienność i niezależność sądu ustanowionego na mocy ustawy”.
Do wydania przez sędziego sprawozdawcę zarządzenia odniosła się Małgorzata Manowska, I prezes SN, która znalazła się w gronie osób dokooptowanych do składu orzekającego w spornej sprawie. Jej zdaniem było ono bezprzedmiotowe, gdyż to ona, jako przewodnicząca składu, pierwsza wydała zarządzenie o zdjęciu z wokandy zaplanowanej na wczoraj rozprawy. Powodem tej decyzji były zaś usprawiedliwiona nieobecność Karola Weitza oraz niepowiadomienie o terminie posiedzenia rzecznika praw obywatelskich, który zgłosił swój udział w postępowaniu. Profesor Manowska zaznaczyła również, że co do „rzekomej nieprawidłowości w wyznaczeniu składu” zostanie wydane odrębne oświadczenie. Do czasu zamknięcia numeru jego treść nie została jednak opublikowana.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama