- Być może lakoniczność uchwały KRS spowodowała to, że ją źle zrozumiano. Tutaj bijemy się w piersi. Ja jako przewodniczący również - mówi w rozmowie z DGP Paweł Styrna, sędzia, przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa.

17 grudnia Krajowa Rada Sądownictwa wydaje uchwałę, w której stwierdza, że udział sędziego w akcjach charytatywnych jest niedopuszczalny jako naruszający zasady etyki zawodowej sędziów. Kiedy podnosi się wokół tego medialna wrzawa, publikują państwo wyjaśnienie, z którego wynika już, że sędzia jako osoba prywatna może uczestniczyć w akcjach charytatywnych. To kiedy zdaniem KRS sędzia może, a kiedy nie może brać udziału w akcjach na cele dobroczynne?
W komunikacie opublikowanym na stronie internetowej rady zostały powtórzone motywy, którymi kierowała się rada przy podejmowaniu tej uchwały. Te motywy zostały zaprezentowane także podczas obrad, gdy była ona prezentowana przez sędziego sprawozdawcę dr. Jędrzeja Kondka.
Jednak w samej treści uchwały nie znajdziemy słowa na temat tych motywów, a uchwała jest bardzo lakoniczna, zważywszy na to, że jej treść zamyka się w dwóch zdaniach. Jedyne, co z niej wynika, to to, że „udział sędziego z wykorzystaniem swojego statusu w akcjach charytatywnych jest niedopuszczalny”.
Dobrze byłoby jednak, gdyby ta uchwała była odczytywana w taki sposób, w jaki została napisana. A nikt nie postuluje odbierania sędziom prawa do uczestniczenia czy popierania akcji charytatywnych, chodzi jedynie o to, by w tym celu nie wykorzystywali swego stanowiska.
To ja może zacytuję drugie zdanie uchwały: „Wspieranie działalności charytatywnej, co do zasady słuszne społecznie, może, w przypadku sędziego, budzić wątpliwości co do jego bezstronności”. Z takiego zapisu jednoznacznie wynika, że nawet dawanie datków może budzić wątpliwości.
Może rzeczywiście treść uchwały powinna być bardziej rozbudowana. Nie będę z tym polemizował, dlatego też wydaliśmy komunikat, by wyjaśnić narosłe wokół niej wątpliwości. Intencją rady nie był zakaz uczestniczenia w akcjach charytatywnych, w tym np. w Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy, bo takie sugestie się pojawiły, a co w żadnym razie z uchwały nie wynika. Natomiast chodziło o przypomnienie sędziom, żeby nie dochodziło do sytuacji, w której wykorzystuje się stanowisko sędziego sądu w akcjach charytatywnych. Być może sama uchwała powinna uwzględniać szerszy kontekst, bo wtedy tych nieporozumień by nie było, a jej lakoniczność spowodowała to, że ją źle zrozumiano. Tutaj bijemy się w piersi. Ja jako przewodniczący również. Jeszcze raz podkreślę: Krajowa Rada Sądownictwa nie zakazuje sędziom udziału w akcjach charytatywnych. Natomiast chodzi o unikanie takich sytuacji, które legły u podstaw uchwały. Bo chyba nie ma wątpliwości, że jeżeli uzależnia się spotkania z sędzią od udziału w jakiejś np. licytacji, nie powinny one mieć miejsca, bo to rodzi pewien dysonans i może budzić wątpliwości co do tego, jakie intencje sędziom towarzyszyły. Tylko o to chodziło.
Pojawiły się głosy, że uchwała była wymierzona w prowadzoną przez stowarzyszenie Iustitia zbiórkę w środowisku na rzecz sędziów zawieszonych, którzy nie mogą wykonywać obowiązków i mają w związku z tym zmniejszone uposażenie.
W ogóle ten temat nie wybrzmiał na radzie. Nawet nie wiedziałem, że taka akcja jest prowadzona i nikt w radzie o tym nie wspominał.
Rozumiem, że uchwała w ogóle nie odnosi się do zbiórek czy akcji organizowanych wewnątrz własnej grupy zawodowej?
Absolutnie nie. Uchwała została wydana w reakcji na skargę osoby prywatnej, i nie była to skarga związana z działalnością jakiegokolwiek stowarzyszenia sędziowskiego, więc nie było jakichkolwiek dywagacji na temat praktyk Iustitii.
Mówiąc szczerze, nawet po lekturze komunikatu mam wątpliwości, o jakie sytuacje może chodzić. Czy chodzi np. o branie udziału w akcji charytatywnej polegającej na wylicytowaniu kolacji z sędzią, czy możliwość wzięcia udziału w meczu z udziałem np. drużyny sędziów?
W świetle przepisów par. 3, 3a i par. 10 Zbioru zasad etyki zawodowej sędziów i asesorów sądowych są poważne wątpliwości, czy np. kolacja z sędzią Sądu Najwyższego może być nagrodą za udział w aukcji. Przecież w sądach zdarzają się też sprawy dotyczące organizacji charytatywnych i sędziowie muszą mieć świadomość, że tego rodzaju sprawa może do nich trafić. Strony takiego postępowania przed sądem muszą mieć pewność, że sędzia będzie całkowicie bezstronny i urząd sędziego nie był zaangażowany w jakąś działalność, która mogłaby przy rozpoznawaniu sprawy wzbudzać wątpliwości w tym aspekcie. Podany przez pana przykład z kolacją jest właśnie taką sytuacją, która od strony pewności co do obiektywizmu może wzbudzać wątpliwości. Bo to byłaby kolacja nie z Janem Kowalskim, ale sędzią Janem Kowalskim. Natomiast w odpowiedzi do takich trywializujących komentarzy do uchwały, jakoby sędzia nie mógł wrzucić datku do puszki czy poprzeć jakiejś akcji zapewniam, że absolutnie takiego zakazu nie ma.
Czyli nie tylko można brać udział, ale wręcz popierać zbiórkę funduszy, np. na leczenie chorego dziecka.
Ależ oczywiście. Bardzo często sędziowie biorą aktywnie udział w takich działaniach, natomiast nie może to polegać na tym, że ktoś obnosi się przy tym, że jest sędzią. Sędzia musi patrzeć na to, jak sprawowanie jego funkcji jest odbierane w społeczeństwie i jak może być odbierane w przyszłości. Zapewnię po raz kolejny: nikt nie pozbawia sędziów prawa do udziału w akcjach dobroczynnych czy społecznych, byleby nie naruszało to pewności co do tego, w jaki sposób dany sędzia będzie sprawował swój urząd.
Rozmawiał Piotr Szymaniak