Sąd Okręgowy w Katowicach uniewinnił blogera oskarżonego o zniesławienie Lyoness Poland – podmiotu powiązanego z Lyoness Europe AG, spółką uznaną w 2019 r. przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów za piramidę finansową.

Sprawa dotyczyła wpisów blogera sprzed kilku lat. Zdaniem powoda miały one na celu intencjonalne naruszanie dobrego imienia spółki. W pierwszej instancji Sąd Rejonowy Katowice-Zachód w Katowicach (wyrok z 25 maja 2021 r., sygn. akt III K 196/17) umorzył postępowanie w zakresie wszystkich zarzutów poza jednym. Stwierdził winę oskarżonego związaną z publikacją jednego wpisu sprzed ośmiu lat. Nie wymierzył mu jednak kary, uznając, że czyn nie miał wielkiej szkodliwości społecznej.
Sprawą zainteresowało się wówczas Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP. Przesłało ono swoje stanowisko do sądu odwoławczego. Wskazało, że kara wymierzona przez sąd I instancji była nieuzasadniona, ponieważ notka blogera była wiernym przytoczeniem wypowiedzi ministra finansów zawartej w piśmie do marszałka Senatu RP na temat toczącego się ówcześnie postępowania UOKiK. A cytowany dokument był publicznie dostępny w internecie na oficjalnych stronach urzędowych.
CMWP SDP przypomina, że wypowiedzi osób publicznych – w tym pochodzące z urzędowych dokumentów – cytowane są w mediach każdego dnia i nie muszą podlegać autoryzacji ani być sprawdzane przez dziennikarzy pod kątem wiarygodności. „Z oczywistych względów dotyczy to również osób prywatnych, które mają prawo powoływać się na wypowiedzi osób publicznych w sprawach publicznych i włączać się do debaty publicznej, realizując tym samym zasady funkcjonowania społeczeństwa obywatelskiego” – stwierdza CMWP SDP.
Podkreśla też, że absurdalnym jest, aby przykładowo dziennikarze byli zmuszeni do weryfikacji pod kątem prawdziwości niepodlegających autoryzacji wypowiedzi osób pełniących funkcje publiczne. „Czyniłoby to niemożliwym wykonywanie zawodu dziennikarza czy dyskutowanie o sprawach publicznych, ze strachu przed posłużeniem się nieprawdziwymi stwierdzeniami. Trudno też, aby ktoś ponosił odpowiedzialność karną za cudzą wypowiedź, gdy kontestujący jej treść nie zarzucił jej nieprawidłowości rzeczywistemu autorowi wypowiedzi” – przekonuje CMWP SDP.
SO w Katowicach w ustnych motywach wyroku wyraził podobny pogląd. W toku postępowania przypomniane zostało postanowienie Sądu Najwyższego z 30 września 2009 r. (sygn. akt II KK 110/09). Wskazano w nim, że cytujący jest zwolniony z odpowiedzialności karnej, gdy zachodzą trzy przesłanki: cytat pochodzi od osoby publicznej wskazanej z imienia i nazwiska, cytat jest wierny, a nie zmodyfikowany, a także wypowiedź dotyczy sprawy o znaczeniu publicznym.
– Prywatne akty oskarżenia związane z art. 212 kodeksu karnego są bardzo nadużywane w Polsce. Niejednokrotnie mają one na celu wyłącznie próbę wywołania efektu mrożącego u dziennikarza, aktywisty czy innej osoby ujawniającej niewygodne fakty – mówi nam adwokat Paweł Matyja, obrońca uniewinnionego blogera. I dodaje, że stwierdzenie, jakoby wpisy jego klienta sprzed wielu lat mogły naruszać dobre imię spółki, stanowi wypaczenie wykładni wspomnianego przepisu.
Opisywana historia nie jest jednostkowa. Do redakcji DGP zgłosił się niedawno dziennikarz od dwóch dekad ujawniający oszustwa finansowe. Od lat boryka się z licznymi procesami o zniesławienie. Kilka dni temu otrzymał kolejny akt oskarżenia – tym razem za dwa teksty, w których wiernie przytacza wypowiedzi UOKiK dotyczące zarzutów o prowadzenie piramid finansowych przez dwie spółki.
Komisja Europejska uważa, że pozwy mające uciszać media i aktywistów (tzw. SLAPP-y) są coraz większym zagrożeniem dla demokracji. Trwają właśnie konsultacje publiczne mające pomóc w rozwiązaniu tego problemu (pisaliśmy o tym w tekście: „Unia chce walczyć ze SLAPP-ami” w DGP z 19 października 2021 r.).

orzecznictwo

Wyrok Sądu Okręgowego w Katowicach z 22 października 2021 r., sygn. akt VII Ka 605/21. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia