W imieniu Stowarzyszenia Ławników Polskich przygotował pan skargę konstytucyjną w sprawie potencjalnej niekonstytucyjności ostatniej nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego. Po zmianie sprawy rozpoznaje co do zasady jeden sędzia, wykluczono więc ze składów ławników. Sądzi pan, że Trybunał Konstytucyjny rzeczywiście zajmie się tym zagadnieniem, a skarga nie trafi do zamrażarki?
Mam nadzieję. W momencie gdy ograniczane są nasze podstawowe prawa i wolności, trzeba przede wszystkim działać. W środowisku ławników mamy do czynienia z rzadką sytuacją, kiedy w zasadzie wszyscy mówią jednym głosem. To obrazuje skalę problemu. Tym bardziej że same sądy nie podchodzą do tej sprawy jednolicie. Docierają do mnie sygnały, że w niektórych z nich prezesi wychodzą z założenia, że zmiany są w oczywisty sposób niekonstytucyjne, i nie odsuwają ławników od orzekania. Mamy więc do czynienia z całkowitą aberracją. W jednych sądach ławników w składach orzeczniczych nie ma, a w innych funkcjonują w dalszym ciągu. Taki stan rzeczy nie powinien się utrzymywać, mam więc nadzieję, że TK zajmie się sprawą, bo nie da się przed nią uciec. Nawet jeśli nasza skarga z jakichś przyczyn nie zostałaby uwzględniona, to sądy powszechne już deklarują, że będą zwracały się z pytaniami prawnymi do TK.
Czyli sądy rzeczywiście samodzielnie mogą zastosować rozproszoną kontrolę konstytucyjności i uznać, że tych przepisów nie powinno się stosować?
Tak, to już się dzieje. Przykład sądów, o których wspominałem, wskazuje także, że nawet gdybyśmy bardzo chcieli, tym przepisom nie da się nadać wykładni zgodnej z konstytucją. Ale problem polega na tym, że to oddolne inicjatywy, które możemy policzyć na palcach jednej ręki, a powinniśmy mieć jednolite poglądy na fundamentalne kwestie. Nie możemy się zgodzić na sytuację, w której w jednym mieście, tam, gdzie mamy odważnego prezesa sądu, obywatele mają prawa gwarantowane przez konstytucję, a w innym ich udział w wymiarze sprawiedliwości jest marginalny lub nie ma go wcale. Przecież wszystkich obowiązują te same przepisy. Oddolne inicjatywy, choć odważne, niczego nie zmienią, jeśli nie pójdzie za nimi szeroka, ogólnopolska dyskusja o tym, że z tych przepisów należałoby się wycofać. Sam TK wyraźnie zresztą stwierdzał w przeszłości, że udziału obywateli w wymiarze sprawiedliwości nie można sprowadzać do rozmiaru symbolicznego lub całkowicie ich go pozbawić. Biorąc pod uwagę to wcześniejsze, trafne orzecznictwo, życzyłbym sobie, by stanął po raz kolejny na straży tych samych wartości, których już bronił.