Personalia obywateli, którzy poparli kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa, nie powinny być ujawnione – uznał NSA. Tymczasem środowisko zamierza zbojkotować wybory do KRS.
Personalia obywateli, którzy poparli kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa, nie powinny być ujawnione – uznał NSA. Tymczasem środowisko zamierza zbojkotować wybory do KRS.
Wydany na początku grudnia wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego odnoszący się do kwestii jawności list poparcia do KRS ma istotne znaczenie, gdyż, jak informowaliśmy we wtorkowym wydaniu DGP, ruszyła procedura wyboru nowego składu sędziowskiej części rady. Przebiega ona według obecnych zasad, zgodnie z którymi to Sejm zdecyduje o tym, kto zasiądzie w KRS. W związku z tym część środowiska sędziowskiego, w tym dwa największe stowarzyszenia, już zapowiadają bojkot wyborów. Przeciwko wyborom sędziów do organu zgodnie z obowiązującymi przepisami jest również rzecznik praw obywatelskich.
Sędziowie i RPO przeciwko
- Nie wystartujemy w wyborach do KRS tak długo, jak długo będzie wybierana przez polityków. Nie jest naszym celem znaleźć się w radzie, która zabija państwo prawa. Ta rada w tym kształcie nie ma prawa istnieć, przez nią płacimy milion euro kary dziennie - mówi Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”, nawiązując do niewykonywania przez polski rząd postanowienia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie zawieszenia Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. To bowiem obecna KRS zdecydowała o tym, kto znalazł się w tej izbie.
Z kolei Beata Morawiec, prezes Stowarzyszenia Sędziów „Themis”, ostrzega, że wszelka forma brania udziału w obecnej procedurze, czy to kandydowania, czy udzielenia poparcia kandydatowi, będzie działaniem bezprawnym.
- Dziś już przecież wiemy, że wybieranie sędziów do KRS przez polityków jest niezgodne nie tylko z konstytucją, ale także z prawem unijnym - kwituje sędzia Morawiec.
Jednak nie tylko środowisko sędziowskie odnosi się krytycznie do rozpoczęcia procedury wyboru sędziów do KRS według dotychczasowych reguł.
- Koniec kadencji KRS jest dobrym momentem do zmiany zasad wyborów członków tego organu. Te aktualne zostały uznane orzeczeniami TSUE i ETPC za niezgodne z międzynarodowymi gwarancjami niezawisłości sędziowskiej - przypomina w odpowiedzi na pytania DGP Marcin Wiącek, rzecznik praw obywatelskich. Jego zdaniem dalsze funkcjonowanie KRS na obecnych zasadach grozi pogłębieniem chaosu prawnego, sporów prawnych i może pociągnąć za sobą kolejne orzeczenia trybunałów międzynarodowych.
- Sejm powinien wstrzymać się z procesem wyboru i dokonać nowelizacji zasad wyboru tak, aby wyeliminować zarzuty stawiane przez TSUE i ETPC - uważa prof. Wiącek.
Wiele jednak wskazuje na to, że mimo wszystko znajdą się chętni do wzięcia udziału w takiej procedurze. Świadczą o tym chociażby wypowiedzi obecnych członków KRS, którzy nie wykluczają ponownego startu w wyborach. Przepisy przewidują, że zasiadać w radzie można przez dwie kadencje.
- Nie ukrywam, że chciałbym kontynuować pracę w KRS, gdyż uważam, że jest jeszcze wiele do zrobienia. Obecnie jestem na etapie podejmowania decyzji o starcie w wyborach. Wiele będzie zależało od tego, jak sędziowie odniosą się do tego pomysłu, czy będą chcieli poprzeć moją kandydaturę - mówi w rozmowie z DGP Paweł Styrna, przewodniczący KRS. Jego zdaniem stowarzyszenia sędziowskie, bojkotując wybory do KRS, same stawiają się na marginesie funkcjonowania instytucji publicznych i pozbawiają się tym samym realnego wpływu na ochronę niezawisłości sędziów i niezależności sądów.
- Jeżeli stowarzyszeniom naprawdę zależy na ochronie tych wartości, to powinny włączyć się w pracę takich organów jak KRS. To jest bowiem odpowiednie forum, na którym powinno się dyskutować na tego typu tematy. Takim forum z całą pewnością nie są za to ulica czy media społecznościowe - mówi sędzia Styrna i apeluje o zaprzestanie wojny sędziów z sędziami.
Tymczasem Beata Morawiec przewiduje, że oprócz obecnych członków KRS, nie będzie zbyt wielu chętnych do zasiadania w tym organie.
- Dlatego też można założyć, że nowy skład nie będzie się wiele różnił od teraźniejszego - uważa sędzia Morawiec. I dodaje, że zapewne także na listach poparcia kandydatów pojawią się te same nazwiska co przy poprzednich wyborach.
- Członkowie obecnej KRS bowiem zadbali, aby osoby te otrzymały za udzielone im poparcie odpowiednie nagrody. Dziś większość tych sędziów sprawuje w sądach intratne funkcje - zauważa prezes Themis.
Nie wszystko jawne
Kadencja obecnej, sędziowskiej części KRS wygasa w marcu przyszłego roku. Dlatego też marszałek Sejmu w zeszły piątek ogłosiła rozpoczęcie procedury zgłaszania kandydatów na członków Krajowej Rady Sądownictwa. Licząc od tego momentu, a więc od 4 grudnia, grupy 25 sędziów lub 2 tys. obywateli mają 30 dni na zgłoszenie osób, które ich zdaniem powinny zasiadać w tym organie.
Przy pierwszych wyborach dokonywanych w tym trybie powstał spór, czy listy poparcia kandydatów do KRS powinny zostać ujawnione. Marszałek Sejmu stała na stanowisku, że nie może tych dokumentów udostępnić. Powoływała się przy tym na art. 11 c ustawy o KRS (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 269), który stanowi, że zgłoszenia kandydatów marszałek Sejmu podaje do publicznej wiadomości, z wyłączeniem załączników. Skargę na odmowę udostępnienia list poparcia do KRS złożyło jedno ze stowarzyszeń. Rozpoznający ją w I instancji WSA w Warszawie uchylił w lipcu 2018 r. decyzję kancelarii Sejmu w sprawie utajnienia tych dokumentów (sygn. akt II SA/Wa 520/18). Doszedł do wniosku, że udzielenie przez sędziów poparcia kandydatowi do KRS następuje w ramach sprawowanej przez nich funkcji publicznej, przez co ich dane, z wyłączeniem numerów PESEL, powinny zostać ujawnione. Z kolei w odniesieniu do zgłoszeń kandydatów dokonywanych przez 2 tys. obywateli sąd I instancji uznał, że ochrona prywatności poszczególnych osób fizycznych obejmuje ich numery PESEL oraz adresy. Natomiast w zakresie imion i nazwisk, zdaniem WSA, osoby udzielające poparcia powinny liczyć się z możliwością utraty anonimowości.
Z rozstrzygnięciem WSA nie zgodził się szef Kancelarii Sejmu i złożył skargę kasacyjną. NSA 3 grudnia podtrzymał orzeczenie sądu I instancji, jednak w jednej kwestii przyznał rację stronie skarżącej (sygn. akt III OSK 446/21). Uznał bowiem, że personalia obywateli niebędących sędziami, którzy udzielili poparcia kandydatom do KRS, nie powinny być ujawnione. „Korzystanie przez obywateli z przysługujących im praw obywatelskich nie może skutkować «utratą anonimowości», bowiem stanowiłoby to swoistą karę za chęć aktywnego uczestnictwa w życiu publicznym” - podkreślono we właśnie opublikowanym uzasadnieniu wyroku.
NSA doszedł do wniosku, że obywatele udzielający poparcia startującym w wyborach do KRS nie mieszczą się w pojęciu osób pełniących funkcje publiczne, o których mowa w art. 5 ust. 2 ustawy o dostępie do informacji publicznej (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 2176 ze zm.). Przepis ten stanowi, że prawo do informacji publicznej podlega ograniczeniu ze względu na prywatność osoby fizycznej lub tajemnicę przedsiębiorcy, jednak ograniczenie to nie dotyczy informacji o osobach pełniących funkcje publiczne, mających związek z pełnieniem tych funkcji. A skoro tak, to prawo do informacji o takich osobach podlega ograniczeniu ze względu na nich prywatność.
/>
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama