TK nie wydał wczoraj orzeczenia na temat wyższości polskiego prawa krajowego nad przepisami unijnymi, o co zwrócił się premier Morawiecki

Naczelny Sąd Administracyjny uchylił sześć uchwał Krajowej Rady Sądownictwa. Tym razem chodziło o konkursy do jednej z dwóch nowych izb Sądu Najwyższego – Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. NSA mógł to zrobić, gdyż w marcu br. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej stwierdził, że uchwały KRS muszą być poddawane kontroli sądowej. Niemal w tym samym czasie, kiedy NSA wydawał swoje orzeczenia, przed Trybunałem Konstytucyjnym toczyła się rozprawa w sprawie wyższości prawa unijnego nad polskim. TK zarządził przerwę w rozprawie do 30 września br.
Trybunał Konstytucyjny kontynuował wczoraj rozprawę w sprawie wyższości prawa unijnego nad polskim porządkiem prawnym. Równolegle Naczelny Sąd Administracyjny uchylił sześć uchwał Krajowej Rady Sądownictwa dotyczących konkursu do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. Zrobił to w oparciu o wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Chodzi o marcowe orzeczenie luksemburskiego sądu, po którym premier Mateusz Morawiecki zainicjował kontynuowane przed TK postępowanie. Sądy, wbrew oczekiwaniom władz, nie zamierzają ignorować orzecznictwa unijnych trybunałów.
Na razie nie są znane uzasadnienia wyroków NSA. Z opublikowanych sentencji orzeczeń wynika, że sąd nie uwzględnił wniosku prokuratora krajowego o umorzenie toczących się przed nim postępowań dotyczących konkursów do SN. Po tym, jak do NSA trafiły skargi na uchwały KRS z 2018 r. dotyczące konkursów do SN, ustawodawca zmienił przepisy i odebrał uczestnikom takich postępowań prawo do odwoływania się do sądu od rozstrzygnięć Rady. Zmiana stała się pretekstem do zadania przez NSA pytań prejudycjalnych TSUE, który w marcu stwierdził, że NSA może pominąć nowe przepisy i zbadać uchwały KRS, co też sąd ten uczynił po raz pierwszy w maju.
Wówczas NSA rozstrzygnął pięć odwołań od decyzji Rady dotyczących konkursu do Izby Cywilnej i Izby Karnej SN. Na ich skutek w SN znaleźli się m.in. obecna I prezes SN Małgorzata Manowska oraz Kamil Zaradkiewicz. NSA uchylił wszystkie te uchwały, a postępowania przed KRS umorzył, uznając, że obecna KRS „nie daje wystarczających gwarancji niezależności od organów władzy wykonawczej i władzy ustawodawczej w procedurze powoływania sędziów”. Można przypuszczać, że także w roztrzygniętych wczoraj postępowaniach NSA doszedł do wniosku, że największym problemem był udział w procesie nominacyjnym KRS w obecnym składzie. Konkursy do IKNiSP odbyły się bowiem – tak jak te do IC i IK SN – w 2018 r., a więc już po zmianach w Radzie.
Tymczasem uczestnicy postępowania przed TK kontynuowali wczoraj przedstawianie stanowisk oraz odnosili się do nich nawzajem. Wystąpienie Morawieckiego do TK zmierza do zakwestionowania możliwości dokonywania przez sądy oceny niezawisłości sędziów w oparciu o orzecznictwo TSUE. Premier skarży trzy przepisy Traktatu o UE. Chodzi o te normy, które jego zdaniem pozwalają polskim sądom odstąpić od stosowania polskich norm prawnych, w tym rangi konstytucyjnej, i badać niezawisłość sędziów oraz niezależność sądów.
Podczas wczorajszej rozprawy, podobnie jak w lipcu, mieliśmy do czynienia z wyraźnym dwugłosem uczestników postępowania. Po jednej stronie byli przedstawiciele premiera, prezydenta, prokuratora generalnego, MSZ oraz Sejmu, a po drugiej reprezentanci rzecznika praw obywatelskich, który stał na stanowisku, że postępowanie przed TK powinno zostać umorzone. Jak argumentował Mirosław Wróblewski, dyrektor w Biurze RPO, wniosek premiera zmierza de facto do wykorzystania kompetencji TK w celu uzyskania przez rządzących glejtu na niestosowanie tego orzecznictwa unijnych trybunałów, które władza uważa za nietrafne.
Odpowiadał mu Arkadiusz Mularczyk, przedstawiciel Sejmu, zarzucając rzecznikowi, że wpisuje się w „proces anarchizacji polskiego porządku prawnego”. Jak mówił polityk PiS, już dziś są sędziowie, którzy, powołując się na orzecznictwo TSUE, odmawiają orzekania razem z nowo powołanymi sędziami lub kwestionują ich prawo do orzekania. A tym samym – zdaniem Mularczyka – kwestionują obowiązujący porządek prawny. Tymczasem zdaniem przedstawicieli RPO problemem nie jest to, w jaki sposób i co orzekają unijne trybunały, a to, że w polskim systemie prawnym znajdują się ustawy niezgodne nie tylko z prawem unijnym, ale i z konstytucją. Chodzi m.in. o sposób powoływania sędziów do KRS. – Istnieje problem, który należy rozwiązać, a nie mówić o anarchizacji polskiego porządku prawnego – kwitował Maciej Taborowski, zastępca RPO.
TK nie wydał wczoraj ostatecznego rozstrzygnięcia w sprawie wniosku premiera. Julia Przyłębska, przewodnicząca składu orzekającego, poinformowała, że ze względu na pojawiające się nowe wątki zarządza przerwę w sprawie. Kolejne posiedzenie zostało zaplanowane na 30 września.