Przy ocenie wzorów przemysłowych rozstrzygające jest wrażenie zorientowanego użytkownika. Możliwe więc, by sędzia samodzielnie ocenił, czy doszło do naruszenia przepisów. Nie trzeba powoływać biegłego.

To clou wyroku Sądu Apelacyjnego w Poznaniu, który dotyczył mebli w stylu skandynawskim. Co więcej, sąd zwrócił uwagę, że przy meblach tego typu, które co do zasady cechują się prostotą, podobieństwo wizualne między produktami to za mało, by ktokolwiek odpowiadał za czyn nieuczciwej konkurencji w postaci niedozwolonego naśladownictwa.
Sprawa zaczęła się od powództwa jednego z producentów mebli, który uznał, że niektóre produkty konkurencji są zbyt podobne do jego szeroko promowanych towarów.
Powodowa spółka zażądała wycofania produktów przez konkurencję, przeprosin oraz zapłaty 170 tys. zł tytułem wydania uzyskanych korzyści.
Pozwana spółka uznała to za absurd. Wskazała, że produkowane przez nią meble korzystają z praw ochronnych wynikających z rejestracji wzorów w EUIPO (Urząd Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej). A – biorąc pod uwagę, że chodzi o meble w stylu skandynawskim, czyli cechujące się prostotą bryły – podobieństwa choć występują, to w żadnym razie nie świadczą o jakimkolwiek naśladownictwie.
Argumentacja pozwanej przekonała sąd pierwszej instancji. Przyznał on, że przy sofach, wersalkach i fotelach w stylu skandynawskim podobieństwo wizualne nie świadczy jeszcze o naśladownictwie.
Przegrana spółka od tego rozstrzygnięcia się odwołała. W apelacji zwróciła uwagę m.in. na potrzebę przeprowadzenia dowodu z opinii biegłego. Miałby on ocenić, jaki jest zakres swobody twórczej dla mebli tapicerowanych utrzymanych w stylu skandynawskim.
I w tym wypadku jednak powódka przegrała. Zdaniem sądu apelacyjnego powołanie biegłego od mebli skandynawskich jest zbędne. Istotą bowiem jest wrażenie zorientowanego użytkownika mebli. Takim zaś może być chociażby sędzia orzekający w sprawie. Kluczowe zaś jest to, czy potencjalny klient, patrząc na mebel pozwanej, mógłby myśleć, że kupuje towar powódki.
„Przy ograniczonej swobodzie twórczej sof w stylu skandynawskim, w okolicznościach sprawy nie dochodzi do ryzyka konfuzji i popełnienia deliktu naśladownictwa, ponieważ produkty się różnią, a nadto reklamowane są pod zupełnie inną nazwą” – stwierdził sąd w niedawno opublikowanym uzasadnieniu. I dalej zaznaczył, że tak jak jest spore podobieństwo w warstwie zewnętrznej, tak część wskazanych przez powódkę przedmiotów pozwanej jako zbyt podobnych do mebli powódki ma zupełnie inny system rozkładania się. Dla osób chcących kupić sofę lub wersalkę może to zaś być czynnik decydujący o zakupie jednego produktu, a nie drugiego.
Tym samym powództwo zostało prawomocnie oddalone.

orzecznictwo

Wyrok Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z 29 czerwca 2021 r., sygn. akt I AGa 316/20 www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia